Sport

Nie możemy być ciągle underdogiem

Rozmowa z Ryszardem Komornickim

Dwóch kapitanów: Luka Modrić i Piotr Zieliński. Fot.PAP/Piotr Nowak

Ryszard Komornicki: - Co, jest euforia wynikiem? (uśmiech)

Euforia to może nie… Robi jednak na mnie wrażenie sposób, w jaki udało się w tym meczu powstać z kolan.

- Rzeczywiście. Ale żeby powstać, trzeba najpierw upaść. Czy my naprawdę musimy najpierw upadać? Martwi mnie to… Mecz Polaków z Chorwacją obejrzałem z wielkim zainteresowaniem. Życzę naszej drużynie reprezentacyjnej jak najlepiej. Choć dłużej w życiu mieszkam w Szwajcarii niż w Polsce, to jednak nasz zespół jest mi bliższy. Dlatego boli mnie, kiedy jego gra się nie układa.

Mecz z Chorwacją był zajmujący.

- Owszem, ale kilka jego elementów mi się nie podobało. Proszę mnie dobrze zrozumieć: nie chcę nikogo pouczać, ani się wymądrzać. Selekcjoner i jego sztab z pewnością będą uważnie analizować spotkanie. Nie będę jednak ukrywał, że nie podoba mi się, że dwóch meczach u siebie (po trzy z Portugalią i Chorwacją, przyp. aut.) nasza reprezentacja straciła łącznie sześć bramek. Nie rozumiem, dlaczego Michał Probierz upiera się przy graniu trzema środkowymi obrońcami. W mojej opinii ten akurat system naszej drużynie nie leży, piłkarze popełniają błędy przy ustawieniu. Mnie się zdaje, że niektórzy z tych zawodników sami się w tym ustawieniu źle czują… Wie pan, podczas meczu nie zawsze patrzę tam gdzie jest piłka, przyglądam się jak wygląda gra bez niej, jak zachowują się formacje i piłkarze, którzy nie są akurat w jej posiadaniu. Muszę powiedzieć, że nie widzę organizatora gry w formacji obronnej w trakcie tych ostatnich meczów.

Przy bramkach traconych w meczu z Chorwacją nasi piłkarze mogli się inaczej zachować. Trudno być zadowolonym, kiedy trzech piłkarzy gości ma naprzeciw siebie siedmiu Polaków, a mimo to potrafią strzelić gola, oszukać naszą defensywę dwoma podaniami.  Momentami broniliśmy się bardzo źle. Ten element bardzo szwankował. Nie rozumiem na przykład sytuacji, że gdy przeciwnicy mają piłkę tośrodkowy obrońca Bednarek wyrywa się do przodu, a na jego miejscu zostaje pomocnik Moder. W naszej grze defensywnej jest obecnie zdecydowanie zbyt dużo chaosu. Gra trójką środkowych to harakiri.

Można było inaczej ustawić drużynę?

- Osobiście wolałbym widzieć reprezentację grającą czterema obrońcami. Wtedy wahadłowi  - jak ja nie lubię tego słowa, wahadła są gdzie indziej – a raczej skrzydłowi mogą rzeczywiście grać do przodu, a w naszej drużynie są to zawodnicy dobrze wyszkoleni, groźni i z ochotą do gry. Gdy boczni obrońcy  przy czwórce z tyłu są ofensywnie zorientowani, mogą się świetnie uzupełniać ze skrzydłowymi. Od tych ostatnich nie można ciągle wymagać żeby biegali 70 metrów tam i z powrotem, tam i z powrotem. Zajadą się, traci na tym jakość ich gry. Nie musimy jako reprezentacja niczego innym udowadniać, grajmy wykorzystując nasze silne punkty, a nie tak jak chcą tego inni.

Z przodu nasz zespół wygląda obecnie znacznie ciekawej niż z tyłu. Gole zdobywane przez naszych nie były przypadkowe, strzelane po ładnych akcjach. Z pewnością mamy obecnie potencjał w tym względzie, teraz chodzi o to żeby go rozwijać, wykorzystywać. Tak czy inaczej – wiele elementów jest jeszcze do dopracowania. Brakuje mi ciągle porządku, które prezentują drużyny ze światowego topu – Argentyna czy Niemcy.

Coś pana jeszcze irytuje?

- Musimy się szanować. Nie możemy być ciągle w światowym futbolu underdogiem. Denerwuję się czasem, kiedy słucham pomeczowych rozmów, wypowiedzi. Ewidentnie brakuje w nich konkretu.  W ich trakcie ludzie piłki często prześlizgują się. „Gdzieś nam coś nie zagrało, gdzieś coś nie wyszło”. Albo: „Mieliśmy mecz pod kontrolą”. Co to właściwie znaczy to „gdzieś”? Albo na czym polegała ta „kontrola”? Nie lubię tego. Nie lubię braku operowania konkretami. Trzeba mówić konkretnie: to było dobrze, a to źle. Tego ciągle w polskiej piłce mi brakuje.

Rozmawiał Paweł Czado

Ryszard Komornicki o słabościach naszej piłki

Widzę potrzebę zmian w zarządzaniu klubami, akademiami! Jest dużo polityki, kolesiostwa, brak kompetencji w zarządzaniu i szkoleniu w tzw. akademiach! Gdzie są młodzi polscy piłkarze, którzy wyróżniają się, decydują o grze zespołów w ekstraklasie albo w zagranicznych klubach? Mimo olbrzymich nakładów finansowych, doskonałych baz treningowych, nie potrafimy wyselekcjonować i wyszkolić piłkarzy na takich pozycjach jak środkowy obrońca, środkowy pomocnik, czy środkowy napastnik! W to nie wierzę, moim zdaniem dla wielu trenerów którzy pracują w Akademiach pasją nie jest wyszkolenie piłkarzy i przygotowanie ich na grę w zawodowej piłce! Ich głównym celem jest robienie wyniku, awans w hierarchii trenerskiej i robienie kariery! W opowiadaniu o tym jak my szkolimy to wielu naszych prezesów, szkoleniowców jest mistrzami świata, a nasza opinia publiczna „łyka” to wszystko i ma nadzieję, że będzie lepiej! Ludzie pracujący w polskiej piłce to towarzystwo wzajemnej adoracji


Ryszard Komornicki

Rocznik 1959. Kluby:  Kryształ Stronie Śląskie (1074-80), GKS Tychy (1980-83), Górnik Zabrze (1983-89), FC Aarau (1989-94), FC Buochs (1995-96), FC Wohlen (1998-89), FC Kickers Luzern (2000-01).

Szkoleniowiec wielu szwajcarskich i polskich klubów. 20 meczów w reprezentacji Polski w latach 1984-88. Uczestnik mistrzostw świata w 1986 roku. Mieszka w Szwajcarii