Sport

Niech historia trwa

Czy w piątek zobaczymy całkowicie odmienioną linię ofensywną Śląska Wrocław?

Damian Warchoł zyskał znanego sobie partnera w ataku. Fot. Gleb Soboliev / Press Focus

ŚLĄSK WROCŁAW

Beniaminek I ligi na początku rozgrywek zmierzy się ze spadkowiczem z ekstraklasy. W stolicy Dolnego Śląska pojawi się Wieczysta Kraków, która chce szturmem podbić kolejną klasę rozgrywkową. Z kolei WKS chce jak najszybciej wrócić do elity. Oba zespoły mają więc podobny cel. Oba „na papierze” wydają się silne. Dlatego nie dziwi to, że wielu uważa piątkowy mecz we Wrocławiu jako hit kolejki. – Wieczysta to zespół, który ma dużo jakości w składzie. Ma bardzo doświadczonych zawodników, którzy są zmotywowani. To będzie dla nas i dla nich trudny mecz. My również mamy jakość, a do tego gramy przed swoimi kibicami. Ważne, żebyśmy myśleli przede wszystkim o sobie, żebyśmy starali się być lepszymi do rywali w każdym momencie meczu. Bez walki będzie o to bardzo trudno – mówił przed meczem trener Śląska Ante Šimundža.

Śląsk w porównaniu do poprzedniego sezonu znacząco się zmienił. Przede wszystkim rewolucji uległa linia ofensywna wrocławian. Podstawowym piłkarzem drużyny miał być Assad Al Hamlawi, który ostatecznie uciekł (i to dosłownie) ze Śląska w poszukiwaniu gry na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. W ten sposób trafił do rumuńskiego klubu Universtitatea Craiova. Na ten ruch Śląsk musiał odpowiedzieć. Najpierw z Górnika Łęczna ściągnął Damiana Warchoła. 29-latek w poprzednim sezonie na zapleczu ekstraklasy zdobył 14 bramek, więc wydaje się solidnym wzmocnieniem ataku. Ponadto długo dyskutowało się na temat kolejnego transferu z Łęcznej, bo ze Śląskiem łączony był Przemysław Banaszak. Temat wałkowano przez wiele dni, w pewnym momencie wydawało się, że napastnik zmieni kierunek, ale na ostatniej prostej wrocławianom udało się go zakontraktować.

To spory sukces dyrektora sportowego Dariusza Sztylki, który wrócił do Śląska po dwóch latach spędzonych w Wiśle Płock. 28-letni Banaszak tworzył z Warchołem fantastyczny duet ofensywny w Łęcznej – on akurat 15-krotnie wpisywał się na listę strzelców. Obaj fenomenalnie czuli się na pierwszoligowych boiskach i Śląsk będzie bazował na ich doświadczeniu w nadchodzącym sezonie. Na pytanie o ich współpracę słoweński trener wrocławian powiedział krótko: – Mogą grać razem na boisku.

Banaszak podkreślił, że obecność Warchoła w Śląsku nie jest dla niego bez znaczenia. – Bardzo się cieszę, że Damian tu jest. To na pewno ułatwia wejście do nowej szatni. Świetnie się dogadywaliśmy w Górniku Łęczna, zarówno na boisku, jak i poza nim. W poprzednim sezonie pokazaliśmy się z dobrej strony i myślę, że to również efekt naszej dobrej relacji. Fajnie, że ta historia się nie kończy i oby trwała jak najdłużej – stwierdził napastnik, który w latach 2022-24 grał dla Pachtakora Taszkient. Pomimo tego, że jest już doświadczonym piłkarzem, nie miał zbyt wielu okazji do zaprezentowania się w ekstraklasie – na razie zagrał tylko 28 meczów w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Ma więc w sobie ogromną chęć awansu i to w przypadku Śląska z pewnością było ogromną zaletą, gdy klub zastanawiał się, czy powinien go ściągnąć z Łęcznej.

Banaszak nie miał zbyt wiele czasu na treningi z zespołem, bo do Śląska oficjalnie dołączył dopiero w środę. To jednak nie musi oznaczać, że znajdzie się poza kadrą na mecz z Wieczystą. Jego zgranie z Warchołem może przynieść wymierne korzyści już na początku rozgrywek. Tym bardziej że kadra Śląska uległa sporym zmianom. Warchoł i Banaszak w całości drużyny stanowiliby element, który bezproblemowo, a wręczdoskonale rozumie się na boisku, bez konieczności odbywania dziesiątek jednostek treningowych.

Kacper Janoszka