Niełatwe powroty „Tygrysa”
Bywa, że noga jeszcze zaboli... Fot. Rob Schumacher-USA TODAY Sports/SIPA USA/PressFocus
Niełatwe powroty „Tygrysa”
Tiger Woods jest ikoną golfa i jednym z najbardziej rozpoznawalnych sportowców planety. Ogromne zainteresowanie towarzyszyło mu już od najmłodszych lat. Po raz pierwszy wystąpił w telewizji jako 5-latek!
Kiedy jako 21-latek, bijąc po drodze wszelkie rekordy, zwyciężył w 1997 roku, w turnieju The Masters, rozpoczęła się istna „Tigermania”. Świat golfa już nigdy nie był taki sam. Teraz ma na karku 48 lat, jednak zainteresowanie wokół jego osoby wcale nie maleje, zwłaszcza że mimo bardzo wielu przeciwności, wciąż próbuje kontynuować karierę sportową i grać w turniejach. Niedawno zaprezentował swoją markę odzieżową - Sun Day Red. Jej nazwa oczywiście nawiązuje do czerwonej polówki w jakiej tradycyjnie paraduje w niedzielę turniejową. W logo nie zabrakło tygrysa.
Wypadek
23 lutego 2021 roku uległ poważnemu wypadkowi samochodowemu, w którym tak naprawdę miał sporo szczęścia, że przeżył. Uratowały go pasy bezpieczeństwa i kurtyny powietrzne. Dwa dni po wręczeniu nagrody Maxowi Homie, który zwyciężył w The Genesis Invitational, którego Tiger był gospodarzem, jechał do Rolling Hills Country Club, oddalonego niecałą godzinę od Riviera Country Club. Miał tam odbyć się drugi dzień zdjęciowy filmu promocyjnego, w którym uczył grać w golfa znane postaci ze świata sportu i show biznesu. SUV Tigera, w który zaopatrzył go sponsor tytularny Genesis Invitational, wypadł z drogi, uderzył w drzewo i dachował. Jak informował zastępca szeryfa hrabstwa Los Angeles - Carlos Gonzalez, kierowca w momencie dotarcia do niego był przypięty pasami, spokojny, przytomny i zapytany, odpowiedział jak się nazywa. Samochód został zniszczony, a strażacy musieli użyć łomu i siekiery, aby móc wyciągnąć go na zewnątrz. Punkt, w którym wydarzył się wypadek znany był z wielu podobnych kraks. Droga wiodła stromo w dół i zakręcała, a on jechał dużo za szybko. Zaraz po wydobyciu go z wraku, został przewieziony do lokalnego szpitala - Harbor-UCLA Medical Center, w Los Angeles, gdzie operowany był przez wiele godzin. Jego życie nie było zagrożone, jednak obrażenia jakich doznał, były bardzo poważne.
O włos od amputacji
Na drugi dzień, na oficjalnym koncie na Twitterze, ukazało się oświadczenie, opisujące jego stan zdrowia. Sprawy naprawdę nie wyglądały dobrze, a skala zniszczeń była porażająca. Jak informował dr Anish Mahajan, pacjent doznał wielu poważnych obrażeń prawej nogi. Miał liczne rozdrobnione złamania otwarte w górnej i dolnej części kości piszczelowej i strzałkowej, które stabilizowano prętem włożonym w piszczel. Bardzo ucierpiały kości stopy i stawu skokowego, które ustabilizowane zostały licznymi śrubami i kołkami. Jakby tego było mało, był też uraz mięśnia i tkanki miękkiej nogi, wymagający chirurgicznego uwolnienia powłoki mięśniowej, w celu zmniejszenia ciśnienia, spowodowanego obrzękiem. Później okazało się, że po wypadku istniało 50% szansy na uratowanie nogi. Drugą opcją była amputacja, do której na szczęście nie doszło. W tamtym momencie szansę na to, że będzie kiedyś normalnie chodził, były naprawdę małe, a spekulacje na temat powrotu do gry, wydawały się zupełnie abstrakcyjne.
