Sport

Nie mogą grać, bo… przeszkadzają

KOMENTARZ „SPORTU” - Michał Zichlarz

W lutym zainicjowaliśmy akcję „Ratujmy polską piłkę!”. Ciągniemy temat kolejny miesiąc i czym dalej w las, w tym wypadku w piłkarskie boisko, tym jest - niestety - coraz ciemniej. Znakomicie ilustruje to sytuacja z orlikiem w Puławach, gdzie od 7 lat trwa walka - dodam, że nierówna - na linii ratusz vs nieprzychylne małżeństwo + sądy. Chwała miastu, że chce otworzyć boisko w mieście, które za chwilę może nie mieć nawet 2. ligi, dla wszystkich. Co myśleć o ludziach, którym przeszkadza hałas z boiska wywoływany przez dzieci? Na to pytanie każdy sam musi już sobie odpowiedzieć.

Jak jedzie się na mecze do Goczałkowic, do tamtejszej Akademii BVB im. Łukasza Piszczka, to widać - choć teraz już mniej - banery odnoszące się do akademii, że przeszkadza, że nie można tam spokojnie funkcjonować czy żyć. Takich niestety dożyliśmy czasów, że dzieci niektórym przeszkadzają. A boisko w Żorach-Roju, o którym ostatnio pisaliśmy? Tam też dzieci nie mogą wejść, bo tak zarządził MOSiR. Trzeba słać pisma do administracji z prośbą o zgodę na wejście na obiekt, który przez prawie cały dzień jest pusty. Wiem, bo mieszkam niedaleko.          

W innych miejscach nie jest lepiej. Nierzadko pobudowane za publiczne pieniądze obiekty stoją pozamykane. Wejść na nie z ulicy ot tak, żeby sobie pograć, nie można. Zresztą tych grających jakby też z roku na rok ubywa. Dzieciom coraz rzadziej chce się wychodzić z domu, mając do wyboru konsolę, ekran, a z drugiej strony zimne powietrze. Wybiorą pierwszą opcję, tym bardziej że przykładu ze strony rodziców często nie ma żadnego (też o tym pisaliśmy). W tej sytuacji zostają treningi w klubach. Tutaj dźwięczą mi w uszach słowa wypowiedziane przed laty przez Jana Wosia, świetnego ligowego piłkarza - 324 mecze, 31 goli - a dziś trenera. Powiedział mi: „Nie nauczysz synka grać w piłkę trzema, czterema treningami na orliku”. Nic dodać, nic ująć.  

Na koniec podeprę się jeszcze słowami 20-krotnego reprezentanta Polski, uczestnika mistrzostw świata 1986 Ryszarda Komornickiego, który pod tekstem o zamkniętych boiskach napisał. „Boisk powinno przybywać i powinny być ogólnodostępne. To na boiskach i podwórkach kształtują się osobowości młodych piłkarzy”. Święte słowa.