Nie tylko po punkty
Krakowianie jeszcze nigdy nie wygrali w Legnicy. Czy obecna, wysoka forma pozwoli im na przełamanie złej passy?
Mariusz Jop przeżywa najlepszy czas w trenerskiej karierze. Fot. Krzysztof Porębski / Press Focus
WISŁA KRAKÓW
Dla Miedzi sezon zaczął się od sporych turbulencji. Cztery porażki, po trzeciej zmiana trenera, następie remis i ostatnio dwie wygrane. Zespół Janusza Niedźwiedzia, który u steru zestąpił Wojciecha Łobodzińskiego, jest na fali wznoszącej. Czy będzie w stanie zatrzymać Białą Gwiazdę, która na razie mknie niczym odrzutowiec?
Nie mamy obaw
– Każdy wie, jaka jest ta liga i myślę, że Wisła w końcu będzie mieć kryzys – uważa pomocnik Miedzi Zvonimir Petrović. Od środkowej formacji będzie zależało, czy Miedzianka nawiąże rywalizację z Białą Gwiazdą. Wisła ma świetny środek, notuje wiele odbiorów, po których strzela gole. – Prędzej czy później po prostu musi się potknąć i uważam, że mamy taką jakość, że będziemy potrafili się przeciwstawić. Mam nadzieję, że to przerwanie dobrej serii rywala zakończy się w Legnicy. Przygotowujemy się mocno na tego przeciwnika, nie mamy żadnych obaw, a celem będą oczywiście trzy punkty. Jesteśmy pewni siebie po ostatnich dwóch zwycięstwach i liczę na to, że przedłużymy tę serię do trzech. Chciałbym, żeby po tym meczu była radość i żeby było widać, że jesteśmy rozpędzeni – dodaje Bośniak, który latem zamienił Arkę Gdynia na Miedź.
Pomocnik uważa, że piątkowy pojedynek będzie miał dla obu drużyn duże znaczenie, może to być starcie na „noże”. Przypomina, że krakowianie byli rywalem Miedzianki w barażu i dało się ich wtedy pokonać, grając na wyjeździe. – Teraz tak samo chcemy podejść do meczu, a tamto spotkanie jest dla nas znakiem, że drużyna z Krakowa nie jest niepokonana. Można z nią wygrać. Czujemy naprawdę dużą pewność siebie i znamy wartość naszego zespołu, która została odbudowana dzięki ostatnim dobrym wynikom.
Brak symptomów
Kibice zastanawiają się, czy obecnie Wisła pokazuje swoje maksimum, czy może być jeszcze lepsza? – Jesteśmy w bardzo wysokiej formie jako zespół i każdy zawodnik osobno. Trudno mówić, czy jeszcze jest coś do poprawy, zawsze można coś delikatnie skorygować. Możemy oczekiwać jeszcze więcej goli, ale nie można być za bardzo zachłannym. Kluczowe jest zachowanie obecnej dyspozycji – odpowiada trener Mariusz Jop.
Niezwykle ważne dla szkoleniowca jest to, by piłkarze Wisły nie „odlecieli” po świetnym początku sezonu. By zbytnia pewność siebie nie skutkowała lekceważeniem rywala i przekonaniu o swojej wyższości. Klasę zawsze trzeba potwierdzać na boisku. Jop jest spokojny o to, że zespół znów zachowa chłodną głowę. – Trzeba powiedzieć, że pozytywne oceny są jak najbardziej zasłużone. Świetny start, okazałe zwycięstwa... Natomiast wiemy, że to kolejny etap w osiągnięciu celu. Mamy przepracowanych kilka sytuacji z poprzedniego sezonu i wcześniejszych, kiedy wkradało się niepotrzebne rozluźnienie. Zawodnicy o tym pamiętają. Nie widzę symptomów, by powiedzieć, że idziemy w złą stronę – zapewnia opiekun Białej Gwiazdy.
Grujcić czy Kutwa?
W kadrze meczowej znajdzie się pozyskany jako ostatni skrzydłowy Marko Bożić. Obrońca Raoul Giger i defensywny pomocnik Ervin Omić muszą jeszcze nadrobić zaległości, by otrzymać szansę na debiut. Największy ból głowy Jop mógł mieć przy podjęciu decyzji o ustawieniu środkowych obrońców. Zapowiedział, że decyzja już zapadła, ale nie zdradził, czy miejsce utrzyma Darijo Grujcić, który po okresie bez gry pozytywnie zaprezentował się przeciwko Śląskowi Wrocław, kiedy zastępował kontuzjowanego Mariusza Kutwę. Polak miał drobne problemy po meczu w Pruszkowie z powodu... nadepnięcia na zraszacz, ale jest już w pełni sił.
Żona trenera pomogła
Wczoraj minęło 26 lat od debiutu Jopa w krakowskiej drużynie. 28 sierpnia 1999 roku zmienił Marka Zająca w drugiej połowie wyjazdowego meczu ze Stomilem Olsztyn i zdobył wyrównującą bramkę. Zdradził, że tamten występ stał pod dużym znakiem zapytania. – Było dla mnie dużym przeżyciem, że doczekałem się wejścia na boisku. Miałem wirusowe zapalenie spojówek i dzień przed meczem razem z trenerem Franciszkiem Smudą pojechałem do jego partnerki, która była okulistką. Przepisała mi antybiotyk, dzięki któremu podleczyłem oczy, co pozwoliło mi pojechać i wziąć udział w tamtym spotkaniu – wspominał.
Michał Knura
10 MECZÓW w oficjalnych rozgrywkach odbyło się pomiędzy Miedzią i Wisłą. Pięć wygrali legniczanie, trzy zespół z Krakowa, a dwukrotnie był remis.
CZY WIESZ, ŻE...
Jeszcze dwa sezony temu w Wiśle Kraków grało dziewięciu Hiszpanów (Alvaro Raton, David Junca, Eneko Satrustegui, Jesus Alfaro, Angel Baena, Marc Carbo, Joan Roman, Miki Villar i Angel Rodado). W tym samym okresie w Miedzi Legnica było dwóch zawodników z tego kraju (Tarsi Aguado i na samym początkurundy jesiennej Koldo Obieta). Dziś w trakcie meczu Białej Gwiazdy z Miedzianką będziemy mogli zobaczyć co najwyżej trzech Hiszpanów. W legnickim zespole występuje Asier Cordoba, a w krakowskim od kilku lat grają Angel Rodado oraz Marc Carbo.
