Sport

Nie składają broni

Po wysokim zwycięstwie w Hali Legionów kieleccy wicemistrzowie Polski jedną nogą są już w finale. Drugą zapewne postawią dziś w Ostrowie Wielkopolskim.

Łukasz Rogulski cieszy się, że w Ostrowie Wielkopolskim rośnie silny handballowy ośrodek. Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus

ORLEN SUPERLIGA MĘŻCZYZN

Dziś późnym wieczorem poznamy pierwszego finalistę mistrzostw Polski. Drugie półfinałowe spotkanie Ostrovii z Industrią Kielce będzie bowiem formalnością. Po zwycięstwie 42:22 u siebie wicemistrzowie kraju mogliby posłać na rewanż drugi skład, bo i tak przypieczętowaliby awans.

Przegrali, nim wyszli z domu

Grać jednak trzeba, a cieszący się z wizyty gwiazd sympatyczni gospodarze zapowiadają, że to jeszcze nie koniec walki, że czeka ich kolejne sportowe wyzwanie. - Nie składamy broni, licząc na pełną halę, której doping może dodać skrzydeł drużynie w walce z wielkim rywalem - tak ostrowianie zapraszają na dzisiejsze spotkanie. - Jeśli gospodarze poczują wsparcie publiczności, to na pewno nie będzie to łatwy mecz - podkreślił II trener Industrii Krzysztof Lijewski, pochodzący z Ostrowa Wielkopolskiego. - Już w pierwszym spotkaniu musieliśmy powalczyć. Byliśmy jednak skuteczni w ataku, a jeśli w tym elemencie nam czegoś brakowało, to dobrze wracaliśmy do obrony i to był klucz do wysokiej wygranej - dodał były reprezentant, ale jego dyplomatyczna analiza nie zmienia faktu, że 3. ekipa sezonu zasadniczego zaprezentowała się w Kielcach słabiutko. Spotkanie skończył się w zasadzie po... kwadransie, bo mniej więcej od tego momentu przewaga bramkowa faworytów była już poza zasięgiem ekipy trenera Kima Rasmussena. - Stwierdzenie, że mecz zakończył się po 15 minutach to uprzejmość. Myślę, że przegraliśmy go w głowach, zanim wyszliśmy z domów - powiedział szkoleniowiec ostrowian.

Tak słabo już nie zagrają

Duńczyk miał żal do drużyny, która nie tyle nie realizowała założeń, co nawet nie podjęła rękawicy. Industria była jednak trudna do zatrzymania; zdyscyplinowana w defensywie i zmuszająca rywali do prostych błędów technicznych. Goście zanotowali 26 (!) strat, a rzutów oddali o 4 więcej, a do tego nie cechowali się swoimi znakami rozpoznawczymi, czyli zaangażowaniem i determinacją. - We wtorek spodziewam się zupełnie innego meczu. Rywalom ręce nie będą się tak trząść i nie zagrają tak przeciętnie, czy wręcz słabo jak u nas - dodał „Młody Lijek”.

Bez kombinowania

Żółto-biało-niebiescy jedną nogą są już w finale, a dziś będą dwiema - w play offie gra się do dwóch zwycięstw - bo trzeciego meczu trudno się spodziewać, ale... - Jest to ekipa z potencjałem i apetytem na medal. Cieszę się, że powstał kolejny silny ośrodek. Ten klub się rozwija, robi postępy. Myślę, że z naszej strony nie będzie kombinowania. Musimy starać się powielać dobre zagrania i eliminować błędy – zapowiedział Łukasz Rogulski, kołowy Industrii Kielce.

Mecz Ostrovia - Industria rozpocznie się dziś o 20.30; transmisja w Polsacie Sport 2. Drugi półfinał odbędzie się w środę w Zabrzu. Górnicy podejmą  w nim siódemkę Orlen Wisły, z którą w pierwszym spotkaniu w Płocku przegrali 25:40.

Zbigniew Cieńciała

CZY WIESZ, ŻE...

◼  W drugiej połowie pierwszego meczu zadebiutował wychowanek kieleckiego klubu, 19-letni Jakub Solnica. Obronił 5 rzutów i... na zachętę został wybrany MVP spotkania. - Bekir Cordalija naciągnął pachwinę podczas zgrupowania reprezentacji Bośni i Hercegowiny. To nic poważnego, ale nie chcieliśmy ryzykować pogłębienia urazu. Dlatego trener Tałant Dujszebajew poprosił Jakuba, żeby do nas dołączył. Atmosfera mu pomogła i dodała otuchy - powiedział Krzysztof Lijewski, informując o kontuzji Klemena Ferlina, który jest obecnie diagnozowany. 

◼  Kamyczkiem do ogródka kielczan w pierwszym starciu była fatalna skuteczność z linii 7 metra; nie wykorzystali aż czterech z sześciu rzutów karnych.

◼  Mimo niepowodzenia, ostrowianie mieli jasny punkt - Kamil Adamski przekroczył barierę 200 bramek w sezonie. To imponujące osiągnięcie jest dowodem na jego ogromną wartość dla zespołu.