Nie chcieli się otworzyć
Bezbramkowy remis jest sprawiedliwym wynikiem po niezbyt porywającym meczu na stadionie przy Bukowej.
Na kolejne ciekawe akcje trzeba było czekać do ostatnich minut pierwszej części gry. Po raz pierwszy czujność Dawida Kudły przetestował Simeon Petrow. Bułgar znalazł dla siebie miejsce w polu karnym i oddał mocny strzał. Bramkarz GieKSy był jednak na posterunku i pewnie interweniował. Chwilę później po drugiej stronie boiska niepilnowany przy dośrodkowaniu z rzutu rożnego był Borja Galan. Hiszpan, który pełnił funkcję snajpera pod nieobecność kontuzjowanego Sebastiana Bergiera, ładnie złożył się do strzału głową, ale futbolówka przeleciała nad poprzeczką.
Po zmianie stron obraz starcia nie uległ większej zmianie. Co prawda powoli rysowała się przewaga Śląska, co odzwierciedliło się m.in. pięknym strzałem Petra Schwarza nożycami. Uderzenie zatrzymało się na słupku i było to pierwsze poważne ostrzeżenie dla GieKSy, która rozgrywała jedną z najsłabszych połów w tym sezonie. Katowiczanie mieli problem z tym, żeby stworzyć składną akcję ofensywną. Dlatego Rafał Górak szukał innych rozwiązań. Ściągnął z boiska Galana, a kibicom zaprezentował się powracający z kontuzji Adam Zrelak. Ta decyzja nie zmieniła jednak oblicza GieKSy w niedzielne popołudnie. Piłkarze szarpali, starali się, ale nie mieli pomysłu jak zdobyć bramkę. W drugiej połowie to Śląsk był groźniejszy, ale był również nieskuteczny.
Jacek Magiera zauważył, że można w Katowicach powalczyć o trzy punkty, dlatego szybko zdecydował się na zmianę napastnika. Od pierwszej minuty wystąpił Sebastian Musiolik, który miał walczyć z defensorami w powietrzu. Natomiast w 65 minucie na murawie pojawił się Jakub Świerczok, który miał zaskoczyć zmęczonych przeciwników. Skończyło się na tym, że 31-latek robił sporo szumu, zdecydowanie ożywił grę w ataku gości, ale gdy znajdował się w niezłych sytuacjach, marnował je. Nie wykorzystał świetnej okazji, gdy stał oko w oko z bramkarzem rywali i jego uderzenie z kilku metrów obronił Kudła. To był jeden z ważniejszych momentów meczu, który spowodował, że katowiczanie zakończyli mecz z czystym kontem i z punktem dodanym do tabeli.
Kacper Janoszka
GŁOS TRENERÓW
Jacek MAGIERA: - Mamy jeden punkt, choć przyjechaliśmy po zwycięstwo. W drugiej połowie byliśmy bliżsi zdobycia gola. Z tego jestem zadowolony. To zalążek tego, na czym chcemy budować naszą przyszłość. W pierwszej połowie mecz był wyrównany, a GKS przeważał po stałych fragmentach gry. Wybroniliśmy się i cieszymy się, że zagraliśmy na zero z tyłu. Przed nami maraton meczowy. Najpierw gramy w środę ze Stalą Mielec, potem z Rakowem.
Rafał GÓRAK: - Skończyło się podziałem punktów. Tak ten mecz zresztą wyglądał. Oba zespoły miały swoje okazje. Na plus zaliczam to, że zagraliśmy bez straty bramki. To dobry prognostyk. W pierwszej połowie mogliśmy objąć prowadzenie, ale szanuję punkt, bo zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jak bardzo zdeterminowany będzie Śląsk, żeby zacząć wygrywać.
MÓWIĄ LICZBY | ||
GKS | ŚLĄSK | |
53 | posiadanie piłki | 47 |
3 | strzały celne | 4 |
10 | strzały niecelne | 12 |
7 | rzuty rożne | 6 |
8 | faule | 20 |
2 | spalone | 6 |
2 | żółte kartki | 1 |