W Tychach nawet w najgorszych snach nikt nie przypuszczał, że GKS może przegrać w Niecieczy aż 1:6. Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


Nie mamy kim grać!

Trener tyskiego zespołu Dariusz Banasik po laniu w Niecieczy twierdzi, że... jest lepiej niż zakładano przed sezonem.


GKS TYCHY

Po przegranym 1:6 meczu w Niecieczy Dariusz Banasik miał smutną minę, a kibice „trójkolorowych” byli zdegustowani grą swojej drużyny.


Trudno złożyć zespół

– To wynik, który nie przystoi i deklasuje nas. Bardzo łatwo straciliśmy bramki po stałych fragmentach, w których gospodarze górowali nad nami. Zagraliśmy bardzo źle pod względem mentalnym. Patrząc na nasze ostatnie dwa-trzy spotkania, w których straciliśmy mnóstwo bramek, widać, że mamy bardzo duży problem w linii obrony. Okazało się, że w momencie, w którym wypadło nam dwóch środkowych obrońców, plus inne kontuzje, gramy jednym środkowym obrońcą oraz młodzieżą z tyłu i popełniamy błędy. Nie mamy odpowiedniego wzrostu i po stałych fragmentach tracimy bramki. Problem jest przede wszystkim w tym, że nie mamy kim grać. Trzeba to wreszcie powiedzieć. Mamy bardzo duży problem, żeby złożyć defensywę. Mam nadzieję, że na następny mecz to się zmieni (do gry po pauzie za kartki wrócą Nemanja Nedić i Jakub Budnicki – red.). Natomiast seria trzech przegranych, w których straciliśmy 12 bramek, pokazuje, że bez solidnej i doświadczonej linii obrony nie ma czego w tej lidze szukać.


To nie jest zły rok

Po 33 kolejkach GKS zajmuje 7. miejsce i ma punkt mniej niż najbliższy rywal, Górnik Łęczna, plasujący się na 5. pozycji. – Chciałbym stonować nastroje, bo cały czas powtarzam, że to nie jest dla nas zły rok. Pamiętam, że jak obejmowałem zespół w tamtym roku, to ledwo się utrzymał. Praktycznie do trzeciej-czwartej kolejki przed końcem drżał o utrzymanie. Celem mojej pracy było to, żeby zbudować drużynę w przeciągu dwóch-trzech lat. Natomiast mieliśmy pierwszą rundę bardzo dobrą, no i wszystkim bardzo urosły apetyty. Nawet nasz prezes przed sezonem wypowiadał się o 40 punktach, a w tej chwili mamy 51, więc zrobiliśmy nadwyżkę. Natomiast wszyscy od nas oczekują, że będziemy mocno grali o ekstraklasę – podkreślił Banasik.


Stonować frustrację

– Oczywiście, chcielibyśmy grać o awans, ale z naszą kadrą, z tą rywalizacją, z tą linią obrony, która gra w tym momencie, jest to po prostu niemożliwe. Ale nie poddajemy się. Mówię tylko, że oczekiwania są bardzo duże, a przed sezonem zakładaliśmy inne cele. Patrząc, jakie zespoły są za nami, na przykład Wisła Kraków czy spadkowicze, choćby Termalica, która ledwo się utrzymała, doceniłbym nasz zespół. Trzeba patrzeć na całokształt, na cały rok. A my przez ten okres doszliśmy do tego, że do ostatniej kolejki liczymy się w walce o ekstraklasę. Jeżeli ostatni mecz wygramy, jeżeli się podniesiemy po tej porażce, to awansujemy do baraży. Nikt tego nie zakładał przed sezonem. Dlatego mówię, żeby troszeczkę stonować frustrację, bo wiem, że w tej chwili wszyscy chcieliby, żebyśmy już byli w szóstce i żebyśmy wygrali baraże. Natomiast ja, jako trener, widzę, że mamy wiele problemów z zestawieniem zespołu na kolejny mecz – podkreślił szkoleniowiec tyszan.

Jerzy Dusik