Sport

Nieoczekiwany zwrot akcji

W drugiej połowie GKS był znacznie lepszy od Korony, a mimo to stracił gola i przegrał.

Po tej sytuacji Korona strzeliła bramkę z rzutu karnego. Fot Marcin Bulanda/PressFocus

Porażki z Legią i Unią Skierniewice spowodowały, że katowiczanie na mecz z Koroną wyszli mocno zmotywowani. Choć musieli sobie radzić bez Martena Kuuska, który w Skierniewicach doznał kontuzji. Zastąpił go w bloku obronnym nominalny wahadłowy Alan Czerwiński, którego miejsce na boku boiska, zajął Borja Galan Katowiczanie zepchnęli rywali do obrony i już w 15 minucie wyszli na prowadzenie. Fenomenalną akcję przeprowadzili Lukas Klemenz oraz Bartosz Nowak. Ten pierwszy zagrał piłkę do byłego piłkarza Rakowa i rozpoczął sprint w pole karne. Nowak odegrał mu piłkę. Klemenz oddał celny strzał pomiędzy nogami Xaviera Dziekońskiego. Był to jego pierwszy gol w sezonie.

Z czasem przewaga GKS-u zaczęła się zmniejszać. W końcu goście znaleźli sposób na odrobienie straty. Dziekoński zagrał długą piłkę do Wiktora Długosza, który wygrał pojedynek sprinterski z Czerwińskim. Obrońca GKS-u ratował się faulem, delikatnie popychając łokciem przeciwnika. Długosz się wywrócił i rozpoczęła się analiza VAR. Sędziowie ustalali, czy Czerwiński faulował w polu karnym, czy poza nim. Finalnie Wojciech Myć podyktował rzut karny.

Do „jedenastki” podszedł Pedro Nuno i… jego strzał obronił Dawid Kudła, a kibice przy Bukowej wpadli w szał radości. Pozytywne emocje szybko zamieniły się w smutek, bo arbiter zadecydował, że rzut karny należy powtórzyć. Kudła zbyt szybko opuścił linię bramkową, co pomogło mu w skutecznej interwencji. Chwilę później Nuno jeszcze raz ustawił piłkę na „wapnie” i tym razem się nie pomylił.

Gol podrażnił GieKSę, która znów przejęła kontrolę na wydarzeniami na murawie. Grała lepiej, choć Rafał Górak musiał dokonać aż dwóch zmian spowodowanych kontuzjami Mateusza Kowalczyka oraz Bartosza Nowaka. Gospodarze byli mocno zdeterminowani w dążeniu do strzelenia kolejnego gola. Byli aktywni, ale ich poczynania nie przynosiły oczekiwanego skutku. To Korona w 88 minucie zadała decydujący cios. To musiało wywołać szok w obozie GKS-u, bo ledwie chwilę wcześniej gospodarze cieszyli się, gdy do siatki trafił Adam Zrelak, ale jego gol został anulowany z uwagi na spalonego.

GieKSa nie była już w stanie doprowadzić do wyrównania. Przegrała z Koroną, choć grała lepiej.

Kacper Janoszka


MÓWIĄ LICZBY
GKS KORONA
61 posiadanie piłki 39
5 strzały celne 4
8 strzały niecelne 9
7 rzuty rożne 6
7 faule 9
5 spalone 0
2 żółte kartki 0