Sport

Nie jest hipokrytą

Dawid Kroczek nie odchodzi z Cracovii jako wielki przegrany. Mógłby wrócić do pracy asystenta, ale tylko u jednego trenera.

Dawid Kroczek miał bardzo dobre relacje z piłkarzami, ale w tym roku wyniki były zbyt słabe. Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus

CRACOVIA

W niedzielę, przy komplecie kibiców, odchodzący po sezonie trener po raz ostatni poprowadzi drużynę u siebie. Rywalem Pasów będzie Legia. Potem jeszcze wyjazd do Lubina, a następnie drogi klubu i szkoleniowca się rozejdą.

Mogli zrobić więcej

Decyzja o zakończeniu współpracy została mu zakomunikowana we wtorek. Potem osobiście poinformował o niej zespół. – My też jesteśmy odpowiedzialni za klub, drużynę i trenera. Tak samo odpowiadamy za wyniki. Nie jesteśmy zadowoleni, bo mogliśmy zrobić więcej i trener by został. Temat jest zamknięty, ale ufam, że jego kariera będzie się rozwijać. To bardzo dobry szkoleniowiec. Na początku nie wiedziałem, czego oczekiwać, ale było u niego widać doświadczenie i wiedzę. Starał się nas nauczyć gry, dobrze się nam pracowało i pracuje. Wierzę, że jeszcze nie raz spotykamy się na boisku lub poza nim – mówi obrońca Jakub Jugas– W niedzielę musimy wygrać, bo nasze statystyki u siebie są słabe. Chcemy to zrobić dla nas, kibiców, pracowników klubu. Nie ma lepszej okazji niż w domu, z Legią i przy pełnych trybunach. Motywacja jest maksymalna  – dodaje Czech. Cracovia nie rozpieszczała swoich fanów na stadionie przy ulicy Kałuży. Wygrała raptem 25 proc. meczów (4 z 16), a w tym roku tylko raz - w marcu z Puszczą. 

Dawid Kroczek związał się z Cracovią na początku ubiegłego roku, by prowadzić rezerwy. Życie napisało inny scenariusz. Zespół męczył się pod wodzą Jacka Zielińskiego, więc prezes Mateusz Dróżdż zwolnił go w pierwszych dniach kwietnia i podjął ryzykowną decyzję, stawiając na młodego szkoleniowca. – Nie można żałować decyzji o pracy w ekstraklasie, niezależnie od tego, jak to wyglądało. Choć prezes zdecydował, że nie będziemy dalej współpracować, to doceniam, że dał szansę, postawił na mnie. Moja całościowa ocena pracy w Cracovii jest pozytywna. Uważam, że zebrałem doświadczenie i był to przystanek przed tym, co dalej. Pracowałem w dużym klubie, przy bardzo dobrych kibicach, współpracowałem z doświadczonymi osobami – wylicza szkoleniowiec.

Spełnione oczekiwania

Zależało mu na współpracownikach, którzy zarabiają dużo mniej niż on sam i zawodnicy. Chciał, by wcześniej się dowiedzieli, czy będą musieli szukać nowej pracy, bo wraz z nim może odejść więcej osób: asystenci, trenerzy bramkarzy, fizjoterapeuci. Podsumowując ostatni rok, mówi o rozwoju i realizacji celów. Pierwszym było utrzymanie w rozgrywkach 2023/24, choć Pasy miały bardzo trudny terminarz. To był pierwszy kluczowy moment, a potem przyszła bardzo dobra jesień. Wynikiem zadowalającym władze klubu w tym sezonie było miejsce w czołowej ósemce i jak dotąd udało się to zrealizować, choć punktowanie w pierwszej rundzie rozbudziły apetyty kibiców na coś więcej. - Oczekiwania zostały spełnione. W klasyfikacji Pro Junior System jesteśmy w czołowej piątce, a nie rozmawialiśmy o zajęciu konkretnego miejsca. Jesteśmy wysoko, dołożyliśmy to od siebie i jesteśmy zadowoleni. Mocno zastanawiamy się, co wpłynęło na wiosenne wyniki, co zrobiliśmy, dobrze, a co źle. Nie mogę być hipokrytą i ocenić, że wiosna jest dobra. Stać nas na więcej – nie ukrywa Kroczek.

Marek Papszun jest jego wzorem

Zapytaliśmy, czy jest przygotowany na scenariusz, że nie będzie miał satysfakcjonujących go propozycji samodzielnej pracy i byłby gotowi zostać asystentem. Wciąż jest na początku drogi. – Jest jeden trener w Polsce, u którego chciałbym pracować jako asystent – odpowiada. Nie jest tajemnicą, że chodzi o Marka Papszuna z Rakowa. – Natomiast zobaczymy, jakie będą oferty. Dziś nie ma ostatecznej decyzji. Zobaczymy, co przyniesie los – mówi. Niewykluczone, że będzie chciał dłużej odpocząć.

Michał Knura