Niedosyt beniaminka
Pogoń Siedlce po 6 latach wróciła od I ligi, ale nie zaliczyła udanego powitania z nią. – Wiedzieliśmy, gdzie jedziemy. Pogoń to zespół doskonale operujący przestrzenią za linią obrony. Byliśmy na to przygotowani, ale rywal i tak miał 4-5 groźne sytuacje w pierwszej połowie – chwalił przeciwnika trener zwycięskiego Chrobrego, Piotr Plewnia.
Głogowianie wykorzystali swoje pierwszoligowe doświadczenie i mimo że to siedlczanie mieli przez długie momenty optyczną przewagę, to do przerwy goście prowadzili 2:0. Pierwszą bramkę zdobył wracający do Głogowa po 7 latach Sebastian Bonecki, uderzając piłkę głową. Tuż przed zejściem do szatni podwyższył 18-letni Szymon Bartlewicz, nieco szczęśliwie uderzając z linii pola karnego.
– Byliśmy świadomi, że I liga nie wybacza błędów – powiedział Marek Brzozowski, szkoleniowiec beniaminka. – Żałuję, że nie wykorzystaliśmy sytuacji, które mieliśmy bardzo dobrze przygotowane i nie dostaliśmy wiatru w żagle. Potrzebowaliśmy bramki, aby uwierzyć w siebie, bo uważam, że z gry kontrolowaliśmy mecz. Zabrakło nam skuteczności i to jest element, nad którym musimy popracować – ocenił szkoleniowiec.
Honor Pogoni uratował w doliczonym czasie ładnym uderzeniem słowacki defensywny pomocnik Lukas Hrncziar. – Pokazaliśmy ciekawą grę i tak jak obiecaliśmy przed sezonem, chcemy grać ofensywnie i być wyrazistym zespołem - dodał Brzozowski.
(PTub)