Sport

Nie trzeba się spieszyć, gdy przeżywasz

Czyż nie jest tak, że przepadamy za książkami, które przypominają nam smak dzieciństwa? Tak jest ze mną w tym przypadku.

Pałac Potockich w Radzyniu Podlaskim: wieczór z „Remanentem 5”. Od lewej: Andrzej Strejlau, Zygmunt Lenkiewicz, Jerzy Chromik, prowadzący spotkanie Zbigniew Smółka i Dariusz Szpakowski. Fot. Aleksandra Halemba

Wyszła właśnie opowieść, która mnie wzrusza, naprawdę, zaraz dowiecie się dlaczego. To „Remanent 5” – czyli piąta część cyklu reportaży Jerzego Chromika, który zdobył dziennikarską sławę jeszcze w czasach, gdy pracował w niezapomnianym tygodniku „Sportowiec”, a potem w „Expressie Wieczornym”. Wkrótce ukaże się w „Sporcie” jego pierwszy felieton, będzie pisał dla nas regularnie.

Strejlau, Szpakowski i inni…

Podczas sobotniej promocji książki w Radzyniu Podlaskim pojawili się zaproszeni goście, przyjaciele i miłośnicy twórczości Chromika. Przyjechali m.in. Andrzej Strejlau, były selekcjoner reprezentacji Polski, a także asystent trenera Kazimierza Górskiego, gdy reprezentacja zdobywała trzecie miejsce na świecie w 1974 roku (Jerzy Chromik o nim też napisał książkę), a także Dariusz Szpakowski, sprawozdawca telewizyjny, który komentował m.in. 12 finałów mistrzostw świata w piłce nożnej. Pojawił się również Zygmunt Lenkiewicz, były dziennikarz "Piłki Nożnej", potem minister sportu w rządzie Tadeusza Mazowieckiego (ściślej - odpowiednikiem ministra, wtedy ten urząd nazywał się inaczej), a potem – długoletni szef sportu w TVP (rozmowy z nimi wkrótce w „Sporcie”, przyp. aut.).

– Najnowsza książka Chromika to kolejna niezwykła opowieść o piłce nożnej i ludziach, którzy ją tworzą – przekonywał zebranych Strejlau, ale… chyba nie musiał. Prawda jest taka, że dziś, gdy zawód dziennikarski stał się niestety mocno zdewaluowany, gdy często liczą się przede wszystkim clickbaity - Chromik dobitnie przypomina, że o piłce nożnej można było pisać ładnie, niespiesznie - wręcz literacko.

Drugi dom

Po spotkaniu miałem autora tylko dla siebie. Gadaliśmy, gadaliśmy i gadaliśmy w niezwykłych okolicznościach: przy zgaszonym świetle w wielkiej sali wspaniałego zabytku. Promocja odbyła się bowiem w nieprzypadkowym dla autora miejscu; wybudowanym w latach 1685-1709 w Radzyniu Podlaskim pałacu Potockich. To miasto z którego pochodzi autor książki, który mówi że pałac był dla niego właściwie drugim domem.

- Byłem tu bardzo często, bo moi rodzice pracowali w tym miejscu jako urzędnicy. Pałac zajmowało kiedyś prezydium powiatowej rady narodowej. Przychodziłem więc albo po szkole po klucze, albo czekałem na mamę – opowiada Jerzy Chromik.

Przypomnijmy: zabytek przeszedł niedawno gruntowny remont za blisko 30 mln zł. W jego wnętrzach działają już m.in. pracownie Radzyńskiego Ośrodka Kultury, sale koncertowe czy ekspozycyjne. Burmistrz Jakub Jakubowski powołał też specjalny zespół, który ma się zająć m.in. promocją tego miejsca.

Ależ to były mecze!

Przejdźmy do meritum: piątka to zbiór reportaży z najważniejszych dla polskiej piłki meczów lat 80. i 90. Dla mnie o tyle niezwykłych, że jako dzieciak… prawie wszystkie je widziałem! Najczęściej w telewizji, niektóre, te na Górnym Śląsku - na własne oczy.

Reprezentacja? Od meczu Polski z Grecją w Zabrzu, w październiku 1984 roku na starcie dramatycznych eliminacji mistrzostw świata, które przeszła drużyna Antoniego Piechniczka po bezbramkowe spotkanie z Francją – również w Zabrzu, w eliminacjach mistrzostw Europy. A oprócz tego wielkie mecze pucharowe – to czasy, gdy nasze najlepsze drużyny miały okazję mierzyć się z takimi potęgami jak Real, Bayern, Liverpool, Manchester United czy Inter… Dziś możliwość takich starć to już niestety rzadkość, która zdarza się raz na kilka lat. Nasze drużyny najczęściej odpadają z rozgrywek zanim dostaną taką szansę…

W historiach Chromika fantastyczne jest, że on zawsze poszukuje nieoczywistości, a dzięki warsztatowi i świetnemu językowi – to nigdy nie jest sztampowe. Bo nie trzeba się śpieszyć, gdy przeżywasz! A ja te mecze teraz odkrywam na nowo, z innej strony.

Z pomocą rodziny

Ciekawe są początki „Remanentu”. Pierwotnie dla krakowskiego wydawnictwa SQN miała powstać książka o życiu Włodzimierza Szaranowicza. Początek zapowiadał się świetnie, przyszła jednak pandemia, która pomieszała plany. Obaj uznali, że nie mogą ryzykować. Ostatecznie Szaranowicz zdecydował się później napisać biografię z córką, a Chromik usłyszał od wydawnictwa: – A może byś swoje rzeczy wydał?

