Nie jesteśmy błaznami Ligi Mistrzów
Trafienie Roberta Lewandowskiego było kropką nad „i” w staraniach Barcelony o awans do ćwierćfinału. Fot. PAP/EPA
Nie jesteśmy błaznami Ligi Mistrzów
Gdy Napoli starało się doprowadzić do wyrównania, Robert Lewandowski zadał ostateczny cios.
Barcelona po 4 latach przerwy znów awansowała do fazy ćwierćfinałowej Ligi Mistrzów. „Blaugrana” wygrała w rewanżu z Napoli 3:1, błyskawicznie wychodząc na prowadzenie 2:0, a w końcówce meczu dobijając przeciwnika. Ostatni cios należał do Roberta Lewandowskiego, który wykończył świetną akcję ofensywną zespołu. Asystował mu rezerwowy Sergi Roberto, wystawiając Polakowi futbolówkę na strzał do pustej bramki. Środowisko „Dumy Katalonii” może być zadowolone, choć spotkanie wcale nie było porywające. Barca skorzystała na tym, że Napoli ciągle zmaga się ze swoimi demonami. Przybysze z Włoch co prawda byli w stanie zdobyć jednego gola, ale poza tym nie stanowili większego zagrożenia dla Marca-Andre ter Stegena.
Zasłużony awans
Po awansie do ćwierćfinału trener Barcelony Xavi zdecydował się na skierowanie słów do dziennikarzy. „Marca” napisała nawet, że hiszpański szkoleniowiec zdecydował się na „zemstę” po sukcesie zespołu. – Mówiono o nas, że jesteśmy „błaznami Ligi Mistrzów”. Uważam, że było to niepotrzebne. Tak pisali dziennikarze, którzy w teorii są z Barceloną i jej kibicują. Co chcemy zdziałać takimi słowami? Teraz wygrywamy w Lidze Mistrzów! Powiedziałem zawodnikom, że możemy pokonać Napoli i byliśmy lepsi od niego w dwóch spotkaniach. To zasłużony awans – mówił Xavi, wspominając słowa dziennikarza „El Pais” Ramona Besy, który po przegranej w fazie grupowej ze Szachtarem napisał: „Barca pokonana przez Szachtar. Jest błaznem Europy”. Teraz trener może triumfować, bo utarł nosa hiszpańskim mediom.
Powinni grać lepiej!
Mniej spokoju wprowadzili piłkarze Arsenalu w serca swoich sympatyków. Wydawało się, że londyńczycy pewnie poradzą sobie z FC Porto, ale ich sytuacja skomplikowała się już w pierwszym meczu, który przegrali 0:1. W rewanżu podopieczni Mikela Artety w pierwszej połowie wyszli na jednobramkowe prowadzenie, którego do końca spotkania nie udało się podwyższyć. Dlatego o awansie do kolejnej fazy rozgrywek musiała zadecydować seria rzutów karnych. W niej lepsi byli gospodarze z Anglii, bo Porto dwukrotnie się pomyliło.
Po meczu więcej jednak mówi się o tym, co działa się w kuluarach. Podczas spotkania trener Arteta miał zaatakować werbalnie szkoleniowca Porto. Sergio Conceicao po starciu opowiedział o całej sytuacji. – Arteta odwrócił się do ławki podczas meczu i obraził moją rodzinę w języku hiszpańskim. Odpowiedziałem mu, że osoby, którą obraził, nie ma już wśród nas… Niech lepiej zajmie się trenowaniem swojej drużyny, bo powinno jej wystarczyć jakości do tego, żeby grać o wiele lepiej – stwierdził Portugalczyk.
Kacper Janoszka
1/8 FINAŁU LIGI MISTRZÓW
FC Barcelona – SSC Napoli 3:1 (2:1)] Pierwszy mecz 1:1. Awans Barcelona.
1:0 – F. Lopez (15), 2:0 – Cancelo (17), 2:1 – Rrahmani (30), 3:1 – Lewandowski (83).
BARCELONA: ter Stegen – Kounde, Araujo, Cubarsi, Cancelo – F. Lopez (60. S. Roberto), Christensen (60. Romeu), Guendogan – Yamal, Lewandowski, Raphinha (81. J. Felix). Trener XAVI.
NAPOLI: Meret – Di Lorenzo, Rrahmani, Jesus, Rui (64. Olivera) – Anguissa, Lobotka, Traore (78. Raspadori) – Politano (64. Lindstoem), Osimhen, Kwaracchelia (90+2. Ngonge). Trener Francesco CALZONA.
Sędziował Danny Makkelie (Holandia). Żółte kartki: Christensen, Yamal – Jesus, Traore, Olivera.
Arsenal – Porto 1:0 (1:0, 1:0, 4:2 w karnych). Pierwszy mecz 0:1. Awans Arsenal
1:0 – Trossard (41).
ARSENAL: Raya – White, Saliba, Magalhaes, Kiwior (106. Zinczenko) – Odegaard, Jorginho (83. Jesus), Rice – Saka, Havertz, Trossard (106. Nketiah). Trener Mikel ARTETA
PORTO: Costa – Mario (86. Sanchez), Pepe, Otavio, Wendell – Varela (90+7. Grujić), Gonzalez (101. Eustaquio) – Conceicao (101. Borges), Pepe Aquino, Galeno – Evanilson (88. Taremi). Trener Sergio CONCEICAO.
Sędziował Clement Turpin (Francja). Widzów 60.257. Żółte kartki: Saliba, Havertz – Pepe.