Sport

Nie dogodzisz

Z DRUGIEJ STRONY - Paweł Czado

Robert Lewandowski poinformował, że nie weźmie udziału w najbliższym zgrupowaniu reprezentacji Polski, które odbędzie się na Górnym Śląsku i nie zagra zarówno w towarzyskim meczu z Mołdawią na Stadionie Śląskim, jak i w spotkaniu eliminacji mundialu z Finlandią w Helsinkach. Kapitan kadry napisał o tym w mediach społecznościowych, dodając, że potrzebuje odpoczynku i rozmawiał już o tym z selekcjonerem Michałem Probierzem. Już słyszę te grzmiące głosy, pełne świętego oburzenia: To skandal, to skandal, to skandal! Jakim cudem piłkarz, który jest w gazie, który w ostatnim meczu ligowego sezonu wbił dwa gole Athletikowi Bilbao, odmawia reprezentacji w takim momencie?! Przecież ojczyzna wzywa. Larum grają! Przeciwnicy w pełnej gotowości, a ty widzisz i nie grzmisz?!

Jak zwykle grzmi Jan Tomaszewski, kiedyś wybitny bramkarz, a teraz wyrazisty komentator wydarzeń futbolowych. „Moim zdaniem Lewandowski powinien przyjechać na drugi mecz. Jest kapitanem drużyny, a kapitan opuszcza statek ostatni. Mecz z Finlandią będzie tym pierwszym stopniem do barażu, a zatem to spotkanie arcyważne. Powinien zagrać może nie cały mecz, ale końcówkę. (...) Lewandowski w tej chwili może dużo pomóc, nie tylko jeśli chodzi o grę. Mógłby chociaż przyjechać na zgrupowanie!” – to fragment tyrady Tomaszewskiego dla „Super Expressu”. Jego gra wzbudzała mój podziw, jego tyrady wzbudzają mój uśmiech.

Jeszcze niedawno duży odsetek narodu irytował się obecnością Lewandowskiego w reprezentacji Polski, oczekując, że ten wreszcie ją opuści. Jak to zwykle u nas bywa, w sieci pojawił się rzyg szyderczych i chamskich komentarzy. To zapewne te same osoby, które w przypadku, gdyby „Lewy” walnął hat trick w którymś z tegorocznych meczów reprezentacji, przymilnie trzepotałyby rzęsami. Przykłady bluzgów: „Tak to jest, jak się na boisko wystawia pensjonariusza domu spokojnej starości z zaburzeniami koordynacji ruchowej”. Albo: „Emeryt, który od kilku lat blokuje miejsce w kadrze młodym. Od wielu lat niszczy naszą kadrę, hamując jej rozwój. On w kadrze to same afery, zwalnianie trenerów, publiczne pranie brudów, oskarżenia i pretensje do innych tylko nie do siebie”. Albo: „Czy Polacy zasługują na takiego kapitana?”.

U nas ludziom nie dogodzisz. Zwłaszcza tym uważającym, że Polacy to naród wybrany, który zstąpił z nieba, tym, którzy w Dusznikach byli, Gąbin widzieli. Już słyszę teorie, że RL9 ma za nic reprezentację, lekceważy selekcjonera Probierza. W mojej opinii to absurd. Niektórym „kibicom”, leżącym na tapczanach i żrącym popcorn, wydaje się, że praca piłkarza jest łatwa, prosta, przyjemna, a przede wszystkim „zajebiście płatna”. Tego, kto dużo zarabia, zawsze można zmieszać z błotem. Nie dochodzi do nich, że utrzymanie formy w obecnych czasach to nieustanny wysiłek na niewyobrażalnym dla zjadaczy popcornu poziomie, że nie ma nic za darmo i czasami pojawia się gwałtowna potrzeba resetu.

Nie widzę nic złego w absencji Lewandowskiego podczas najbliższych meczów reprezentacji. Jeśli reprezentacja Polski miałaby sobie bez niego nie poradzić w towarzyskim meczu z Mołdawią lub w grze o punkty z Finlandią, to jak w ogóle marzyć o starcie w mundialu? Dla Michała Probierza to idealny moment, by sprawdzić inne rozwiązania personalne. Lewandowski w reprezentacji swoje już zrobił. Jeśli zrobi coś więcej, można to przyjąć z pocałowaniem ręki. Jeśli nie, to trudno. Era mezozoiczna kiedyś się skończyła, zlodowacenie się kiedyś skończyło, dyktatura Putina kiedyś się skończy. Wszystko się kiedyś kończy. Cieszmy się, że żyjemy w epoce Lewandowskiego. Bo też się skończy.