Nieprzypadkowy lider
LIGOWIEC
Na krótko Górnicy opuścili pierwsze miejsce w tabeli. Wskoczyli na nie po dziewiątej kolejce, po wygranym meczu z Widzewem. Utrzymali przed reprezentacyjną przerwą, wygrywając u siebie z Legią. W poprzednim tygodniu był remis w Kielcach, ale wszystko tak się ułożyło, że teraz znowu był mecz na szczycie ze świetnie prezentującą się w tym sezonie Jagiellonią.
Trener Adrian Siemieniec nie kombinuje ze składem jak jego odpowiednik w Legii Edward Iordanescu. Czy w Lidze Konferencji w Strasburgu w czwartek, czy w niedzielę przy Roosevelta wystawił silny skład. Jeśli jeszcze z czołowym zespołem Ligue 1 udało się na trudnym terenie wywalczyć cenny punkt, to w Zabrzu już tak nie było. Porażka, pierwsza od połowy lipca, i koniec niesamowitej serii 18 meczów bez przegranej. Po meczu w Zabrzu ekipa Jagi zgłaszała ogromne pretensje do sędziego Bartosza Frankowskiego. Jego decyzja z drugiej połowy, kiedy mógł, a nie pokazał czerwonej kartki obrońcy Górnika Josemie, rozsierdziła białostoczan. Może byłoby inaczej, gdyby za monitorem siedział bardziej doświadczony sędzia niż Piotr Urban.
To już jednak przeszłość. Jaga przegrała, nie utrzymała pozycji lidera, na którą wdrapał się ponownie Górnik. Dodajmy, że 14-krotni mistrzowie Polski zawdzięczają to miejsce sobie, nie sędziemu. To kolejny mecz, w którym ekipa prowadzona przez Michala Gasparika wypruwa sobie - przepraszam za określenie - piłkarskie flaki. Odpowiednie nastawienie, wszystko dobrze funkcjonujące i poukładane. To futbol a la Michal Gasparik, który przypadkowi stara się zostawić jak najmniej miejsca. Wszystko jest zaplanowane, a przede wszystkim realizowane przez piłkarzy.
Górnik nie jest przypadkowym liderem! Gra ciekawy, przyjemny do oglądania futbol. Jasne że - jak podkreśla szkoleniowiec - to nadal wczesna faza sezonu, ale już kilkanaście kolejek za nami i można snuć rozważania co będzie do końca roku, a zanosi się, że zabrzanie przezimują na naprawdę wysokim miejscu. Do końca tego roku grają jeszcze z Arką w niedzielę u siebie, a potem w kolejnych listopadowych kolejkach jadą do Lubina, grają u siebie z płocką Wisłą, a na koniec dwa wyjazdy - do Radomia i już na początku grudnia do Gdańska. Łatwo o utrzymanie pierwszej pozycji nie będzie, ale patrząc na to, jak gra zespół trenera Gasparika, kibice górniczej jedenastki, którzy w ostatnim czasie tłumnie wypełniają stadion im. Ernesta Pohla, mogą mieć powody do dużego optymizmu!
Michał Zichlarz
