W zespole GKS-u Tychy największym pechowcem jest Krzysztof Machowski. Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


Nie na 100 procent

Piąte miejsce w Medulin Cup, zdobyte w rzutach karnych, podsumowało chorwackie zgrupowanie tyszan.

 

Na zakończenie chorwackiego zgrupowania piłkarze GKS-u Tychy zagrali mecz o 5. miejsce w turnieju Medulin Cup. Tym razem trener Dariusz Banasik dał możliwość zaprezentowania się zawodnikom, którzy w poprzednich trzech grach byli mniej eksploatowani. Zresztą wystarczy spojrzeć na skład trójkolorowych, żeby stwierdzić, że w starciu z 6. zespołem III ligi serbskiej, FK Prva Iskra Baricz, wicelider polskiej I ligi nie zagrał na 100 procent swoich możliwości.

Wyjściowe ustawienie: Stanisław Czarnogłowski - Dominik Połap, Jakub Bieroński, Jakub Tecław - Patryk Mikita, Teo Kurtaran, Mateusz Radecki, Kacper Skibicki - Przemysław Mystkowski, Maksymilian Stangret, Marcin Szpakowski. Po przerwie za Mikitę wszedł Miłosz Krzak, za Radeckiego Miłosz Pawlusińki i za Skibickiego Denis Matyśkiewicz, a w 76 minucie Szpakowskiego zastąpił Wiktor Żytek.

 

Pożegnanie z kurortem

Siła „ognia” tej drużyny okazała się za słaba na defensywę rywala i po 90 minutach sędziowie zarządzili rzuty karne, w których tyszanie wygrali 4:1. Ważniejsze były jednak poprzednie mecze, a najistotniejsza i tak będzie postawa GKS-u Tychy w rundzie wiosennej, bo do tego podczas pobytu w kurorcie nad Adriatykiem przygotowywali się tyszanie. Wśród nich był także Krzysztof Machowski, ale wychowanek Siódemki Tychy nie wystąpił w żadnym meczu podczas chorwackiego turnieju, bo ma rękę na temblaku.

 

Uraz stawu łokciowego

- Niestety, dwa dni przed wyjazdem na zgrupowanie nieszczęśliwie upadłem na rękę i doznałem urazu stawu łokciowego - powiedział w klubowych mediach 20-letni zawodnik GKS-u Tychy. - Mimo wszystko cieszę się bardzo, że trener i klub pozwolił mi pojechać z drużyną na obóz.

Oczywiście radość zawodnika, który w rundzie jesiennej zagrał w 15 spotkaniach i strzelił 2 gole, nie była spowodowana słoneczną, ładną pogodą i kilkunastostopniową temperaturą. - Cały czas trenuję indywidualnie, pod okiem trenera przygotowania motorycznego - zapewnił 2-krotny reprezentant Polski U-20. - W praktyce wygląda to tak, że jak chłopaki wychodzą na trening, to ja zaczynam zajęcia w siłowni. Mam rozpisane dokładnie ćwiczenia, które mam wykonać. Mniej więcej spina się to w czasie z zajęciami drużyny na boisku, bo gdy chłopaki wracają, to ja już też wracam do pokoju.

Jak długo potrwa leczenie tyskiego młodzieżowca? Na to pytanie odpowiedział fizjoterapeuta GKS-u Tychy, Kamil Drabik: - To jest bardzo poważna kontuzja. „Machu” zwichnął łokieć, ale ćwiczy, bo mamy zielone światło od lekarza. Książkowo leczenie takiego urazu razem z rehabilitacją trwa od 8 do 12 tygodni, licząc od momentu nastawienia, które miał. Myślę więc, że w jego przypadku potrwa to 8 tygodni.

 

47 lat czekania

Za nami dopiero dwa z nich, więc jeszcze sporo czasu i zajęć indywidualnych przed zawodnikiem, ale najważniejsze jest to, że on sam bardzo chce trenować i mimo problemów ćwiczy, żeby - gdy tylko zdejmie rękę z temblaka - dołączyć do kolegów i pomóc drużynie w walce o awans do ekstraklasy. Po 47 latach czekania na mecze w gronie najlepszych drużyn w Polsce ostrzą sobie apetyty także kibice GKS-u Tychy i zdają sobie doskonale sprawę z tego, że do tego potrzebna jest bardzo wysoka forma. Ta prezentowana na turnieju w Chorwacji co prawda optymizmem nie napawa, ale przecież wszyscy doskonale wiedzą, że wyniki sparingów w okresie przygotowawczym nie są najważniejsze. Co innego jednak próba generalna, a ta z Zagłębiem Sosnowiec zaplanowana została na sobotę. Po przyjeździe z Chorwacji tyszanie pokażą więc, w jakiej są formie na progu rundy wiosennej, w którą wkroczą podejmując 16 lutego o godzinie 20.30 Odrę Opole. A więc do inauguracji pozostało już tylko 10 dni!


Jerzy Dusik