Nie wszyscy zdążyli z dyspozycją, bo Paryż ważniejszy?

Trzeba było bić rekordy Polski i poprawiać rekordy życiowe, żeby stanąć na podium - ocenił wiceprezes PZLA Tadeusz Osik na konferencji po czempionacie w Rzymie.

Dwa lata temu podczas ME w Monachium zdobycz polskich lekkoatletów była znacznie bardziej okazała. Wywalczyli wtedy 14 medali, w tym 3 złote. - Ten start był słodko-gorzki. Słodki, bo padały rewelacyjne wyniki na poziomie medali olimpijskich i to cieszy. Gorzki pod tym względem, że zabrakło nam skuteczności - stwierdził dyrektor sportowy PZLA Krzysztof Kęcki.

65 punktów za miejsca 1-8 i sześć medali to zdecydowanie najsłabszy dorobek reprezentacji Polski na ME od 2012 roku (Helsinki). - Nie wszyscy zdążyli z dyspozycją na tę imprezę. Poziom mistrzostw w Rzymie w wielu konkurencjach był zbliżony do mistrzostw świata. To były wspaniałe rezultaty. Trzeba było bić rekordy Polski i poprawiać rekordy życiowe, żeby stanąć na podium - podkreślił Tadeusz Osik.

Tak było w przypadku Natalii Kaczmarek i Pii Skrzyszowskiej. 26-letnia Kaczmarek czasem 48,98 wymazała z tabel 48-letni rekord Polski na 400 m (49,28) legendarnej Ireny Szewińskiej. - Jechałam do Rzymu po złoto, ale zaskoczyłam sama siebie. Forma nie miała być optymalna, ale wszystko się dobrze złożyło i poprawiłam życiówkę o pół sekundy - powiedziała mistrzyni Europy.

Wynik podopiecznej Marka Rożeja to najlepszy rezultat Europejki na 400 m od 28 lat (48,25 Francuzki Marie-Jose Perec w 1996). Zawodniczka rodem z Drezdenka zdaje sobie sprawę z tego, że na igrzyskach olimpijskich – lekkoatletyka startuje w Paryżu 1 sierpnia - poziom będzie jeszcze wyższy. - Ufam trenerowi. Mam nadzieję, że zdrowotnie wszystko będzie ok i będę w jeszcze lepszej formie. W Paryżu trzeba będzie w eliminacjach i półfinale łamać 50 sekund. Ale finał niekoniecznie będzie szybszy - przewiduje Kaczmarek.

Młociarz Wojciech Nowicki trzeci raz z rzędu został mistrzem Europy. W Rzymie uzyskał wynik 80,95. - To była jego 11. mistrzowska impreza i 11. medal, w tym czwarty pod moją wodzą. Ostatni rzut był kropką nad i. Pokazał chłopakom, że „dziadek” wciąż może rzucać daleko - oznajmiła trenerka Joanna Fiodorow.

Pia Skrzyszowska poprawiła rekord życiowy na 12,42 i była trzecia w biegu na 100 m ppł. - Zdecydowanie jestem zadowolona z wyniku, choć dało mi to „jedynie” brązowy medal. Cała trójka medalistek zrobiła najlepsze wyniki na świecie. Mój tata (i trener, Jarosław – przyp. red.) pokazał mi parę elementów, które pomogą mi dopracować go do perfekcji. Wierzę, że mogę zejść poniżej 12,40, żeby najwyższą formę pokazać na igrzyskach - zadeklarowała.

Lekkoatletyczna reprezentacja Polski na Paryż zostanie ogłoszona po mistrzostwach kraju 27-29 czerwca w Bydgoszczy.

(t, PAP)