A jednak wrócił
Oczywiście, wbrew wszelkim przewidywaniom, Tiger wrócił do gry i to całkiem szybko. Co wydaje się zupełnie nieprawdopodobne, mogliśmy go oglądać w akcji już w grudniu 2021 roku, niecałe dziesięć miesięcy od wypadku! Wprawiając wszystkich w osłupienie, tuż przed świętami wystąpił w duecie ze swoim wówczas 12-letnim synem Charlie'em w pokazowym turnieju PNC Championship, gdzie w dość luźnej atmosferze rywalizują rodzinne duety, złożone z latorośli i legendy golfa. Co prawda, w turnieju tym można było używać pojazdów golfowych, a w przypadku Tigera było to sprawą kluczową. Wydarzenie wzbudziło gigantyczne zainteresowanie, a duet Tiger Woods&Charlie Woods nie tylko skradł show, ale zajął też drugie miejsce, dwa uderzenia za zwycięskim Team Daly!
Noga do poprawki
Oczywiście tak poważny wypadek, jakiemu uległ 15-krotny zwycięzca wielkoszlemowy, nie mógł nie pozostawić śladów. Tiger okazjonalnie grał w turniejach, każdy z nich był dla niego ogromnym wysiłkiem, każda runda wymagała i wciąż wymaga wielu godzin przygotowań. Prawa stopa i kostka nie funkcjonowały dobrze i konieczna była operacja, której poddał się wkrótce po wycofaniu się z ubiegłorocznego Masters. Pomiędzy 2021 PNC Championship, a 2023 Masters grał tylko sześć razy: 2022 - Masters P47, PGA Championship WD, The Open MC, PNC Championship T8; 2023 - Hero World Challenge P18, PNC Championship T5. Operacja przyniosła zamierzony efekt i noga sprawuje się na tyle dobrze, że „Tygrys” optymistycznie ogłaszał, że w tym roku planuje grać mniej więcej raz w miesiącu, największy nacisk kładąc na cztery turnieje wielkoszlemowe.
Kiedy znów zagra?
Pierwszym występem Tigera po poprawkowej operacji kostki, był ubiegłotygodniowy The Genesis Invitational, gdzie wycofał się już po sześciu dołkach drugiej rundy. Powodem tym razem nie była kontuzja, tylko grypa, która uniemożliwiła mu dalszą grę. Teraz wszyscy zadają sobie pytanie, kiedy zobaczymy go ponownie. Najprościej odpowiadając, powinien być to turniej The Players, czasami określany jako piąty Major. W tym roku Tiger ma tam zapewnione prawo do gry po raz, jak na razie, ostatni, dzięki nieprawdopodobnemu, piątemu zwycięstwu w turnieju Masters, w 2019 roku. Wtedy też wracał do golfa, po piątej operacji kręgosłupa, po której również wydawało się, że nigdy więcej nie będzie grał, a przynajmniej wygrywał. Z powodu The Players raczej zrezygnuje z udziału w Arnold Palmer Invitational, który rozpocznie się tydzień wcześniej, siódmego marca, w którym triumfował rekordowe osiem razy. Mówi się też o innej bardzo ciekawej opcji. Być może zagra on już 29 lutego w Cognizant Classic in The Palm Beaches, dawnym The Honda Classic, gdzie nigdy nie zwyciężał. Za tym startem przemawia kilka argumentów. Tiger specjalnie nie nagrał się w The Genesis Inviatational, turniej odbywa się praktycznie obok jego florydzkiej posiadłości, przed kwietniowym Masters powinien wystąpić w więcej niż w jednym turnieju. Jest jeszcze jeden powód. Charlie Woods od czwartku rozpoczął kwalifikacje do tego turnieju. Gdyby to się udało, a nie jest to najbardziej prawdopodobny wariant z powodu ogromnej liczby graczy, rywalizujących w dwóch etapach o cztery przepustki, wtedy Tiger miałby jeszcze twardszy orzech do zgryzienia. Jak sprawy się potoczą, przekonamy się wkrótce. Kasia Nieciak