Sport

Nie ma jak w domu

Rekord Bielsko-Biała zapomina o „bytomskich demonach” i dziś (17.00) z Resovią zagra w Cygańskim Lesie.

Typowany na „czarnego konia” beniaminek z Bielska-Białej na początku sezonu zawodzi. Trzeba jednak przyznać, że terminarz miał trudny; mierzył się m.in. z Zagłębiem Sosnowiec, Chojniczanką czy Polonią Bytom. - Na pewno poziom jest wyższy niż w 3. lidze. Rywale są lepsi i nie jesteśmy już zespołem dominującym - przyznaje Konrad Kareta, kapitan beniaminka 2. ligi. - Każdy mecz jest dla nas lekcją, po każdym chcemy wyciągnąć coś na przyszłość. Poziomem nie odstajemy, chcemy i potrafimy grać dobrą piłkę, ale do zwycięstw to nie wystarcza. Nie załamujemy się jednak, szukamy rozwiązania i z optymizmem patrzmy w przyszłość - podkreśla obrońca Rekordu.

Za krótkie momenty

Czy wnioski po ostatnim 1:5 w Bytomiu zostaną wyciągnięte? - Trzeba to zrobić. Miejmy nadzieję, że z Resovią błędy z ostatniego spotkania w jakimś stopniu zostaną wyeliminowane - dodaje Kareta. Trener Dariusz Klacza, który w ostatniej kolejce za kwestionowanie decyzji arbitra zobaczył dwie żółte kartki, chciałby jak najszybciej przegnać „bytomskie demony”. - Jesteśmy już po analizie ostatniego meczu, wiemy co nie funkcjonowało w naszej grze, ale to nie jest też tak, że nic w niej nie funkcjonowało. Te dobre momenty trwały za krótko - mówi szkoleniowiec Rekordu, który zapewne ma na myśli środkowy fragment pierwszej połowy. To wtedy, po doskoku i odbiorze Tomasza Nowaka, piłka w polu karnym trafiła do Daniela Świderskiego, który piętą doprowadził do remisu. Napastnik miał także kapitalną sytuację, by kilka minut później zdobyć drugiego gola, ale w sytuacji sam na sam górą był bramkarz.

Wracają do siebie

- Chcemy sprawić, by w kolejnym meczu dobre momenty trwały znacznie dłużej - zapowiada trener Klacza, ciesząc się z powrotu na stadion w Cygańskim Lesie. - Zaczynamy grać u siebie, gdzie działy się rzeczy historyczne jak awans, czy spotkania, w których w końcowych momentach przesuwaliśmy szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Wierzę, że to miejsce będzie nam służyć już w sobotę - mówi szkoleniowiec bielszczan.

Najbliższego rywala dobrze zna pochodzący z Podkarpacia Krystian Wrona. - Resovia po spadku na pewno będzie chciała szybko awansować. Utrzymała znaczną część składu, to drużyna charakterna, która nie odstawia nowi - mówi 31-letni obrońca. W zespole z Rzeszowa występuje Bartłomiej Wasiluk, który w latach 2014-15 był zawodnikiem Rekordu.

(gru)