To był dobry pomysł. Zajął się więc „Remanentem” – zebrał własne opowieści z zeszłych lat. Pomagała mu w tym i pomaga… cała rodzina – żona i dwóch synów. Beata Chromik i starszy syn Marcin zajęli się redakcją, a młodszy Robert – przygotowaniem tekstów archiwalnych. – Starszy byłby lepszym dziennikarzem ode mnie, ale skończył programowanie na Uniwersytecie Warszawskim. Tak głęboko mu sport zaszczepiłem, że czuje smutek, gdy nie może iść ze mną na jakiś mecz i wymieniać się opiniami – opowiada Jerzy Chromik

Rodzina bardzo się zaangażowała. Trwały dyskusje o zawartościach kolejnych tomów. - Uważam, że nie ma podziału na dziennikarza i dziennikarza sportowego. Kiedy jesteś dziennikarzem sportowym, to jedynie twój wybór, ale gdy potrafisz komponować teksty, możesz przecież pisać o wszystkim: o sztuce, ekonomii, gospodarce.

Remanent? Uparłem się na taki tytuł. Uważam, że każdy tytuł, która ma więcej niż dwa wyrazy jest tytułem słabym. Albo ma to jeden wyraz, który oddaje wszystko, ewentualnie dwa, które się dopełniają. Raz miałem reportaż o tytule „Siedem metrów samotności” – o saneczkarzu, który zginął na torze, bo obsługa mu nie powiedziała, że jest zamknięty – opowiada Jerzy Chromik.

Co dalej?

Na razie wyszło pięć tomów „Remanentu”. Szósty w przygotowaniu ma już podtytuł - "Proza ligowa", czyli "Ekstraklasa" lat 1985 - 1995, znowu zza bramki. A siódmy? Felietony! Wiele z nich, ważnych, ważkich, zapamiętanych – zamieszczał w „Szpilkach”. Czas na ważną puentę. Być może właśnie tam znajdą się również felietony, które Jerzy Chromik będzie zamieszczał w „ Sporcie”!

Paweł Czado

Na razie piątka

Remanent 1

To kilkanaście wywiadów przeprowadzonych przez Chromika na czele ze słynną "Spowiedzią napastnika", czyli rozmową z Dariuszem Dziekanowskim na łamach "Sportowca" w 1984 r. Książka zawiera również wywiady z takimi postaciami polskiej piłki jak: Ryszard Komornicki, Mirosław Okoński, Andrzej Iwan, Dariusz Marciniak i Maciej Szczęsny. Są również wywiady dotyczące sportu z osobami z innych środowisk (Janusz Gajos, i Janusz Zaorski). W publikacji znajdziemy też serię relacji Chromika w "Sportowcu" z finałów piłkarskich mistrzostw Europy 1988 oraz interesujące reportaże dotyczące m.in. korupcji w polskiej piłce ligowej, meczów piłkarskiej reprezentacji Polski z lat 80. (Polska - Belgia, Polska - Cypr, Polska - Albania) oraz tragicznych historii związanych z postaciami Gaetano Scirei, Józefa Szewczyka i Krzysztofa Berendta. – To był takie „best of…” – uśmiecha się Jerzy Chromik.

Remanent 2

Publikowane na łamach „Sportowca” w 14 częściach „Kalendarze Kazimierza Górskiego”. Te wyjątkowe zapiski to wspomnienia snute przy małej czarnej i kieliszeczku koniaku układają się w opowieść o życiu legendarnego szkoleniowca. To wzbogacony o rozmowy z zawodnikami Górskiego oraz korespondencje z finałów mistrzostw świata z 1990 roku. – Dodałem też wywiady z asystentami – Andrzejem Strejlauem i Jackiem Gmochem – wspomina Jerzy Chromik.

Remanent 3

O ciemnej stronie mocy czyli meandrach korupcji w polskim futbolu. Trójka to skarbnica wiedzy na temat największych patologii w polskiej piłce nożnej. Jerzy Chromik zajmował się korupcją niemal przez całą karierę dziennikarską – mało kto w Polsce zna ową problematykę lepiej. Do tego zbiór korespondencji z piłkarskich mistrzostw Europy rozegranych w 1992 roku na boiskach Szwecji.

- To był najłatwiejszy tom do przygotowania. Wszystko, co przekazałem Janowi Purzyckiemu, scenarzyście „Piłkarskiego pokera” - mówi. - Marek Koniarek, do dziś mam w domu lampę górniczą, którą dostałem od niego na pamiątkę, powiedział mi kiedyś, że jego pies miał na imię „Zico” . Piękne. Szkoda, że Purzycki przerobił go na „Pelego”. Albo mecz o skrzynkę wódki. W rzeczywistości był na Podkarpaciu, a nie pod Białymstokiem – żałuje Jerzy Chromik.

Remanent 4

To cykl „Portrety na polu karnym”, w którym na łamach tygodnika „Sportowiec” Jerzy Chromik przepytywał największe gwiazdy polskiego piłkarstwa (jak ja lubię to oldskulowe słowo, ale z jakim eleganckim sznytem!), nieoczywiste legendy i graczy nieco zapomnianych. Chromik udowadnia, że opanował do perfekcji sztukę wywiadu i wskazuje dobitnie, że w tym zawodzie można uniknąć sztampy i sprawić, by bohaterowie byli zawsze autentyczni. Zależy mu (bo tak powinno zawsze być!) na poszukiwaniu w drugim człowieku głębi, niuansów osobowości, a nie opisywaniu suchych faktów. O tym, że padła bramka w 14 minucie drugiej połowy możemy dziś sobie zwyczajnie wyguglować. A ponadto w tomie znalazły się kolejne korespondencje, tym razem z turnieju Euro ’96.

Remanent 5

Najważniejsze mecze polskich spraw przełomu lat 80. I 90. – o czym wyżej.