W meczu sparingowym GieKSa okazała się lepsza od „górali”. Fot. tspodbeskidzie.pl


Nie podbudowali morale

Lepiej niż w meczu ligowym, ale wciąż bez błysku zaprezentowało się Podbeskidzie w sparingu z GKS-em Katowice. Goście wygrali po golu Aleksandra Komora.

 

Piątkowy mecz rozpoczął się od akcji bielszczan zakończonej niecelnym strzałem testowanego Miroslava Ilicicia. Odpowiedź gości była natychmiastowa i Kacpra Krzepisza pokonał Jakub Arak, który wykorzystał prostopadłe podanie ze środka pola. Sędzia dopatrzył się jednak spalonego i gola nie uznał.

 

Zdecydowało jedno trafienie

W kolejnych minutach przewagę na boisku mieli gospodarze, na co wpływ mogły mieć trudy krótkiego obozu, jaki zespół GKS zorganizował w Ustroniu. W pierwszej części sparingu umiejętności młodego Patryka Szczuka sprawdzali m.in. Maksymilian Banaszewski czy Mateusz Ziółkowski, ale dwie najlepsze okazje na objęcie prowadzenia Podbeskidzie zmarnowało w ostatnim kwadransie. Najpierw w 30 minucie prostopadłą piłkę od Piotra Tomasika otrzymał Maksymilian Sitek, który dograł ją do Ilicicia. Strzał chorwackiego napastnika został zablokowany, a piłkę po dobitce Ziółkowskiego wypiąstkował bramkarz GieKSy. Na dwie minuty przed przerwą dobrze zapowiadającą się kontrę nieprzepisowo zatrzymał obrońca gości, a po chwili mocne uderzenie Marcela Misztala obronił Szczuka. Jeszcze przed przerwą szybko rozegrany stały fragment zakończyło uderzenie Sitka zablokowane przez obrońców GKS-u.

Po zmianie stron przed szansą stanął Jan Hlavica, który po rzucie rożnym uderzył nad poprzeczką. Goście odpowiedzieli kolejną okazją Araka, który po dośrodkowaniu z lewej strony boiska zdecydował się na strzał z woleja, ale piłkę po koźle pewnie złapał Krzepisz. Jedyny gol w sparingu padł w 66 minucie. Z narożnika boiska w pole karne dośrodkował Shun Shibata, a Aleksander Komor bez problemów uwolnił się spod krycia o głowę niższego Michała Stempniewicza i precyzyjnym strzałem głową nie dał żadnych szans na skuteczną interwencję Krystianowi Wieczorkowi. Podrażniony zespół gospodarzy ruszył do odrabiania strat i wydawało się, że dopnie swego. Przed świetną okazję na doprowadzenie do remisu w 76 minucie stanęli dwaj młodzieżowcy. Najpierw walkę o piłkę wygrał Stempniewicz, ale piłkę po jego strzale obronił bramkarz katowiczan, a dobitka Radosława Zająca została zablokowana przez Komora.


Sprawdzali napastnika

W piątkowym sparingu zabrakło chorego Lionela Abate, co sztab szkoleniowy Podbeskidzia wykorzystał, sprawdzając Miroslava Ilicicia. 26-letni napastnik jest bez klubu po tym jak rozstał się z FC Botosani. Chorwat tym sezonie w rumuńskiej ekstraklasie rozegrał 14 spotkań i strzelił jednego gola, wcześniej występował klubach słoweńskich i chorwackich. Mierzący blisko 190 centymetrów zawodnik nie jest typem snajpera - w swoim najlepszym sezonie 2020/21 w barwach Slavena Belupo zdobył raptem pięć bramek w 22 występach na szczeblu chorwackiej ekstraklasy. Po meczu krótki obóz w Ustroniu i sparing w Bielsku-Białej podsumował Mateusz Mak.- Bardzo ten czas nam się przydał. Pracowaliśmy mocno, zwłaszcza zawodnicy, którzy mniej grali, mieliśmy jednostki wyrównawcze. Wygraliśmy sparing na koniec obozu i to jest budujące, że podtrzymujemy dobrą dyspozycję. Z tego obozu mamy sporo analizy na najbliższe dni. Te trzy dni dadzą nam dużo „paliwa” do końca sezonu – podsumował wszystko doświadczony zawodnik.

gru

 

Podbeskidzie Bielsko-Biała - GKS Katowice 0:1 (0:0)

0:1 - Komor, 66 min (głową)

PODBESKIDZIE: Krzepisz (60. Wieczorek)- Hlavica (60. Małachowski), Senić (46. Mikołajewski), Tomasik - Ziółkowski (46. Willmann), Misztal (46. Kisiel), Kolenc (46. Liszka), Martinaga (46. Zając (78. Lusiusz)) - Sitek (60. Bernard), Testowany (60. Stempniewicz), Banaszewski (46. Bida (78. Czader)). Trener: Jarosław SKROBACZ.

GKS: Szczuka (46. Pęksa) - Danek (66. Krawczyk), Jaroszek (50. Trepka), Jędrych (46. Komor), Janiszewski, Rogala (60. Pietrzyk) - Aleman (60. Ćwielong), Repka (46. Shibata), Baranowicz (60. Błąd), Marzec (46. Mak) - Arak (60. Bergier). Trener: Rafał GÓRAK.