Sport

Nie spuszczają z tonu

Nie spuszczają z tonu

„Dumę Pomorza” w meczu z ŁKS-em „nakręcił” Austriak Alexander Gorgon, strzelając dwa gole.

 

Przed meczem w Szczecinie wydawało się, że nie istnieje problem wskazania zwycięzcy tej potyczki, lecz rozmiarów wygranej będącej na fali Pogoni. Ostatecznie wszystko skończyło się zgodnie z przyjętym scenariuszem, chociaż podopieczni trenera Jensa Gustafssona długo trzymali swoich sympatyków w niepewności.

Nadmiar żółtych kartek wykluczył z gry pomocnika „portowców” Fredrika Ulvestada (trzy gole w dwóch poprzednich meczach), natomiast kontuzje stopera Benedikta Zecha (przeszedł już operację) i bramkarza Valentina Cojocaru. Na środku defensywy zagrał Bośniak Danijel Lonczar, natomiast między słupkami stanął Bartosz Klebaniuk.

Wynik spotkania otworzył Rafał Kurzawa, który strzałem zza pola karnego zmusił do kapitulacji Aleksandra Bobka. Był to pierwszy gol 31-letniego pomocnika w bieżących rozgrywkach, poprzedniego „Kurzi” strzelił 31 października 2021 roku w wyjazdowym meczu z Legią Warszawa (2:0). Kibice Pogoni czekali na kolejne trafienia i... doczekali się, ale ze strony ŁKS-u. W 47 minucie Kay Tejan miękko wrzucił piłkę w pole karne, doszło do małego zamieszania, Linus Wahlqvist wybił piłkę pod nogi Daniego Ramireza, ten minął obrońcę Pogoni i umieścił futbolówkę w okienku bramki Pogoni.

Konsternacja na trybunach, na szczęście nie stracił głowy szkoleniowiec „Dumy Pomorza”. Jens Gustafsson w 55 minucie dokonał dwóch zmian w składzie i jedna z nich okazała się strzałem w dziesiątkę. Jeden z rezerwowych, Austriak Alexander Gorgon, dwukrotnie wpisał się na listę zdobywców bramek w odstępie 7 minut! Najpierw uderzył lewą nogą zza pola karnego, a potem po strzale Kamila Grosickiego zza „16” piłka odbiła się od nogi Rahila Mammadova, dopadł do niej Gorgon i z kilku metrów dopełnił formalności. Na tym nie zakończyły się popisy strzeleckie w tym meczu, bo gole strzelili jeszcze Grosicki i Antoni Młynarczyk. Bogdan Nather

 

 

GŁOS TRENERÓW

Marcin MATYSIAK: - Szkoda sytuacji, które sobie stworzyliśmy w I połowie. Był taki moment, gdy przejęliśmy kontrolę nad grą. Drugą połowę zaczęliśmy bardzo dobrze. Strzeliliśmy wyrównującego gola, złapaliśmy wiatr w żagle. Potem przyszło nieszczęsne kilkanaście minut, w ciągu których straciliśmy trzy gole. Cieszy mnie to, że mimo tego graliśmy do końca, czego efektem był gol młodego Antoniego Młynarczyka.


Jens GUSTAFSSON: - Bardzo dobrze rozpoczęliśmy mecz, byliśmy szybcy, lepsi technicznie. Mieliśmy sytuacje bramkowe i zdobyliśmy prowadzenie. Potem straciliśmy kontrolę nad własną grą, zbyt szybko chcieliśmy grać piłką. Była to gra, którą nazywam Dzikim Zachodem. Graliśmy do przodu i do tyłu nie kontrolując tej gry. Druga połowa zaczęła się źle. Straciliśmy bramkę, ale po wejściu Alexandra Gorgona odzyskaliśmy równowagę.