Nieoczywisty bohater
W środę trener Realu Madryt Carlo Ancelotti kombinował na wszystkie sposoby, żeby wyjściowa jedenastka jego zespołu miała ręce i nogi.
Tak ze zwycięskiego trafienia cieszył się Gonzalo Garcia. Fot. EPA / PAP
HISZPANIA
Włoch w starciu z Leganes nie mógł skorzystać z Jude’a Bellinghama oraz Kyliana Mbappe, którzy odczuwali bolesne skutki weekendowego meczu w lidze. Ponadto szkoleniowiec postanowił oszczędzić Viniciusa, który także był lekko poturbowany i Brazylijczyk wszedł na boisko dopiero w drugiej połowie. Co więcej, potrzebne były zmiany także w linii obrony, ponieważ David Alaba, Eder Militao, Antonio Ruediger i Dani Carvajal zmagają się z urazami. W ostatniej chwili z gry wypadł także Lucas Vazquez. Tym samym Ancelotti zdecydował się na wystawienie całkowicie eksperymentalnej jedenastki.
Na prawej obronie zagrał Fede Valverde (środkowy pomocnik), a w środku defensywy Raul Asencio (20. mecz w pierwszej drużynie) i Jacobo Ramon (drugi mecz w pierwszym zespole). Z kolei w ofensywie obok Rodrygo zagrali rezerwowi Endrick oraz Arda Gueler. Sprawa zwycięstwa ze słabszym przeciwnikiem nie była oczywista. Mimo wszystko „Królewscy” zaczęli nieźle, bo od goli Luki Modricia oraz Endricka. Później jednak Juan Cruz dwoma golami (jednym z rzutu karnego) doprowadził do wyrównania i wydawało się, że spotkanie będzie musiało zakończyć się dogrywką czy nawet serią rzutów karnych. Wtedy jednak przebudził się kolejny nieoczywisty zawodnik, z którego skorzystał Ancelotti. W 82 minucie na murawie zameldował się Gonzalo Garcia, dla którego był to trzeci mecz w pierwszej drużynie „Los Blancos”. To właśnie on w trzeciej minucie doliczonego czasu zdobył gola na wagę awansu do półfinału Pucharu Króla. Skierował piłkę do bramki uderzeniem głową po wrzutce Brahima Diaza.
Po ostatnim gwizdku trener Ancelotti chwalił Garcię za to, jak radzi sobie w rezerwach madryckiego klubu. Występują one na trzecim poziomie rozgrywkowym, a 20-latek w tym sezonie zdobył już 19 bramek w 21 spotkaniach. Zawodnik w końcu wykorzystał braki kadrowe w ekipie włoskiego szkoleniowca i pomógł „Królewskim” znaleźć się w półfinale krajowego pucharu. Po strzelonym golu widać było jego ogromną radość. Wycałował herb Realu, pokazując, jak wiele znaczy dla niego klub, w którym się wychował. – To było moje marzenie, odkąd trafiłem do szkółki Realu. Wiedziałem, że będziemy grać na dośrodkowania. Wiedziałem więc, żeby czaić się w polu karnym. Powiedziałem Brahimowi, żeby zagrał do mnie, kiedy będzie przy linii końcowej. Złożyłem się do strzału idealnie i piłka sama wpadła – opisywał trafienie rozradowany Gonzalo Garcia. Wagę tej bramki podkreślił też Carlo Ancelotti. – To był gol strzelony w odpowiednim momencie, w ostatniej minucie. Bez niego zagralibyśmy dogrywkę, po której regeneracja byłaby trudniejsza – stwierdził włoski szkoleniowiec, którego podopieczni w ten weekend zmierzą się z Atletico Madryt, a w najbliższy wtorek z Manchesterem City w Lidze Mistrzów.
Kacper Janoszka
Ćwierćfinał Pucharu Króla
◼ Leganes – Real Madryt 2:3 (1:2)0:1 – Modrić (18), 0:2 – Endrick (25), 1:2 – J. Cruz (39, karny), 2:2 – J. Cruz (59), 2:3 – G. Garcia (90+3)
Mecze Real Sociedad – Osasuna oraz Valencia – Barcelona zakończyły się po zamknięciu numeru.
Nawrót choroby
Kirian Rodriguez, kapitan i wychowanek Las Palmas, musi przerwać karierę z powodu problemów zdrowotnych. 28-latek poinformował, że po dwóch latach nastąpił u niego nawrót choroby, chłoniaka Hodgkina, który jest nowotworem krwi. Zawodnik zmagał się z rakiem na przełomie 2022 i 2023 roku. Wrócił do gry pod koniec sezonu 2022/23 i cieszył się z awansu z zespołem z Gran Canarii do La Ligi. Teraz jednak znów futbol musi zejść na drugi plan. – Po wyleczeniu raka regularnie przechodzę badania kontrolne. Na początku stycznia zrobiłem badania krwi i wyniki były nieprawidłowe. Przeprowadzono dodatkowe badania, w tym biopsję. Otrzymałem informację, że rak powrócił, znów jestem chory i muszę na kolejne sześć miesięcy przerwać grę, przejść chemioterapię, żeby ponownie zmierzyć się z chorobą – przekazał Rodriguez.
(kaj)