Nie ma co kalkulować
Obraz bardzo dobrego początku rundy zamazują dwie ostatnie porażki.
Konrad Kareta (z prawej) liczy, że Rekord zdoła jeszcze wskoczyć na wyższy poziom. Fot. Krzysztof Porębski / Press Focus
W zespole z Cygańskiego Lasu mało kto wierzy w utrzymanie po 34. kolejce, więc celem na ostatnie cztery mecze jest opuszczenie strefy spadkowej i udział w barażach o pozostanie w Betclic 2. lidze. – Nie ma co owijać w bawełnę – dwa ostatnie spotkania w naszym wykonaniu były słabe. Zabrakło przede wszystkim solidności, która cechowała nas na początku rundy. Byliśmy wtedy drużyną dobrze zorganizowaną, nieprzyjemną dla rywali i tracącą mało bramek – ocenia kapitan Rekordu Konrad Kareta, mając na myśli porażki 0:2 z Podbeskidziem oraz 0:1 z GKS-em Jastrzębie. Wraz z kolegami mają do podniesienia z murawy 12 punktów (zakładając, że zaległe spotkanie ze Świtem Szczecin się odbędzie), a do strefy barażowej tracą tylko trzy. Dziś o godzinie 19 beniaminek zagra na wyjeździe ze Skrą Częstochowa, która jest już pewna spadku. Z jakim nastawieniem zespół podejdzie do ostatnich kolejek? – Nie ma co kalkulować. To są mecze, w których musimy wygrać i najlepszą odpowiedzią na to, co ostatnio zaprezentowaliśmy, będzie zwycięstwo. Mamy sporo atutów i wierzę, że one pozwolą nam sięgnąć po pełną pulę – dodaje obrońca bielszczan, którzy wystąpią dziś w najsilniejszym zestawieniu. Ze zdobywaniem bramek w bielskim zespole ostatnio jest słabo. Po 4:0 z Olimpią Elbląg w trzech kolejnych spotkaniach Rekord strzelił tylko trzy gole. Mecz ze Skrą może być więc okazją do poprawienia dorobku, bo taobok Olimpii i Zagłębia II Lubin traci najwięcej goli.
(gru)