Niech wygra lepszy
Rozmowa z Krzysztofem Kubicą, zawodnikiem Motoru Lublin, byłym piłkarzem Górnika Zabrze
Serce przed tym piątkowym spotkaniem zabije mocniej?
– Będą emocje. Początki mojej kariery związane są z Górnikiem. To klub, który dał mi szansę zaistnienia w dorosłej piłce i później poszedłem grać za granicę. Serce przed tym spotkaniem na pewno zabije mocniej.
Kawał czasu spędził pan w Zabrzu. Kontakt z kolegami z Górnika dalej jest podtrzymywany?
– Tak. Dużo od tego czasu, gdy odszedłem (lato 2022 – przyp. red.), się zmieniło, bo zawodnicy przychodzą i odchodzą. Ale z niektórymi mam kontakt, m.in. z Norbertem Wojtuszkiem, który wrócił do Górnika po okresie wypożyczenia. Ostatnio widziałem się z Rafałem Janickim, który przyjechał do Pawła Stolarskiego. Teraz w Lublinie będzie pewnie też okazja do porozmawiania z innymi zawodnikami, z którymi grałem w Górniku.
Jakie jest pana najlepsze wspomnienie z Górnika?
– Bramka z Legią na 3:2 w ligowym meczu (było to listopadzie 2021 roku, a główka Kubicy w doliczonych minutach dała zabrzanom 3 punkty – przyp. red.). Takiego momentu się nie zapomina.
Przed panem spotkanie przeciwko Górnikowi. Jak Motor szykuje się do tego meczu?
– O założeniach nie będę mówił. Wiemy, na co stać Górnika. Będziemy dobrze przygotowani pod każdym względem, a szykujemy się do tego spotkania tak, jak do każdego innego. Wiadomo, że Górnik to jedna z lepszych drużyn w Polsce. Czy uda się go powstrzymać na naszym terenie i zdobyć trzy punkty? To już w piątek zweryfikuje boisko. Wiemy, na co zabrzan stać.
Czy służy pan pomocą przy rozpracowywaniu rywala?
– Przygotowujemy się standardowo, ale jeśli trzeba się przygotować pod konkretnego przeciwnika, to pyta się osobę, która zna wszystkich. Teraz jest podobnie.
Co drużyna Motoru robiła w trakcie reprezentacyjnej przerwy?
– Po meczu z Legią mieliśmy dwa dni wolnego. Potem był cięższy trening w tygodniu, a wszystko zakończone zostało sparingiem z Pogonią Siedlce. Po grze kontrolnej mieliśmy jeden dzień wolnego i zaraz potem rozpoczęliśmy normalny mikrocykl treningowy i przygotowania do meczu z Górnikiem.
Często jest tak, że zawodnicy w rywalizacji bezpośredniej z byłym klubem mają dodatkową motywację. Górnik przekonał się o tym w końcówce poprzedniego sezonu, kiedy gola na remis w meczu ze Stalą Mielec zdobył Łukasz Wolsztyński. Pan także odczuwa dodatkowego „kopa” przed najbliższym starciem?
– Przede wszystkim muszę zagrać w pierwszym składzie, a o tym tylko i wyłącznie decyduje trener. Trudno to przewidzieć, ale szansa na to jest.
Czy po pierwszych tygodniach w Lublinie jest pan zadowolony?
– Jak najbardziej. Na razie najistotniejszą dla mnie sprawą jest powrót do gry w podstawowym składzie. Muszę grać, a nie zakopywać się na ławce rezerwowych, czy być poza kadrą.
Latem, kiedy było wiadomo, że nie zostanie pan we Włoszech, spekulowano, że może pan wrócić do Zabrza. Był taki temat?
– Wydaje mi się, że tematu raczej nie było. Jak już podpisałem kontrakt z Motorem, to pojawiły się pewne plotki, ale do mnie żadna informacja nie trafiła. Z nikim z Górnika w sprawie powrotu nie rozmawiałem.
Wrócił pan do Polski z Benevento. W Górniku ten transfer zapamiętany zostanie na długo, bo całość pieniędzy za pana transfer klub dostał stosunkowo niedawno. Jak ocenia pan swój pobyt w Italii? Czy przejście do Benevento było dobrym ruchem?
– Trudne pytanie. Nie można patrzeć na to, co było, bo czasu już się nie cofnie. To był dobry wybór. Gdy pojawiła się taka szansa, to dlaczego miałem nie spróbować? Jak już wiele razy mówiłem, sam sobie nie pomogłem. W sumie złamałem tam nogę trzykrotnie w trakcie roku. Takie kontuzje mocno utrudniają. Przychodzi się do nowego zespołu, a po tygodniu wypada się na cztery miesiące. Później powrót do gry, a zaraz znowu pojawia się uraz i przerwa. Teraz jest to już przeszłość, a patrzę tylko na to, co jest przede mną. Nie zmienimy tego, co już było.
Na koniec jeszcze jedno pytanie o mecz Motor – Górnik. Jaki będzie wynik w meczu otwierającym ósmą kolejkę ekstraklasy?
– (śmiech) Ciężko odpowiedzieć. Nie da się trafić, a odpowiem tak – niech wygra lepszy.
Rozmawiał Michał Zichlarz
Mocniejsza kadra
Przed meczem w Lublinie trener Górnika Zabrze Jan Urban ma znacznie bardziej komfortową sytuację niż przed ostatnim ligowym starciem z Lechią. Przede wszystkim po pauzach za czerwone kartki wracają środkowi obrońcy Rafał Janicki i Kryspin Szcześniak. Ten ostatni nie grał w kontrolnym meczu z Puszczą przed tygodniem z powodu zatrucia, ale teraz wszystko jest już w porządku. Dodatkowo do kadry dołączył w trakcie reprezentacyjnej przerwy turecki napastnik Sinan Bakis. To zawodnik, który wcześniej strzelał bramki w lidze tureckiej, austriackiej, holenderskiej i w hiszpańskiej La Liga 2. Teraz ma pomóc Górnikowi. Jest spora szansa, że w Lublinie zadebiutuje w ekstraklasie.
(zich)