Taras Minocki miał wczoraj olbrzymi wpływ na zwycięstwo Górnika. Fot. Norbert Barczyk/PressFocus


Niemożliwe nie istnieje

Skazywani na pożarcie zabrzanie nie przestraszyli się „Lwów” z Mannheim i odwracając wynik po pierwszej połowie pokonali ich w meczu Ligi Europejskiej.

 

Aż 80 dni przyszło czekać fanom Górnika Zabrze na kolejny mecz w Lidze Europejskiej. Dzięki czterem zwycięstwom w fazie grupowej ekipa Tomasza Strząbały znalazła się w gronie 16 najlepszych drużyn tych rozgrywek, trafiając do grupy z tuzami europejskiego szczypiorniaka. Rhein-Neckar Loewen i HBC Nantes do niedawna regularnie grały w Lidze Mistrzów. - Nie ma znaczenia, kto staje naprzeciw nas. Każdy rywal jest do pokonania, ale trzeba konsekwentnie realizować założenia. Jeśli tak będzie, możemy się pokusić o niespodziankę - zapowiadał Damian Przytuła, as atutowy zabrzan.

Wspierana przez 8-osobową, ale głośną grupę kibiców drużyna z Niemiec, dawno nie cieszyła się ze zwycięstwa (porażki w LE, Bundeslidze oraz Pucharze Niemiec) i do Dąbrowy Górniczej przyjechała się przełamać. Juri Knorr, najlepszy środkowy ostatniego Euro, został w domu, a jego koledzy od pierwszego gwizdka robili swoje. Nie grali rewelacyjnie, ale skutecznie i gdyby nie Piotr Wyszomirski, już do przerwy załatwiliby sprawę. Tuż po przerwie dwubramkowa przewaga była sukcesywnie powiększana i wydawało się, że szybciej grający goście zmierzają do celu. Zabrzanie jednak nie dawali za wygraną, sprawy w swoje ręce wziął Taras Minocki. Ukrainiec zdobył 5 bramek z rzędu i z 18:21 zrobiło się 24:22 (47 min). „Górnicy” byli na fali i dzięki pomocy kibiców powiększali przewagę. Mocna obrona, kapitalne interwencje Kacpra Ligarzewskiego, a przede wszystkim doskonała skuteczność w ataku pozwalały wierzyć w zwycięstwo. Rywale stanęli, nie mieli recepty na sforsowanie zabrzańskiej defensywy przez 11 minut, co nie zdarza się często. W 58 min było 28:23 i „górnicy” mogli świętować zwycięstwo w prestiżowym spotkaniu. Wielkie brawa dla Górnika!

 

Górnik Zabrze - Rhein-Neckar Loewen 29:26 (12:14)

GÓRNIK: Wyszomirski, Ligarzewski - Szyszko 2, Tokuda 1, Morkowski 2, Kaczor 1, Przytuła 5, Artemenko 8, Ilczenko 2, Mauer, Minocki 6, Wąsowski, Bogacz, Krawczyk, Baczko, Krępa 1. Kary: 4 min. Trener Tomasz STRZĄBAŁA.

LOEWEN: Spath, Appelgern, Birlehm - Kirkelokke 7, Jacobsen, Oskarsson, More, Ahouansou 1, Jensen 2, Davidsson 6, Schefvert, Reichmann 3, Gislason, Andersen 6, Zacharias 2, Kohlbacher 2. Kary: 6 min. Trener Sebastian HINZE.

Sędziowali: Miljan Vesović i Novica Mitrović (Czarnogóra). Widzów 1000.

 

HSV Hannover-Burgdorf - HBC Nantes 32:38 (17:18)

 

GRUPA I

 

Marek Hajkowski