Nie ma winnych?
W sprawie skandalicznych wydarzeń na boisku Lotu Konopiska głos zabrał prezes tego klubu, Rafał Jezierski.
Informowaliśmy już o skandalicznych wydarzeniach, które miały miejsce podczas meczu klasy okręgowej Lot Konopiska – Unia Kalety. Zawody zostały przerwane na początku drugiej połowy, gdy 25-osobowa grupa „kibiców” wbiegła na boisko. Kilku z nich miało kominiarki w kolorze czerwono-niebieskim, inni zasłonili twarze koszulkami. Wedle relacji świadków, fani gości mieli na sobie barwy Ruchu Chorzów, a sympatycy klubu z Cichej „mają na pieńku” z kibicami Rakowa Częstochowa. Potwierdzenia tej teorii nie usłyszeliśmy od świadków, jednak kolorystyka kominiarek, w jakich napastnicy wbiegli na boisko i trybuny, jest zgodna z barwami Rakowa. Klub z Limanowskiego wydał oświadczenie w tej sprawie. „Nasz stadion oraz obiekty klubów filialnych mają być miejscami przyjaznymi dla całych rodzin. To nasz priorytet, co potwierdzają fakty, że na mecze przy Limanowskiego przychodzi coraz więcej kobiet z dziećmi (...). W związku z faktem, że nie byliśmy organizatorami wspomnianego wydarzenia, nie jesteśmy w stanie zweryfikować tożsamości osób biorących udział w spotkaniu. Nie możemy tym bardziej potwierdzić, czy byli to kibice Rakowa Częstochowa”.
Władze Gminy Konopiska, w osobie wójta Artura Brędzela, także wydały oświadczenie. Potępiają zachowanie, jakie zaistniało w czasie spotkania oraz wskazują, że będą współpracować z organami zajmującymi się tą sprawą. Chodzi także o policję. Od jednego ze świadków usłyszeliśmy, że ta została wezwana, jednak miała nie pojawić się na miejscu zdarzenia.
Do sobotniego zdarzenia ustosunkowały się również władze Lotu. „Drodzy sympatycy piłki nożnej w naszym regionie oraz kibice, zawodnicy i trenerzy klubu Lot Konopiska. Chciałbym za pośrednictwem naszej strony internetowej podzielić się z Wami spostrzeżeniami, wnioskami i ustaleniami, jakie powstały po dramatycznych zajściach na stadionie Lotu w dniu 31 sierpnia 2024 roku podczas meczu ligowego z Unią Kalety. Osoby, które wtargnęły na płytę stadionu i zaatakowały kibiców drużyny przyjezdnej w żadnym, najmniejszym nawet stopniu, nie są związane z naszym klubem. Ich skandaliczne zamiary i późniejsze działania były nie do przewidzenia - mówimy przecież o meczu na szczeblu ligi okręgowej w Konopiskach, gdzie frekwencja jest niska. Osoby przebywające na naszych meczach to zazwyczaj działacze, sympatycy, rodzice i znajomi zawodników oraz grupa młodych chłopców, która od pewnego czasu czynnie dopinguje nasz zespół oraz dba o oprawę podczas tych spotkań (swoją drogą dowiedziałem się, że są tak wystraszeni, iż na razie kończą swoje działania).
Na nasze mecze nie sprzedajemy biletów, bramka wejściowa jest otwarta i każdy zainteresowany może wejść na trybuny. Nigdy na naszym stadionie nie odnotowano bójek, a nawet najmniejszych incydentów, nigdy nie potrzebowaliśmy ochrony. Porządkowi to osoby wywodzące się ze struktur klubu, nieprzeszkolone, by walczyć z grupą kilkunastu agresorów i przyzwyczajone do rodzinnej atmosfery na naszych trybunach. Spokojna atmosfera popołudniowego meczu panowała również w sobotę. Chociaż frekwencja była większa niż zwykle, gdyż sympatycy Unii stawili się liczną grupą wspierających. Jeżeli byłyby jakiekolwiek przesłanki o nadchodzących tragicznych wydarzeniach, najpewniej wysłalibyśmy zgłoszenie do komisariatu Policji w Blachowni, ale naprawdę nic nie wskazywało na to, że w Konopiskach rozegrają się sceny grozy.
Z tego miejsca chciałbym przeprosić wszystkie osoby znajdujące się na stadionie. Jest mi niezmiernie przykro, że narażono Wasze zdrowie fizyczne i psychiczne. Przepraszam działaczy, trenera, zawodników i kibiców Unii Kalety, sędziów prowadzących zawody, zawodników i trenera Lotu oraz naszych fanów. Przepraszam Was jako prezes klubu, na którego terenie rozegrały się te straszne sceny, ale nie klubu, który jest odpowiedzialny za ten atak. Jeszcze raz stanowczo podkreślam – Lot Konopiska nie ma nic wspólnego z tym aktem wandalizmu. Nie znam przyczyny ataku na kibiców Unii. Jestem wstrząśnięty tym wszystkim i mam nadzieję, że takie sceny już nigdy się nie powtórzą. Jestem w stałym kontakcie z policją, władzami gminy oraz władzami klubu, który jest podejrzany o to, że jego kibice wtargnęli na stadion. Wszyscy razem postaramy się, żeby sport zwyciężył!” – napisał Rafał Jezierski, prezes klubu z Konopisk.
(ptom)