Niepodzielne panowanie
Pod koszem nie było silnych na obie reprezentacje Stanów Zjednoczonych.
W Paryżu działy się rzeczy historyczne. Po raz pierwszy w dziejach igrzysk w turnieju koszykarskim w obu finałach spotkały się zespoły z tych samych krajów. Stany Zjednoczone kontra Francja.
Pod męskim koszem mieliśmy do czynienia z rewanżem za finał z Tokio trzy lata temu. W stolicy Japonii minimalnie lepsi byli Amerykanie (87:82), ale przysłali wtedy do Azji w części drugi garnitur NBA.
Tym razem zza oceanu przyjechały największe gwiazdy. Na trybunach byli tego wieczoru prezydent Francji Emmanuel Macron, szef FIFA Gianni Infantino, z USA dotarł komisarz NBA Adam Silver. Był przewodniczący MKOL Thomas Bach, piłkarz Thierry Henry, gwiazda kobiecej piłki Megan Rapinoe.
To było zupełnie inne spotkanie niż półfinałowy mecz USA z Serbia, gdy ekipa Nikoli Jokicia prowadziła przez większą część. Tym razem Amerykanie od pierwszego gwizdka ustanowili swoje warunki i wypracowali przewagę. Po pierwszej kwarcie prowadzili 5 punktami, po drugiej przewaga wynosiła do 9 oczek. Prawdziwe emocje oglądaliśmy w ostatniej części. Dzięki bardzo dobrej grze duetu Victor Wembanyama - Guerschon Yabusele 3 minuty przed końcem Francuzi zmniejszyli straty do ledwie 3 punktów! Wydawało się, że będzie nerwowo, ale wtedy koncert gry zademonstrował Stephen Curry. Mówi się, że to najlepszy strzelec w historii basketu. W hali Bercy gwiazdor Golden State Warriors dał próbkę swoich niesamowitych umiejętności - w ciągu 2 minut cztery razy rzucił za trzy punkty i mecz można było uznać za zakończony. - Miałem wiarę, że te rzuty będą wpadać. Ale muszę przyznać, że to co się stało zrobiło wrażenie nawet na mnie - uśmiechał się po meczu Curry. Amerykanie zdobyli piąty z rzędu złoty medal olimpijski!
- Nie da się kupić tego uczucia, nie da się kupić doświadczenia pracy z taką grupą, a potem osiągnięcia czegoś wyjątkowego - komentował Steve Kerr, trener USA.
LeBron James został uznany za MVP turnieju, obok niego do najlepszej piątki trafili: Stephen Curry, Victor Wembanyama, Nikola Jokić i Dennis Schroeder.
mecz o złoto: USA - Francja 98:87 (20:15, 29:26, 23:25, 26:21)
mecz o brąz: Serbia - Niemcy 93:83 (30:21, 16:17, 26:25, 21:20)
Niesamowite emocje towarzyszyły finałowemu pojedynkowi koszykarek. W trzeciej kwarcie Francuzki prowadziły 10 punktami i zanosiło się na sensację. Potem jednak ostro do pracy wzięły się A'ja Wilson (21 punktów, 13 zbiórek), Napheesa Collier (7 punktów, 11 zbiórek) i spółka. Francuzki walczyły do końca, świetny mecz rozgrywała Gabby Williams (19 punktów, 7 zbiórek), z trybun wspomagali jekoledzy z męskiej kadry z Wembanyamą na czele. Równo z końcową syreną do kosza trafiła Williams, ale nadepnęła na linię i zamiast trójki były tylko dwa punkty. I zamiast dogrywki sędziowie odgwizdali koniec meczu i sukces USA. Amerykanki wygrały 61 mecz na igrzyskach z rzędu!
Mecz o złoto: Francja - USA 66:67 (9:15, 16:10, 18:20, 23:22)
Mecz o brąz: Belgia - Australia 81:85 (19:20, 17:17, 25:23, 20:25)