Luton dowodzone przez Elijaha Adebayo chce coś udowodnić kibicom w Anglii. Fot. Andy Thomas / Focus Images / MB Media / PressFocus


Nie składają broni!

Luton niespodziewanie zmiotło Brighton po hat tricku Elijaha Adebayo, dzięki czemu wykaraskało się ze strefy spadkowej. Po stronie przegranych wystąpił Jakub Moder.


ANGLIA

Beniaminek z podlondyńskiej miejscowości był traktowany przede wszystkim w kontekście ciekawostkowym. Zasłynął z charakterystycznego stadionu, typowo staroangielskiego, wciśniętego pomiędzy dystynktywne brytyjskie domki szeregowe. Nikt nie spodziewał po nim wielkiej gry. Jego kadra wyraźnie odstaje od pozostałych ekip, stąd passa 5 inauguracyjnych porażek z rzędu nie zrobiła na nikim wrażenia. Ostatnio jednak „The Hatters” wzięli się ostro do roboty.

 

Gol po 18 sekundach

Z ostatnich 5 meczów ligowych wygrali 3, a 1 zremisowali. Do tego wyeliminowali dwóch rywali w Pucharze Anglii - w tym Everton, który we wtorek przeskoczyli w Premier League. Luton jest więc aktualnie na 17. miejscu, ostatnim bezpiecznym (lub pierwszym, zależy od perspektywy), gdzie ostatnio było 2 miesiące temu. To efekt imponującego zwycięstwa z Brighton, które rozbiło 4:0. Hat trickiem popisał się najlepszy strzelec zespołu Elijah Adebayo czy też raczej... Elijah Anuoluwapo Oluwaferanmi Oluwatomi Oluwalana Ayomikulehin Adebayo - jak naprawdę nazywa się Anglik z nigeryjskimi korzeniami. 26-latek ma już 8 trafień w tym sezonie, a warto pamiętać, że to jego premierowy pobyt w Premier League. Równo 3 lata temu - 1 lutego 2021 - Adebayo przeniósł się z czwartoligowego Walsall do drugoligowego Luton. Natomiast z „Mewami” do siatki trafił już w 18 sekundzie! Po niecałych 3 minutach było 2:0 (podwyższył Chiedozie Ogbene) i tylko raz w 32-letniej historii rozgrywek zdarzyło się, aby ktoś osiągnął takie prowadzenie szybciej - Leicester z Derby w 1998 roku.

 

U Modera niewesoło

- To niesamowite uczucie. Powiedzieliśmy sobie, że musimy mocno zacząć, więc chyba nie dało się tego zrobić lepiej. Potem trzymaliśmy wciśnięty gaz. Chcemy pokazywać i udowadniać, że możemy rywalizować na tym poziomie. Zespoły przyjeżdżające na nasz stadion mają ciężko. Kibice i światła reflektorów sprawiają, że czujemy się tutaj jak w twierdzy - powiedział chyba nieco na wyrost bohater Luton Adebayo. Jego radość była jednak w pełni uzasadniona, tak jak i uzasadniony był smutek po stronie Brighton. Ekipa Jakuba Modera - który pojawił się na murawie w 71 minucie, już przy stanie 0:4 - notuje ostatnio wyraźny dołek. Z 7 poprzednich meczów ligowych wygrała tylko 1, a w 3 poprzednich nie zdobyła nawet bramki. Spotkanie z Luton podkreśliło, że „Mewy” znacznie gorzej radzą sobie w delegacji, gdzie po raz ostatni zwyciężyły końcem listopada (w Nottingham). To spowodowało wyraźne pogorszenie się ich sytuacji w tabeli. Brighton oddaliło się od czołowej piątki, a na odległość jednej wygranej zbliżyło się do niego 11. w stawce Wolverhampton.

 

Mecz trampolina

Obniżkę formy notuje również Aston Villa. W meczu z Newcastle United 90 minut w jej szeregach zaliczył Matty Cash, ale nie był to dla niego szczęśliwy powrót do wyjściowego składu (pierwszy od 22 grudnia). „Sroki” wygrały 3:1 i przerwały serię 4 kolejnych porażek. Ich bohaterem okazał się stoper Fabian Schaer, który na przestrzeni 4 minut dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Newcastle jeszcze nie złożyło broni w walce o puchary, ale w kolejnych spotkaniach musi udowodnić, że jedna... sroka wiosny nie czyni. Już w sobotę zagra u siebie z pogromcą Brighton - Luton. Co ciekawe, mimo pokonania Aston Villi trener Newcastle Eddie Howe miał... pewne wątpliwości. - Mam mieszane uczucia. Patrzyłem na ten zespół, na to, jak gramy i pomyślałem sobie, że to elitarna drużyna, którą stać na wielkie rzeczy. Te odczucia wynikają z tego, że nie widzieliśmy takiej gry od kilku tygodni. Był to dla nas bardzo trudny okres. Przez liczne kontuzje zespół był chaotyczny, a w tym przypadku w końcu wyglądaliśmy jak prawdziwi my. Zobaczyłem tożsamość, której szukaliśmy. Mam nadzieję, że wykorzystamy ten mecz jako trampolinę do konsekwentnego powrotu na nasz poziom - przyznał szkoleniowiec „Srok”.

 

Piotr Tubacki

 

PREMIER LEAGUE

 

Nottingham Forest - Arsenal 1:2 (0:0)

0:1 - Jesus (65), 0:2 - Saka (72), 1:2 - Awoniyi (89).

 

Fulham - Everton 0:0

 

Luton - Brighton and Hove Albion 4:0 (3:0)

1:0 - Adebayo (1), 2:0 - Ogbene (3), 3:0 - Adebayo (42), 4:0 - Adebayo (56).

 

Crystal Palace - Sheffield United 3:2 (2:2)

0:1 - Brereton diaz (1), 1:1 - Eze (17), 1:2 - McAtee (20), 2:2 - Eze (27), 3:2 - Olise (67).

 

Aston Villa - Newcastle 1:3 (0:2)

0:1 - Schaer (32), 0:2 - Schaer (36), 0:3 - Moreno (52, sam.), 1:3 - Watkins (71).

 

Czwartek: West Ham - Bournemouth (20.30), Wolverhampton - Manchester United (21.15)

 

Mecze: Manchester City - Burnley, Tottenham - Brentford, Liverpool - Chelsea zakończyły się po zamknięciu wydania.