Trener Dariusz Banasik wierzy, że jego drużyna wróci na dobre tory. Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


Nie jest dobrze, a jak będzie?

GKS Tychy nie wygrał już 5 meczów z rzędu.

 

Po analizie porażki z Wisłą Płock trener GKS-u Tychy Dariusz Banasik zaczął zastanawiać się, co się stało z jego podopiecznymi po wygranym 1:0 wyjazdowym meczu z Wisłą Kraków. Od 23 lutego, bo tego dnia „trójkolorowi” wrócili spod Wawelu z 3 punktami i zasiedli na... dwie doby w fotelu lidera, skończyła się radość w tyskim obozie, a z każdym kolejnym meczem czołówka się oddalała.

Po 5 z rzędu spotkaniach bez zwycięstwa, dokładniej rzecz ujmując po 3 porażkach na swoim boisku i 2 remisach na wyjazdach, tyszanie stoczyli się z rewiru bezpośredniego awansu na ostatnie miejsce strefy barażowej, a do wicelidera, Lechii Gdańsk, mają 8 pkt straty...

 

Rozmowa z zawodnikami

- Rozmawiałem już, ale bardzo spokojnie, z zawodnikami w szatni - powiedział trener GKS-u Tychy. - Zawodnicy są podłamani tym wszystkim. Myślę, że nie tak sobie wyobrażaliśmy ostatnie nasze mecze. Kiedyś punktowaliśmy bardzo dobrze u siebie, a w tej chwili w trzech meczach na naszym boisku nie zdobyliśmy nic. To jest zastanawiające. Natomiast zaczęliśmy punktować na wyjeździe, ale myślę, że nie po to kibice przychodzą na swój stadion. Chcą zobaczyć dobrą drużynę, chcą zobaczyć drużynę walczącą, a nie drużynę, która dopiero bierze się do pracy jak jest widmo porażki, jak traci bramkę. Wtedy zaczynamy zdecydowanie lepiej grać.

 

Podnieść zespół

To lepsze granie nie wystarczyło, żeby odrobić straconą bramkę w meczu z Arką Gdynia, dogonić Chrobrego prowadzącego 2:0 czy wreszcie odpowiedzieć Wiśle Płock. Nie pomógł też doping kibiców, którzy jak na tyskie standardy - szczególnie na meczach z Arką i Chrobrym - stawili się w mocnej grupie i do końca wspierali swoją drużynę. - Dziękujemy kibicom za doping - podkreślił szkoleniowiec tyszan. - Możemy przeprosić ze swojej strony, że tak ten mecz wyglądał. Oczywiście, ja, my za to wszystko odpowiadamy, za te wyniki. Zrobimy wszystko, żeby zespół podnieść przede wszystkim mentalnie, no bo coś tutaj nam siadło. Siadło mentalnie, ale tak jak zawodnicy powiedzieli w szatni, nadal jesteśmy w takiej sytuacji, że wszystko od nas zależy. Nawet patrząc na naszego ostatniego przeciwnika, Wisłę Płock, to mimo porażki nadal jesteśmy w tabeli wyżej od niej. Wydaje mi się, że trzeba też szukać pozytywów. Na pewno zrobię wszystko, żeby te pozytywy były. Futbol widział nie takie rzeczy i wierzę w ten zespół, wierzę w zawodników. Teraz mamy słabszy moment, gorszy bilans punktowy, ale wierzymy w to, że to się wszystko zmieni, że wrócimy na dobre tory.

 

8 dni na „remontadę”

Wiara trenera to jedno, a fakty to drugie. Przypomnijmy, że od 16 marca do 1 kwietnia, czyli pomiędzy porażką 1:2 z Chrobrym w Tychach, a remisem 1:1 w Lublinie z Motorem, tyski zespół miał dwa tygodnie na odbudowanie formy, ale „remontada” nie nastąpiła. Czy sztabowi szkoleniowemu trójkolorowych uda się odwrócić kartę w ciągu 8 dni? Tyle czasu dzieli bowiem tyszan od przegranego spotkania z Wisłą Płock do najbliższego - niedzielnego - starcia ze Zniczem w Pruszkowie. Dariusz Banasik wróci więc do miejsca, z którego 10 lat temu startował do trenerskiej kariery na szczeblu centralnym, bo prowadził pruszkowian w II lidze. - Zaczynamy grać z dołem tabeli - zaznaczył opiekun GKS-u Tychy. - Mamy cztery mecze z zespołami, które walczą o utrzymanie. Nie będą to łatwe spotkania, ale na pewno jakość zawodników w tamtych zespołach nie jest taka, jak na przykład płocczan.


Jerzy Dusik