Nieoczekiwany tie-break
BOGDANKA LUK Lublin - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
Marcin Komenda nie tylko dobrze prowadził grę, ale również skutecznie serwował i blokował. Fot. Wojciech Szubartowski/Press Focus
Marcin Komenda, reprezentacyjny rozgrywający, kapitan obrońców tytułu oraz ulubieniec kibiców z Lublina, tak umiejętnie kierował kolegami, że tie-break w meczu z ZAKSĄ zakończył ich łatwym łupem. Jednak zespół z Kędzierzyna-Koźla pokazał lwi pazur, stawiając silny opór. Tylko w decydującym secie gospodarze byli zdecydowanie skuteczniejsi.
- Punkt wywieziony z Lublina pewnie nieco później będziemy sobie cenić, ale teraz towarzyszy nam żal po przegranej – powiedział po meczu reprezentant Włoch i atakujący gości, Kamil Rychlicki, który rozegrał dobrą partię. - Mieliśmy szanse, ale ich do końca nie wykorzystaliśmy. Niemniej jestem zbudowany poziomem meczów i zakładam, że w tej lidze jeszcze wiele się wydarzy.
Goście rozpoczęli od mocnej zagrywki Karola Urbanowicza i prowadzenia 3:0. Potem jakość tego elementu z jednej i drugiej strony spadła. Trenerzy się irytowali, gdy zawodnicy seryjnie psuli serwis. W 1. secie zwrotów akcji nie brakowało, ale końcowe fragmenty należały do przyjezdnych. Gospodarze popełnili zbyt dużo błędów. Gdy w drugiej odsłonie goście prowadzili 14:10, publiczność zaniemówiła z wrażenia. Ale wtedy Komenda zarządził pełną mobilizację, dzięki czemu gospodarze zaczęli odrabiać straty. Po jego bloku LUK wyszedł na prowadzenie 23:21 i ostatecznie doprowadził do remisu w setach. Kiedy 3. seta podopieczni Stephane Antigi wygrali do 20, nikt w hali nie miał już wątpliwości, jakim wynikiem zakończy się ten mecz. Początek 4. odsłony należał do gospodarzy, ale potem na parkiecie zaczął szaleć Rychlicki wspomagany przez swoich kolegów. W końcowych fragmentach goście okazali się dokładniejsi i w rezultacie doprowadzili do 5. seta. A w nim gospodarze solidnie pracowali blokiem, zatrzymując atakującego ZAKSY. Blok-obrona – ten element sprawił, że lublinianie zdołali sobie wypracować 6 punktów przewagi i zdołali wygrać mecz.
- Spodziewałem się trudnego meczu, bo przecież po drugiej stronie siatki byli wartościowi gracze – przekonywał MVP, Komenda. - W sumie to dopiero początek rozgrywek, stąd też nierówna gra z naszej strony, ale powoli będzie eliminować nasze niedostatki. Potrzeba trochę cierpliwości.
Oba zespoły pokazały, że w tym sezonie będzie trzeba się z nimi liczyć. Zespół z Kędzierzyna-Koźla już w najbliższą środę zmierzy się z Aluronem CMC Wartą.
(sow)
◼ BOGDANKA LUK Lublin - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2 (21:25, 25:23, 25:20, 23:25, 15:10)
LUBLIN: Komenda (3), Leon (14), Grozdanov (16), Sasak (20), Henno (1), McCarthy (10), Thales (libero) oraz Young (15), Malinowski, Wachnik. Trener Stephane ANTIGA
KĘDZIERZYN-K.: Isaacson, Grobelny (7), Jakubiszak (7), Rychlicki (27), Szymura (8), Urbanowicz (10), Czunkiewicz (libero) oraz Rećko (2), Szymański (2), Krawiecki. Trener Andrea GIANI.
Sędziowali: Wojciech Głód i Maciej Twardowski (obaj Radom). Widzów 4221.
Przebieg meczu
I: 10:9, 13:15, 18:20, 21:25.
II: 8:10, 12:15, 20:19, 25:23.
III: 8:10, 14:15, 20:17, 25:20.
IV: 10:9, 15:14, 20:19, 23:25.
V: 5:2, 10:4, 15:10.
Bohater – Marcin KOMENDA.
