Sport

Nie pompujemy balonu

– Fajnie, że jesteśmy liderem, ale nie myślimy o tym, bo przed nami kolejny, pucharowy mecz z Arką – podkreśla kapitan Górnika Erik Janża.

Przed meczem z Jagą Erik Janża, który ma już za sobą 200 meczów w Górniku, otrzymał od Stanisława Oślizły pamiątkową koszulkę. Fot. Marcin Bulanda / Press Focus

GÓRNIK ZABRZE 

Doświadczony reprezentant Słowenii był jednym z głównych bohaterów 13. kolejki ekstraklasy i ligowego hitu Górnik - Jagiellonia. To przecież po jego uderzeniu w samej końcówce Alejandro Pozo nieszczęśliwie skierował futbolówkę do siatki, co Górnikowi dało zwycięstwo 2:1 i powrót, po tygodniu, na pozycję lidera. Po meczu Erik Janża komentował to, co się wydarzyło i co czeka jego zespół w najbliższych, intensywnych dniach.   

O wygranej z Jagiellonią

Bardzo dobry mecz za nami – i taktycznie, i technicznie, bo stworzyliśmy sobie wiele sytuacji. Jaga jest najtrudniejszym zespołem, jeżeli chodzi o grę piłką, jak ją miedzy sobą wymieniają, jak dochodzą do sytuacji, a w meczu z nami tych okazji nie miała za wiele. Brawo dla całej drużyny, brawo dla sztabu. Nie był to łatwy tydzień, bo próbowaliśmy wielu rozwiązań, jak przeciwko nim zagrać. Wybraliśmy, jak widać, idealną opcję. Przede wszystkim chodzi o defensywę, bo dobrze się ustawiliśmy. W obronie zagraliśmy tak, że na wiele im nie pozwoliliśmy.

O kluczu do zwycięstwa

Na pewno była nim dyscyplina taktyczna. Oni są groźni przez środek, bo wiadomo, jest Pululu. Groźni są też po bokach, w sytuacjach 1 na 1. Trzeba też powiedzieć, że bardzo dobrze w drugiej linii pracowali Lukas Ambros, Patrik Hellebrand i Jarek Kubicki. Wiele roboty zrobili, a do tego Sondre Liseth z przodu wiele biegał. Naprawdę super i trzeba powiedzieć, że jako drużyna zagraliśmy bardzo dobry mecz.

O bramce na 2:1

Jak opisać moje uderzenie, po którym padł zwycięski gol? Trzy punkty (śmiech)! Byłem w tym miejscu, w którym trzeba było być. Była końcówka meczu, było ciężko, bo zmęczenie, kwas w nogach, ale czułem, że ta piłka tam spadnie. Trafiłem w nią, jak trafiłem, ale najważniejsze, że wszystko skończyło się golem. Był remis, ale czułem, że zdobędziemy tego zwycięskiego gola. Już przed meczem, a potem także na boisku czułem również, że oni byli trochę aroganccy w swojej postawie. Nam udało się to wykorzystać.

O komplecie na trybunach

Ta energia z trybun pomaga to oczywista sprawa. Był taki plan, żeby od początku ruszyć wysokim pressingiem. Zrobić gdzieś jakiś wślizg, żeby na trybunach się paliło. Może nie udało się w stu procentach zrealizować tego naszego planu, bo oni wychodzili spod tego naszego agresywnego pressingu, ale byliśmy wysoko na ich połowie i dobrze to wyglądało.

O kontakcie z rodakiem

Po meczu nie rozmawiałem z Dusanem Stojinoviciem, bo był wkurzony. Wymienialiśmy jednak wiadomości przed spotkaniem, jak tam u nas w słoweńskiej kadrze, jak im poszło w pucharze. Klasyka.  

O pucharowej grze z Arką

Jesteśmy na pozycji lidera, jest fajnie, ale w naszej postawie nic się nie zmienia. Mamy, co mamy, dalej pracujemy normalnie, bez jakiegoś pompowania balonu. W czwartek gramy z Arką w Pucharze Polski. Teraz przed nami nowy mecz, już normalnie pracujemy, żeby być jak najlepiej przygotowanym do konfrontacji z tym przeciwnikiem, z którym zagramy przecież dwa razy w ciągu kilku dni, bo potem zaraz w niedzielę gramy z nimi w lidze. Nie jest łatwo zagrać dwa razy z tym samym przeciwnikiem w ciągu tak krótkiego okresu, ale zobaczymy. Na teraz najważniejszy jest mecz w Pucharze Polski.

Opr. Michał Zichlarz