Sport

Nie pomylił szatni

Powrót Kacpra Michalskiego do Chorzowa można określić mianem słodko-gorzkiego.

Michalski (z prawej) zagrał dla Ruchu 51 razy. Teraz reprezentuje Wartę. Fot. Sebastian Sienkiewicz/PressFocus

WARTA POZNAŃ

Gdy w 2022 roku Ruch awansował do 1. ligi, jednym z jego wzmocnień był Kacper Michalski, który trafił na Cichą z... Górnika Zabrze. Chorzowski beniaminek od razu wywalczył awans, a prawy pomocnik był zawodnikiem z pogranicza pierwszego składu i ławki rezerwowych. Ekstraklasa negatywnie go jednak zweryfikowała.

Same dobre wspomnienia

Jesienią był co prawda podstawowym piłkarzem „Niebieskich”, ale popełniał mnóstwo błędów w obronie. Gdy drużynę objął trener Janusz Niedźwiedź, a klub dokonał kilku porządnych transferów, Michalski na ogół nie łapał się do kadry meczowej. Po sezonie jego kontrakt wygasł i nie został przedłużony. Urodzony w 2000 roku zawodnik korzystał jeszcze z gościnności Ruchu i trenował indywidualnie przy Cichej, korzystając także z pomocy klubowego sztabu, ale nie mógł liczyć na nic więcej. 8 lipca został piłkarzem innego spadkowicza, borykającej się z problemami organizacyjnymi Warty Poznań. Od początku jest graczem wyjściowej jedenastki, czego nie zmieniła nawet roszada na stanowisku trenera. - Bardzo się cieszę, że tutaj wróciłem. Mam tu same bardzo dobre wspomnienia. To świetny stadion ze znakomitą atmosferą i fantastycznymi kibicami. Super, że strzeliłem gola i mogłem coś ogłosić. Niestety, nie wywieźliśmy z Chorzowa punktu i to nas boli. Czujemy niedosyt, bo myślę, że mogliśmy wywalczyć co najmniej remis. Szkoda, że tak się nie stało - powiedział po ostatniej przegranej 1:2 z Ruchem Michalski.

Nie czuje się słabszy

24-latek strzelił w drugiej połowie wyrównującego gola, który jednak nic nie dał, bo Ruch niemalże natychmiast wrócił na prowadzenie. Michalski szczególnie się z niego nie cieszył, ale schował piłkę pod koszulkę, dając znać światu, że zostanie ojcem. W tym sezonie ma już 3 bramki w 14 ligowych występach dla „Zielonych”, czyli tyle samo ile przez 2 sezony w Ruchu. - Zmienił się trener, zmienił się styl gry. Janusz Niedźwiedź preferuje inne podejście niż Dawid Szulczek, więc na pewno wiele rzeczy się pozmieniało, także jeśli chodzi o nazwiska - powiedział prawy wahadłowy, którego zapytaliśmy, czy w obecnym Ruchu, po tych wszystkich zmianach, miałby szansę na regularną grę. - Myślę, że o tym zawsze decyduje trener i forma. Na pewno nie czuję się słabszy i wierzę, że jeśli bym został w Ruchu, łapałbym swoje minuty - ocenił.

Opowiedział co nieco

Piłkarz zdradził, że pomógł nieco w rozpracowaniu swojej byłej drużyny. - Powiedziałem o lepszych czy gorszych stronach zawodników, z którymi grałem. Jeśli ma się jakąś wiedzę, to trzeba to wykorzystać. Pomogłem, jak tylko mogłem. Na szczęście nie pomyliłem szatni. Przede mną szedł kierownik i wiedziałem, gdzie iść, chociaż po tamtej stronie Stadionu Śląskiego jeszcze nie byłem - żartował Kacper Michalski, który dzisiaj razem z „Dumą Wildy” podejmie w Pucharze Polski ekstraklasowe Zagłębie Lubin. Że na Wartę trzeba uważać, przekonała się jedna z najmocniejszych ekip 1. ligi, Wisła Płock, którą poznaniacy wyeliminowali w poprzedniej rundzie.

Piotr Tubacki

51 MECZÓW w barwach Ruchu rozegrał Michalski. W żadnym klubie zawodnik pochodzącyz Kostrzyna nad Odrą nie zaliczył większej liczby spotkań. Na drugim miejscu jest GKS Katowice, a na trzecim Wigry Suwałki, gdzie miał okazję grać pod wodzą Dawida Szulczka.