Nieostatnie tango w Paryżu!
Iga Świątek po raz czwarty zawładnęła kortami Rolanda Garrosa, gdzie za półtora miesiąca rozegrany zostanie turniej olimpijski...
Piękna Dama światowych kortów! Fot. PAP/EPA
Nieostatnie tango w Paryżu!
Iga Świątek po raz czwarty zawładnęła kortami Rolanda Garrosa, gdzie za półtora miesiąca rozegrany zostanie turniej olimpijski...
FRENCH OPEN
Nasza liderka światowego rankingu wygrała w finale z Włoszką Jasmine Paolini 6:2, 6:1 i po raz czwarty w karierze, a trzeci z rzędu triumfowała w wielkoszlemowym turnieju w stolicy Francji. W Paryżu wcześniej była najlepsza w 2020 roku i w edycjach 2022-23.
Trudno było oprzeć się wrażeniu, że emocje w tegorocznym French Open w dużym stopniu skończyły się już na ćwierćfinałach, kiedy odpadły Białorusinka Aryna Sabalenka i reprezentująca Kazachstan Jelena Rybakina. To one w ostatnim czasie potrafiły nawiązać walkę ze Świątek.
Podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego moment słabości miała w drugiej rundzie, gdy dopiero po prawie trzech godzinach i obronieniu piłki meczowej wygrała z byłą liderką rankingu, Naomi Osaką. Natomiast po tym, jak Polka w zaledwie 40 minut zdemolowała w 1/8 finału Rosjankę Anastazję Potapową 6:0, 6:0, kolejne rywalki mówiły jedynie, że będą starały się cieszyć meczem ze Świątek. Poważnie zagrozić 23-latce nie potrafiła w półfinale nawet Amerykanka Coco Gauff, która od poniedziałku będzie wiceliderką listy WTA.
Przed finałem nikt więc nie dawał Paolini szans. 28-letnia Włoszka, w której dzięki babci i matce płynie też polska krew, nigdy przed tym sezonem nie przebrnęła w Wielkim Szlemie drugiej rundy. Finał zaczął się jednak trochę niespodziewanie. Paolini przełamała Świątek i prowadziła 2:1. Polka w trzech pierwszych gemach popełniła aż siedem niewymuszonych błędów. Od tego momentu jednak nastąpił koncert gry Świątek. Natychmiast odrobiła przełamanie i to nie tracąc punktu. Do końca seta popełniła jeszcze tylko jeden niewymuszony błąd. Łącznie wygrała aż 10 gemów z rzędu. Na trybunach zapanowała wręcz nieco senna atmosfera. Przy stanie 4:0 w drugim secie ktoś krzyknął: „Iga na prezydenta!".
Z drugiej strony kibice gromko oklaskiwali Paolini po każdej wygranej piłce. Starała się grać nieco odważniej, ale nie przynosiło to efektu. Włoszka zdołała jeszcze wygrać gema na 1:5, jednak chwilę później było po wszystkim. Po 68 minutach Świątek z radości upadła na moment na kolana. Pogratulowała rywalce, odrzuciła rakietę i tradycyjnie pobiegła na trybuny. Przytuliła się z tatą i podziękowała sztabowi.
Emocji może wielkich nie było, ale radości za to mnóstwo. W sięgającej 1968 roku erze open tenisa, gdy dopuszczono do startów zarówno amatorów, jak i zawodowców, 23-letnia Polka jest dopiero trzecią tenisistką, która zwyciężyła w Paryżu trzy razy z rzędu. W latach 1990-92 dokonała tego pochodząca z byłej Jugosławii Monica Seles, a Belgijka Justine Henin taką serię odnotowała między 2005 a 2007 rokiem.
Dzięki 2,4 mln euro premii za wygraną w Paryżu Polka zostanie dziewiątą w historii tenisistką, która z oficjalnych nagród uzbierała ponad 30 mln dolarów, a zawsze uśmiechnięta Paolini w światowym rankingu awansuje teraz na najwyższą w karierze siódmą pozycję.
WYNIKI
Kobiety
Finał: Iga Świątek (1) - Jasmine Paolini (Włochy, 12) 6:2, 6:1
Finał debla: Coco Gauff, Katerina Siniakova (USA, Czechy, 5) - Sara Errani, Jasmine Paolini (Włochy, 11) 7:6 (7-5), 6:3
Mężczyźni
1/2 finału: Carlos Alcaraz (Hiszpania, 3) - Jannik Sinner (Włochy 2.) 2:6, 6:3, 3:6, 6:4, 6:3, Alexander Zverev (Niemcy, 4) - Casper Ruud (Norwegia 7.) 2:6, 6:2, 6:4, 6:2;
finał: Alcaraz - Zverev6:3, 2:6, 5:7, 6:1, 6:2
Finał debla: Marcelo Arevalo, Mate Pavić (Salwador, Chorwacja, 9) - Simone Bolelli, Andrea Vavassori (obaj Włochy, 11) 7:5, 6:3
Juniorzy
Finał: Kaylan Bigun (USA, 5) - Tomasz Berkieta 4:6, 6:3, 6:3