Niepokojące sygnały
Z DRUGIEJ STRONY - Michał Zichlarz
Z drugiej strony można machnąć ręką i powiedzieć: to tylko sparingi. Jasne, mecze kontrolne i liga to dwie różne rzeczy, ale przegrać 1:7 nie uchodzi, zwłaszcza takiej firmie jak Lech. I jeszcze a propos Duńczyków. Kilka tygodni wcześniej, na początku grudnia, w 3. rundzie Młodzieżowej Ligi Mistrzów młodzi legioniści przegrali na wyjeździe z FC Midtjylland 0:7. Serio jesteśmy aż tak słabi na tle duńskiej piłki? Niestety, wyniki same na to wskazują…
Patrzymy na inne ligowe kluby, na wzmocnienia, jakich dokonały, albo straty, jakie poniosły. Obraz nie jest zbyt pozytywny przed startem rozgrywek, nie tylko w ekstraklasie. Wiele klubów, a w szczególności te z Pomorza - Lechia, Pogoń - ma poważne problemy finansowo-organizacyjne. Inne muszą ratować miasta - Korona, Piast - dopłacając i regulując długi z miejskiej kasy, czyli z pieniędzy publicznych.
Nie ma dnia, żeby nie było jakiejś niepokojącej informacji. Tylko wczoraj pojawił się news, że bogata Jastrzębska Spółka Węglowa z powodu trudnej sytuacji przestaje sponsorować drugoligowych piłkarzy. Jak to się przełoży na GKS, który jest na spadkowym miejscu w II lidze, można się tylko domyślać. Kilkadziesiąt kilometrów dalej, w Zabrzu, czekają na inwestora. Na dniach powinniśmy poznać kogoś (albo i nie), kto byłby chętny na przejęcie Górnika. Jesienią mówiło się o firmie Panattoni, ale mam obawy, że nic z tego nie będzie i 14-krotny mistrz Polski jak był na garnuszku miasta, tak na nim pozostanie. Najbliższe dni zapewne zdecydują...
Żeby nie było: jestem za tym, żeby kluby trafiały w solidne ręce inwestorów, którzy w długoterminowym okresie chcą coś zbudować, a nie działają ad hoc, na już, jak ma to miejsce choćby w Gdańsku. Źle jednak, że nagle wszyscy się zaczynają wycofywać, bo „pieniędzy nie ma i nie będzie”.
Damian Rasak trafił do Ujpestu, gdzie miliony pompuje MOL, odpowiednik naszego Orlenu. Węgierski koncern nie tylko inwestuje u siebie, ale też w innych miejscach. 14 milionów euro poszło na wsparcie serbskiego klubu TSC Backa Topola, z którym w lutym w 1/16 finału Ligi Konferencji zmierzy się Jagiellonia. Bez tych pieniędzy Serbowie nie byliby tak wysoko w europejskich pucharach. Szkoda, że u nas tacy - wydawałoby się - czempioni jak Orlen czy inne spółki zaczynają się odwracać od sportu, w tym od futbolu, plecami.