Sport

Niepokój kibiców, spokój w tabeli

TRYBUNA KIBICA - Górnik Zabrze

Dużo szumu było w końcówce okna transferowego i dyskusja w social mediach rozgrzała się do czerwoności. Z zapowiadanych kilku odejść ziściły się dwa, a mianowicie wypożyczenie z opcją powrotu Theodorosa Tsirigotisa i wypożyczenie Taofeeka Ismaheela do Lecha Poznań. Z napastnikami było wyjątkowo duże zamieszanie, bo według doniesień prasowych na gorącym stołku nie siedział tylko Sondre Liseth. Żonglowano nazwiskami i ile w tym było prawdy czy prawdopodobieństwa, może kiedyś się dowiemy. Na pewno na „dziewiątce” mamy wybór i tu kwestia wypożyczenia się broni. Nie będziemy kisić zawodnika, przynajmniej część pensji będzie pokrywała Polonia Bytom, a może dzięki temu Grek lepiej zaaklimatyzuje się w Polsce. Monitorowanie go nie będzie zbyt trudne.
 Natomiast powodu odejścia Taofeeka należy szukać w czynnikach ekonomicznych i być może w poszukiwaniu nowego otwarcia dla skrzydłowego, bo pomimo umiejętności i wielu szans wyraźnego przełamania nie było, a to też budziło frustrację na trybunach. Tu może pomóc nowe otoczenie i należy trzymać za Nigeryjczyka kciuki.


Temperatura dyskusji zapewne też została podniesiona przez porażkę z Motorem, co przy dużym rozedrganiu „fanbazy” zbudowało pewne napięcia i było przyczynkiem do formułowania pretensji w stronę klubu. Do tego też doszły głośne transfery konkurencji; finansowa czołówka ligi poszła na rekord i wśród kibiców mogło to wzbudzić niepokój. Nazwiska i CV mogą robić wrażenie, ale też nie wolno zapominać, że od ekstraklasy odbijali się tacy zawodnicy jak Eduardo czy Miroslav Stoch, więc nie powinno się za samo zatrudnianie głośnych nazwisk dopisywać punktów przeciwnikom. 


Nie powinniśmy rozpaczać, bo o ile Górnik tracił punkty, to i tak na ten moment sytuacja w tabeli w kontekście historycznym wygląda co najmniej nieźle, a sama gra i forma fizyczna zawodników nie powinna być powodem do bicia na alarm. Po prostu trzeba wyjść na Raków przygotowanym, bez kompleksów i nadmiernego respektu do przeciwnika, a o nastrojach z dziś po poniedziałkowym meczu w Częstochowie nikt już nie będzie pamiętać.

Trójkolorowy głos