Sport

Nie wygląda to dobrze

Trzy porażki z rzędu „górników” i słaba gra w piątek w Lublinie rodzą pytania, jak potoczy się dalsza część rundy jesiennej.

Grający w dziwnych strojach zabrzanie mają się nad czym zastanawiać... Fot. Marta Badowska/Pressfocus.pl

Drużyna prowadzona przez Jana Urbana, mimo że przegrała pierwszy mecz w Poznaniu, a potem tylko zremisowała w Krakowie z Puszczą, szybko nabrała wiatru w żagle.

Jest regres

Po wygranych z Pogonią oraz Radomiakiem i remisie z Rakowem miała niewielką stratę do czołówki. Teraz ta ucieka w zastraszającym tempie. Nie może być inaczej, rywale wygrywają, a zabrzanie nawet nie drepczą w miejscu, tylko notują ogromny regres. Dwie z trzech ostatnich porażek to przegrane z beniaminkami, przed reprezentacyjną przerwą z Lechią u siebie 2:3, co dla „Biało-zielonych” było przełamaniem i pierwszym zwycięstwem w lidze w tym sezonie, a teraz z Motorem. Dla lublinian wygrana z Górnikiem też była przełamaniem. Jakim? Na domową wygraną w ekstraklasie Motor czekał ponad 32 lata! Punktowo „górnicy” są prawie na tym samym poziomie, co beniaminkowie; prawie, bo GieKSa i Motor mają o „oczko” więcej.

- Nie wyglądało to za dobrze. Nie będę zakłamywał rzeczywistości – podsumowuje trener Jan Urban. - Niewiele mieliśmy sytuacji. We wcześniejszych meczach, z Cracovią i Lechią, mogliśmy mieć pretensje tylko do siebie, że nie potrafiliśmy ich wygrać czy zremisować. Tymczasem w Lublinie słabo to wyglądało. Są różne powody, że tak się dzieje. Niektórzy wracają po kontuzji, nasz skład się zmienia. Jestem świadomy, że to było z naszej strony jedno ze słabszych spotkań – przyznaje doświadczony szkoleniowiec.

Pytany o ciągłe rotacje w składzie trener Urban odpowiada: - Będziemy rotować, bo jak przychodzą tacy piłkarze, jak Bakis czy Furukawa, to jest normalną rzeczą, że te zmiany będą. Natomiast wiadomo, że nie pomaga to w stabilizacji. Rotacje muszą być, a zobaczymy jak szybko nasz podstawowy skład się wykrystalizuje – mówi szkoleniowiec.

Wyrównany skład

Zupełnie inna nastroje panują w Lublinie. Po czterech ligowych meczach - trzy remisy i porażka z Legią przed reprezentacyjną przerwą 2:5 - przyszła cenna wygrana i to jak najbardziej zasłużona. Gdyby nie dwa słupki Samuela Mraza czy dobre interwencje Michała Szromnika, sukces lublinian byłby bardziej okazały. - Cieszymy się z wygranej, choć mogła ona być wyższa. To spotkanie wygraliśmy w tygodniu, przygotowując się do tego występu. Mamy 16 zawodników będących blisko wyjściowej jedenastki i każdy z nich chociażby przez udział w treningach ma wkład w to, co prezentuje zespół na boisku. Ostatecznie desygnujemy do gry tych, którzy mogą najlepiej wypełniać założenia taktyczne dostosowywane do tego, co prezentuje przeciwnik – podsumował wszystko trener Motoru Mateusz Stolarski.

Michał Zichlarz

Nascimento w Egipcie

Górnik traci portugalskiego pomocnika Filipe Nascimento. Doświadczony zawodnik opuścił Zabrze i udał się na testy medyczne do zespołu egipskiej Premiership Ittihad Alexandria. W tym sezonie Nascimento zagrał w 6 meczach Górnika, a w niedawnym meczu z Lechią wpisał się na listę strzelców. Teraz obiera afrykański kierunek. Dodajmy, że kilka dni temu z jednym z najlepszych i najbardziej utytułowanych klubów w Egipcie, kairskim Zamalek SC, umowę podpisał były młodzieżowy reprezentant Polski Konrad Michalak. Został tam wypożyczony z saudyjskiego Ohod Club.

(zich)

Czy wiesz, że…

Motor na wygraną u siebie w ekstraklasie czekał ponad 32 lata. Poprzednio wygrał na swoim starym stadionie 23 maja 1992 roku ze Śląskiem Wrocław 3:0, a hat trick w tym spotkaniu zaliczył Mirosław Banaszak. Motor jednak w tamtym sezonie - 1991/92 -pożegnał się z najwyższą klasą rozgrywkową. W 18-zespołowej lidze jedenastka z Lublina była na 15. miejscu z 30 punktami (cztery ostatnie drużyny spadały z ligi). Do utrzymania zabrakło punktu. Na bezpiecznej 14. lokacie z 31 „oczkami” była wtedy Olimpia Poznań. Na powrót do ekstraklasy trzeba było czekać aż 32 lata.