Nie odstawią nogi
Ruch zagra ostatni w tym roku mecz na Stadionie Śląskim. Spodziewa się zaciętego spotkania ze starym, dobrym znajomym.
RUCH CHORZÓW
Humory
Już się nie chwieje
Mecz z Odrą będzie formalnie pierwszym w rundzie rewanżowej, choć „wrzuconym” jeszcze w terminarz rundy jesiennej. Na półmetku chorzowianie zajmują 5. miejsce (przy założeniu, że Wisła Kraków nie wygra zaległego meczu), tracąc do miejsc dających bezpośredni awans 6 pkt (choć Miedź Legnica ma jeszcze zaległe spotkanie, właśnie z Wisłą). Nastroje są zdecydowanie lepsze niż na początku rozgrywek, kiedy Ruch chwiał się jeszcze po relegacji z elity. – Drużynom, które spadają z ekstraklasy, na początku nie jest łatwo. Ruch nie był wyjątkiem. Dobra energia i ciężka robota w ostatnich tygodniach sprawiły jednak, że nasza pozycja wyjściowa przed drugą częścią sezonu jest w porządku. Trzeba gonić tych, którzy nam uciekli i zniwelować stratę punktową – zaznaczył zdecydowanie Szulczek.
Uwaga na Skrobacza
W górnośląskich derbach z Odrą szkoleniowiec „Niebieskich” może poczuć się nieco... dziwnie, bo dla wielu kibiców to nie on będzie „trenerem numer jeden”. W końcu opolan prowadzi świetnie wspominany w Chorzowie Jarosław Skrobacz, który wywalczył z zespołem dwa awanse, w tym do ekstraklasy, gdzie jednak pozbawiony wzmocnień z prawdziwego zdarzenia został zwolniony mniej więcej rok temu. – Uwagę zwraca przede wszystkim trener, który jest bardzo dobrze znany naszym sympatykom. Będzie chciał pokazać się z jak najlepszej strony. Odra też ma coś do udowodnienia, bo miała w tym sezonie trudniejsze momenty. Myślę, że pokaże wysoki poziom determinacji. Tak jak w Warszawie czy wcześniej w Stalowej Woli możemy spodziewać się tego, że rywal nie odstawi nogi – ostrzegł 34-latek ze Świętochłowic, który do dyspozycji będzie miał wszystkich piłkarzy poza Patrykiem Sikorą.
Pierwszy z trzech kroków
14-krotni mistrzowie Polski chcą zamknąć 2024 rok udanym występem przed własną publiką. Na Stadionie Śląskim czują się bardzo dobrze (a może to rywale czują się źle?), bo jak na razie są jedyną drużyną I ligi, która u siebie nie przegrała (w ekstraklasie nie ma takiego zespołu). Z Odrą zagrają w Chorzowie po raz ostatni w tym roku. – Jeśli wygramy pozostałe mecze, to nam bardzo pomoże. Pierwszy krok trzeba postawić z Odrą, potem wygrać spotkanie w Pucharze Polski, a następnie mamy jeszcze mecz ze Zniczem Pruszków. Jeżeli będziemy punktować za trzy, wszyscy będziemy szczęśliwi i na urlopy udamy się w dobrych nastrojach – powiedział trener Szulczek. Przypomnijmy, że w środę Ruch zagra w PP na wyjeździe z Unią Skierniewice, a rok zamknie 8 grudnia o godz. 14.30 w Pruszkowie.
Piotr Tubacki
CZTERY PYTANIA DO MIŁOSZA KOZAKA, skrzydłowego Ruchu
Nie ma tragedii
1. Jak zareagowaliście na porażkę z Polonią?
– Skupiliśmy się na tym, że zaraz mamy kolejny mecz i musimy zrobić wszystko, żeby wrócić na zwycięską ścieżkę.
2. Na półmetku sezonu zajmujecie 5. miejsce. Jak to oceniasz?
– Uważam, że mogliśmy wyciągnąć więcej, ale nie ma też tragedii. Musimy wygrać dwa ostatnie mecze ligowe i koniec końców może być dobrze. Myślę, że początek sezonu był słaby w naszym wykonaniu, ale druga część rundy była zdecydowanie lepsza. Przyszła seria zwycięstw. Wierzę, że wiosna będzie dla nas jeszcze bardziej udana.
3. U siebie jeszcze nie przegraliście. Jak to robicie?
– Na Stadionie Śląskim czujemy się bardzo dobrze. Wpływ na wyniki mają nasi fantastyczni kibice, którzy tworzą na meczach świetną atmosferę. To nas napędza i nakręca. Teraz gramy z Odrą i chcemy podtrzymać serię, aby dać fanom dużo radości.
4. Co możesz powiedzieć o opolskim rywalu?
– Nie chcę zdradzać detali. Jesteśmy po analizie i wiemy, co warto wykorzystać, a czego się ustrzec. Skupiamy się na sobie. Po wypadku, który zdarzył nam się z Polonią, chcemy wrócić do swojej gry i wygrać zdecydowanie.