Nie ma jak Kalifornia
Iga Świątek szykuje się do gry w USA. Niewątpliwie bardzo to lubi. Fot. Pressfocus
Nie ma jak Kalifornia
Iga Świątek we wpisie w mediach społecznościowych z zadowoleniem podsumowała swoje występy w turniejach w Dausze i Dubaju.
Turnieje te przyniosły jej zwycięstwo i półfinał. Teraz liderkę rankingu tenisistek czeka kilka dni odpoczynku, a później... „Już nie mogę się doczekać Kalifornii” - podkreśliła w mediach społecznościowych, pisząc także: „Doha i Dubaj... główny wniosek to poczucie, że podobały mi się wyzwania i rozwiązywanie problemów podczas tych turniejów”.
Jak dodała, ten okres kosztował ją sporo sił. „Cieszę się jednak, że mam choć kilka dni na odpoczynek i powrót do równowagi. Prawie trzy ciężkie tygodnie, nieustanna praca nad koncentracją, granie jakościowych meczów, konfrontowanie się z wymagającymi przeciwniczkami - to wszystko zostawia pewien ślad” - zaznaczyła.
Podkreśliła, że jest bardzo zadowolona i dumna z tego, jak wraz ze sztabem przepracowali czas turniejów na Bliskim Wschodzie i jak zadbali o standardy.
W kalifornijskim Indian Wells Świątek będzie rywalizować od 6 marca, a następnie przeniesie się do Miami, gdzie dwa tygodnie później rozpocznie się drugi z turniejów tzw. sunshine double. 22-letnia podopieczna trenera Tomasz Wiktorowskiego oba zawody wygrała w 2022 roku, a przed rokiem w Indian Wells odpadła w półfinale, a na Florydę nie poleciała z powodu kontuzji.
„A na koniec - jeszcze raz - gratulacje dla Jasmine i Anny za turniej w Dubaju. Świetne historie, które mogą być inspiracją dla wielu kolejnych” - podsumowała, odnosząc się do włoskiej triumfatorki o polskich korzeniach Paolini oraz Rosjanki Kalinskiej, która wyeliminowała Świątek w półfinale.