Juliusz Letniowski to jeden z czterech piłkarzy Ruchu, który nie zagra z Pogonią z powodu kartek. Fot. Marcin Bulanda/PressFocus


Niebieskie znaki zapytania

Trudno stwierdzić, jaką wyjściową jedenastkę zaprezentuje dzisiaj Ruch Chorzów.

 

Beniaminka ze Śląska dotknął kartkowy pomór. Nie mogą grać Robert Dadok, Juliusz Letniowski, Miłosz Kozak oraz Przemysław Szur. Dwóch pierwszych to podstawowi zawodnicy w układance trenera Janusza Niedźwiedzia. Kozak po przechorowaniu wirusa stał się pierwszym zmiennikiem, natomiast Szur łapie głównie ogony, często nie jako środkowy obrońca, ale środkowy... napastnik.

 

Starzyński obok Sikory?

Znaki zapytania powoduje obsada środka pola. Nawet z gotowym do gry Letniowskim wybór szkoleniowca nie był na tej pozycji szeroki. Dodatkowo trudno pozbyć się wrażenia, że wypożyczony z Widzewa zawodnik wybiega od pierwszej minuty głównie dlatego, że nie ma w zespole porządnej konkurencji. Kibice często narzekają na jego grę – głównie na błędne decyzje, ale też niedokładność i chaotyczność. Klubowe szefostwo chciało zimą ściągnąć kogoś do środka pola, również ze względu na odejście do Wieczystej Kraków Tomasza Swędrowskiego, ale nie udało się znaleźć nikogo odpowiedniego. Niedźwiedź musi więc korzystać z tego, co ma. Dlatego Letniowskiego zastąpi najpewniej Filip Starzyński, który z powodzeniem zrobił to również w Białymstoku, grając u boku solidnego wiosną Patryka Sikory.

 

Kto do trójki?

„Figo” lepiej czuje się co prawda jako bardziej ofensywny pomocnik, lecz w aktualnym systemie chorzowian nie ma typowej „dziesiątki”. Problemem może być jednak to, że Starzyński na ogół nie wytrzymuje trudów meczu i musi zostać zmieniony. Należy też podkreślić, że przesunięcie niżej Starzyńskiego oraz brak Kozaka ograniczą pole manewru w ofensywnej trójce. Pewniakiem był tam Vlkanova i jeden z napastników, a ostatnio po raz pierwszy od początku ramię w ramię wystąpili Daniel Szczepan i Soma Novothny. Taki scenariusz nie jest więc wykluczony także w Szczecinie, chyba że Niedźwiedź będzie miał inny pomysł.

 

Co z prawą stroną?

Ciekawie będzie też na prawym wahadle, gdzie nie wystąpi Dadok. Były piłkarz Górnika nie ma w składzie odpowiedniego konkurenta, a naturalnymi zmiennikami wydają się Wiktor Długosz i Kacper Michalski. Nie wiadomo jednak, jak wygląda ich sytuacja zdrowotna, bo przed tygodniem obaj byli kontuzjowani. Dodatkowo Michalski, nawet jak jest zdrowy, na ogół nie łapie się do kadry meczowej. Niedźwiedź może teoretycznie przesunąć na prawą flankę Tomasza Wójtowicza, dla którego to nie powinno stanowić kłopotu, a na lewej zastąpić go Łukaszem Monetą. Ewentualnie też... może dojść do zmiany ustawienia. Ruch co prawda wiosną jeszcze nie grał czwórką z tyłu, ale przecież z powodzeniem jako prawy obrońca może zagrać Patryk Stępiński, mający doświadczenie na tej pozycji. Co jednak postanowi trener „Niebieskich”, pozostanie tajemnicą aż do godziny 20.30.

 

Piotr Tubacki

 

Podano wycenę

 Poznaliśmy oficjalną kwotę kosztów naprawy sektora gości na Stadionie Śląskim, który został zdewastowany przez chuliganów Górnika Zabrze w trakcie niedawnych Wielkich Derbów Śląska. Jak poinformował Ruch Chorzów to 1 mln 113 tys. 520 zł brutto, choć suma ta może się jeszcze nieco zmienić wskutek procedury przetargowej. Jak czytamy w oświadczeniu: „Szkody w pierwszej kolejności zostaną pokryte ze środków Ruchu Chorzów SA, co wynika z umowy wynajmu Stadionu Śląskiego w Chorzowie. Informujemy, iż po rozstrzygnięciu procedury przetargowej, znając dokładną kwotę, zgodnie z obowiązującymi przepisami zwrócimy się o niezwłoczny zwrot poniesionych kosztów do Górnika Zabrze SA. Górnik autoryzował przyjazd zorganizowanej grupy swoich kibiców na mecz na Stadionie Śląskim, podczas którego dokonano zniszczeń w sektorze gości” – piszą „Niebiescy”. Przypomnijmy, że z powodu dewastacji sektor gości w „Kotle czarownic” został wyłączony z użytku i nie będzie już dostępny w tym sezonie. Sama jego budowa kosztowała natomiast 1,1 mln zł. Dodatkowo Komisja Ligi ukarała zarówno Górnika, jak i Ruch za zachowanie kibiców w trakcie meczu, o czym jako pierwszy poinformował „Dziennik Zachodni”. Za zdemolowanie sektora i odpalenie pirotechniki zabrzanie zapłacą 70 tysięcy złotych, a ich fani otrzymali zakaz wyjazdowy do końca sezonu i na kolejny mecz wyjazdowy z Ruchem. Chorzowianie z kolei zapłacą 50 tysięcy złotych za huczne pokazy pirotechniczne oraz nie będą mogli zjawić się na kolejnych WDŚ w Zabrzu (choć i tak tam nie jeżdżą).

 

(PTub)

 

2

MECZE

będzie pauzował Robert Dadok z powodu czerwonej kartki za uderzenie łokciem Michała Koja w ostatnim spotkaniu z Puszczą. Prócz wyjazdu do Szczecina „Dadi” opuści też mecz przyjaźni z Widzewem, na który sprzedano już 30 tysięcy biletów.