Na stadionie ŁKS-u doszło do testu działań antyterrorystycznych. Fot. Marcin Bulanda/PressFocus


Nie lekceważyć zagrożeń!

Eskortowanie kibiców przyjezdnej drużyny z dworca kolejowego na stadion i z powrotem to wcale nie najważniejsze zajęcia służb porządkowych.


Taki jest dzisiaj świat - podczas masowych imprez pojawić się może wiele poważniejszych zagrożeń niż chuligańskie wybryki... Od kilku lat wdrażany jest europejski projekt „Bezpieczny stadion”, który ma wskazywać niebezpieczeństwa i wypracować schematy działania na obiektach sportowych w przypadku zagrożeń terrorystycznych (w tym biologicznych i chemicznych), pożarów, katastrof budowlanych itp. Ostatnio w Łodzi Stadion Miejski im. Władysława Króla, na którym rozgrywa swoje mecze ŁKS, był miejscem konferencji podsumowującej trzyletnią akcję. Gospodarzem była spółka Miejskie Areny Kultury i Sportu, administrująca łódzkimi stadionami i halami. Konkretne procedury mają być rekomendowane wszystkim krajom członkowskim Unii Europejskiej. Jako pierwsi z jej efektów korzystać będą mogli organizatorzy igrzysk olimpijskich w Paryżu.

Polscy koordynatorzy projektu to Centrum Zapobiegania Zagrożeniom Biologicznym Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego i firma ochroniarska „Seris Konsalnet”, a w konferencji wzięli udział przedstawiciele klubów piłkarskich (m.in. Realu Madryt), „Interpolu”, policjanci, strażacy i ratownicy medyczni z różnych krajów, specjaliści do spraw zwalczania terroryzmu. Jest to platforma międzynarodowej wymiany doświadczeń w tym zakresie.

Kilka tygodni temu na łódzkim stadionie odbyły się swoiste „manewry”, czyli ćwiczenia praktyczne. Zaaranżowano mecz piłkarski zespołu ŁKS III, grającego w IV lidze, z drużyną FK Gerlachov ze Słowacji. W jego trakcie doszło do pozorowanego incydentu, przy czym będące w gotowości służby nie wiedziały, co się stanie. Pod koniec meczu terrorysta rozpylił na widowni, którą stanowiło kilkuset studentów UŁ i Ośrodka Szkolenia Policji z Sieradza, nieznaną substancję. Incydent był poważny: doszło do wymiany ognia. Sprawców ujęto, ale należało dokonać, według ustalonych wcześniej procedur, szybkiej ewakuacji widzów i dekontaminacji osób skażonych. Sprawdzano czas wykonania poszczególnych czynności, koordynację służb (policji, straży pożarnej), łączność. Zebrane wówczas doświadczenia były tematem analiz podczas łódzkiej narady, która miała też swoją część praktyczną.

Uniwersyteckie Centrum Zapobiegania Zagrożeniom Biologicznym z Łodzi od dawna zajmuje się tematem bezpieczeństwa podczas imprez masowych. „Wiadomo było od dawna, co robić, gdy na stadionie wybuchnie pożar lub dojdzie do wypadku, ale nikt nie wiedział, jak reagować, gdy na obiekcie pojawi się na przykład ktoś zakażony niebezpieczną chorobą, rozpyli środek chemiczny lub wniesie materiał radioaktywny” - mówi o początkach projektu jego inicjator i kierownik centrum, profesor Michał Bijak. Projekt „Bezpieczny stadion” pozwolił stworzyć zunifikowany system bezpieczeństwa na stadionach. Przypomnieć warto, że według wielu opinii epidemia COVID-19 wybuchła we Włoszech i miała w tym kraju bardzo ciężki przebieg po meczu Ligi Mistrzów Atalanta - Valencia, w lutym 2020 roku w Mediolanie.

Podczas jednego z meczów na stadionie ŁKS-u rozległ się alarmowy sygnał, a przez niezależny od meczowego nagłośnienia system akustyczny nadano komunikat o ewakuacji widowni. Nie wiadomo było, czy to może tylko próba sprawności głośników, ćwiczenia, czy rzeczywiste zagrożenie. Tak czy owak, dosłownie nikt na te sygnały nie zareagował… Trzeba więcuświadamiać widzów na imprezach sportowych, kulturalnych, targowych itp. o zagrożeniach, jakie mogą się zdarzyć na obiektach i uczyć właściwych reakcji.

Wojciech Filipiak