Niemożliwe nie istnieje!
Mocne i wypoczęte gdynianki kontra waleczne, ale zmęczone i poobijane gorzowianki - rusza wielki finał kobiecej ekstraklasy.
Gdynianka Marissa Kastanek na zakończenie kariery chce zdobyć złoty medal. Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus
Pierwsze dwa mecze już w sobotę i niedzielę w Gdyni. Zdecydowanymi faworytkami do złota są zawodniczki z Trójmiasta. Są rozstawione z jedynką, mają atut własnej hali w ewentualnym piątym meczu, a przede wszystkim są zdrowe i wypoczęte, bo rywalizację w półfinale zakończyły przed tygodniem. VBW wygrało w tym play offie wszystkie sześć spotkań.
Tuż przed finałami klub z Gdyni w mediach społecznościowych zamieścił niespodziewany klip z Marissą Kastanek w roli głównej. Jedna z liderek zespołu złożyła oświadczenie: - W wieku 34 lat w roku 2025 kończę moją zawodnicza karierę. Tak, zawieszam koszykarskie buty na kołku! Zapraszam kibiców, rodzinę i przyjaciół na mecze finałowe, chcemy zdobyć złoty medal. Bardzo cieszyłam się moją zawodniczą karierą, ale życie wzywa do nowych wyzwań! - powiedziała urodzona w USA reprezentantka Polski.
Kastanek od blisko dziesięciu lat gra na naszych parkietach, w 2018 r. otrzymała polskie obywatelstwo. W ciągu 6 sezonów w Gdyni zdobyła dwa tytuły mistrza Polski (2020, 2021), dwa brązowe medale (2022, 2024), Puchar Polski (2020, 2021) oraz Superpuchar (2020). Była kapitanem drużyny. Teraz chce zakończyć karierę kolejnym złotym medalem.
Tymczasem zespół z Gorzowa już zasłużył na specjalne nagrody i medale. Podopieczne trenera Dariusza Maciejewskiego mocno osłabione brakiem kilku czołowych zawodniczek oraz atakujące z niższej pozycji rozbiły rozstawione AZS UMCS Lublin (w ćwierćfinale) oraz Ślęzę Wrocław (w półfinale). Gorzowianki w półfinale musiały sobie radzić bez kontuzjowanych Diamond Miller, Rebeki Mikulasikovej i Emilii Kośli.
Wydaje się, że w finale przeciwko wypoczętym gdyniankom nie mają najmniejszych szans, ale to samo można było napisać wo serii półfinałowej. - Niemożliwe nie istnieje! To, co zrobiliśmy w tej serii półfinałowej, to coś niesamowitego. Przy takich problemach zdrowotnych wygrać dwa ostatnie spotkania, zwłaszcza to we Wrocławiu, to coś fantastycznego. Dziewczyny zasługują na megapochwałę, mieliśmy plan i go realizowaliśmy. Mamy coś niesamowitego, przepakowujemy się i jedziemy do Gdyni - powiedział trener Maciejewski. - Szalony play off, gramy co 3 dni. Jesteśmy padnięci fizycznie, ale jesteśmy naładowani pozytywną energią. Jesteśmy od początku jednym zespołem, jesteśmy dobrze przygotowani. Dobra gra w obronie, realizacja planu i mamy ten finał - dodał doświadczony szkoleniowiec.
Pierwsze dwa mecze w sobotę o godz. 18.00 i niedzielę, 6 kwietnia, godz. 18.00 w hali gier Gdyńskiego Centrum Sportu. Uwaga! Wstęp bezpłatny. Rywalizacja toczyć się będzie do trzech zwycięstw.
O brązowe medale walczą zespoły z Wrocławia i Sosnowca. Mimo problemów kadrowych Zagłębie chce zdobyć ten krążek. Byłby to pierwszy medal w historii żeńskiej koszykówki w stolicy Zagłębia Dąbrowskiego. W sezonie 2022/23 sosnowiczanki w rywalizacji o brązowy medal uległy drużynie z Gorzowa Wlkp. I zakończyły sezon na czwartym miejscu. Był to jak do tej pory największy sukces w historii klubu. – Woli walki i chęci, aby sięgnąć po medal drużynie nie braknie. To mogę zagwarantować. Na pewno brak Taylor Soule i Oli Kuczyńskiej jest widoczny, ale będziemy walczyć do końca. Szanse mają młode zawodniczki, jak choćby Marysia Burliga - najlepsza zawodniczka ligi rezerw. Ślęza ma w nogach dwa mecze więcej, na pewno rywalki są podłamane tym, że w tak dramatycznych okolicznościach przegrały finał i trochę na te pozaboiskowe niuanse liczymy, ale oczywiście wszystko rozegra się na parkiecie – podkreśla Arkadiusz Baliński, prezes MB Zagłębie.
Pełna optymizmu jest też Klaudia Wnorowska, kapitan MB Zagłębie. – W ubiegłym sezonie ulegliśmy Ślęzie w ćwierćfinale, jest więc okazja, aby się odegrać. Czeka nas trudna batalia, ale nie stoimy na straconej pozycji – zapowiada zawodniczka sosnowieckiego klubu.
Pierwszy mecz we Wrocławiu w niedzielę. Początek o godz. 16.00.
(p, kp)