Niesamowite zwroty akcji

Nieprawdopodobne rzeczy dzieją się na mistrzostwach Czarnego Kontynentu!  


PUCHAR NARODÓW AFRYKI 

Na pięć minut przed końcem meczu Gambia – Kamerun na trzecim miejscu w grupie z trzema punktami i prawdopodobnym awansem do 1/8 byli Gambijczycy, którzy prowadzili z „Nieposkromionymi Lwami” 2:1. W ostatnich minutach pięciokrotny mistrz kontynentu dwa razy trafił jednak do siatki - samobójcza bramka Jamesa Gomeza i rozstrzygający gol Christophera Wooh głową w doliczonym czasie – i to Kameruńczycy wygrali niesamowicie emocjonujące spotkanie 3:2 i grają dalej. W 1/8 w sobotę o ćwierćfinał zagrają z Nigerią! W innym meczu grupy C mistrz kontynentu Senegal pewnie wygrał z Gwineą 2:0 i skończył rozgrywki w grupie śmierci z trzema wygranymi.      

Na finiszu gier o mistrzostwo Czarnego Lądu dzieją się rzeczy niespotykane. Turniej – po udanym dla afrykańskich reprezentacji mundialu – stoi na wyższym poziomie, niż było to w poprzednich latach, a widać to choćby po liczbie strzelanych goli, których średnia oscyluje w granicach 3 na spotkanie. Tego nie było od lat, w dwóch ostatnich turniejach rozegranych w formule 24 drużyn na mecz padało poniżej dwóch bramek.

W poniedziałek futbolowy świat zszokowała Gwinea Równikowa, która aż 4:0 pokonała gospodarzy Wybrzeże Kości Słoniowej. „Słonie” muszą teraz czekać czy będą wśród czterech drużyn z trzecich miejsc, które znajdą się w 1/8. – Czasami zdarzają się mecze, które są koszmarem i taki przytrafił się nam z Gwineą Równikową. Nie potrafimy wykorzystywać okazji, które stwarzamy, nie potrafimy trafić do siatki rywala. Nie udało nam się to w dwóch ostatnich meczach. Ten rezultat to katastrofa. Jedyną osobą odpowiedzialną za wszystko jestem ja – kajał się po meczu francuski selekcjoner „Słoni” Jean-Louis Gasset. Po meczu w Abidżanie wściekli kibice niszczyli autobusy i inne mienie. Musiała interweniować policja. Było niebezpiecznie.

Nieprawdopodobne rzeczy działy się w walce o drugie miejsce w grupie B, gdzie o wszystko rywalizowały ekipy Egiptu, Mozambiku i Ghany. Ci pierwsi grali z Republiką Zielonego Przylądka, która już wcześniej zapewniła sobie triumf w grupie i w starciu z „Faraonami” wystawiła w większości graczy, którzy wcześniej mało co grali. Kiedy w doliczonym czasie na 2:1 trafił Mostafa Mohamed radość Egipcjan nie miała końca. W dziewiątej minucie doliczonego czasu wyrównał jednak Bryan Teixeira. Piłkarze siedmiokrotnego mistrza kontynentu byli załamani, bo w równolegle rozgrywanym meczu Ghana prowadziła z Mozambikiem dwoma golami, po dwóch dobrze wyegzekwowanych karnych przez Jordana Ayew. W doliczonym czasie „Czarne Gwiazdy” wszystko jednak zaprzepaściły. Najpierw straciły gola z karnego, a potem jeszcze jednego i turniej kończą z 2 punktami na koncie, jak zresztą Mozambik, gdzie dobrze zaprezentował się były gracz ŁKS Łódź Ricardo Guima. Ghana drugi raz z rzędu na PNA nie wychodzi z grupy!


GRUPA B

Mozambik – Ghana 2:2

Republika Zielonego Przylądka – Egipt 2:2


GRUPA C

Gwinea – Senegal 0:2

Gambia – Kamerun 2:3


GRUPA D

Mecze Angola – Burkina Faso i Mauretania – Algieria zakończyły się po zamknięciu numeru

Michał Zichlarz