Sport

Nie jest winny wszystkiemu

RAKÓW CZĘSTOCHOWA. Rozmowa z Robertem Prakitnym, dziennikarzem m.in. Racovia TV czy rakow.com.pl 2600

Fot. Archiwum prywatne


Nie jest winny wszystkiemu

Rozmowa z Robertem Parkitnym, dziennikarzem m.in. Racovia TV czy rakow.com.pl


Jak ocenić sezon w wydaniu Rakowa? Czy faza grupowa Ligi Europy rekompensuje nieudany czas w lidze i utratę tytułu?


- Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie i z pewnością inaczej odpowie kibic, który Rakowem zainteresował się na fali sukcesów, a inaczej ktoś, który jest przy klubie 20 lat. Faza grupowa europejskich pucharów była spełnieniem marzeń. Biorąc pod uwagę ilość kontuzji, jaka przytrafiła się naszym zawodnikom; że dla Rakowa to był pierwszy sezon w historii na trzech frontach; oraz fakt, że Dawid Szwarga dopiero niejako uczył się roli pierwszego trenera, to ja osobiście w skali ocen szkolnych uważam ten sezon za dobry.


Gromy za nieudane rozgrywki spadły przede wszystkim na głowę młodego szkoleniowca. Czy Dawid Szwarga słusznie dostaje po niej za wyniki w zakończonym sezonie?


- Niesłusznie. Według mnie nie on jest winien wielu zdarzeniom, które przytrafiały się podczas sezonu. Oczywiście, wchodzą tutaj w grę także takie aspekty, jak wybór składu czy zarządzanie meczem, natomiast była to dla niego nowa rola i sprawdzian.


Mimo stosunkowo udanej jesieni i szans nawet na tytuł mistrzowski, częstochowianie zmarnowali okazję. W nowym sezonie pierwszy raz od kilku sezonów nie będzie ich nawet w eliminacjach do pucharów. Dlaczego Raków zawalił rundę wiosenną?


- Dobre pytanie. Przyglądałem się kilku meczom, których nie wygraliśmy. Przez głupie błędy indywidualne straciliśmy siedem-osiem punktów. Gdybyśmy je dodali, to Raków walczyłby o najwyższe cele i rozmowa o tej rundzie byłaby inna. Na pewno człowiek odpowiedzialny za stałe fragmenty gry nie wykonał dobrze swojej pracy - to właśnie z nich straciliśmy większość goli. Inna historia to mecz z Piastem w pucharze - najgorszy za kadencji Dawida.


Jak ocenia pan powrót Marka Papszuna do Częstochowy i związaną z tym akcję „sprzątania” w klubie?


- Jest to na pewno trochę dziwna sytuacja. Pożegnanie, jakie zgotowaliśmy Markowi rok temu, mogło dać przekonanie, że prędko nie zobaczymy się ponownie w Rakowie. Nie zmienia to faktu, że cieszę się z jego powrotu i życzę mu i nam wszystkim kolejnych sukcesów. Raków jest w stanie w kolejnym sezonie powalczyć o powrót na tron czy chociażby o eliminacje do pucharów. Kluczowe będzie tutaj okienko transferowe. Potrzebujemy wzmocnień na kilku pozycjach i - jak to powiedział Michał Świerczewski w jednym z wywiadów - potrzebujemy młodych, głodnych zwycięstw zawodników. Powrót na tron nie będzie jednak łatwy, patrząc na to, jaka presja jest w innych klubach z czołówki.

Rozmawiał Piotr Tomalski