Sport

Niczego nie zostawiam przypadkowi

Rozmowa z Michalem Gasparikiem, trenerem Górnika Zabrze

Trzy - tyle razy Michal Gasparik zdobywał Puchar Słowacji ze swoim Spartakiem Trnava. Jak będzie w Polsce? Fot. IMAGO/Pressfocus.pl

Piłkarze po meczu z Jagiellonią są mocno poobijani? Ma pan kadrowe kłopoty przed meczem w Gdyni?

- Jak zawsze po takich spotkaniach zawodnicy są trochę poobijani, ale nie mamy jakichś większych kadrowych problemów. Mam do dyspozycji wszystkich graczy.

Do Gdyni polecieliście samolotem. Skąd taki pomysł?

- Polecieliśmy samolotem, a wracamy autobusem. To była wspólna decyzja w klubie, żeby w ten sposób wyjechać do Gdyni.

Jeśli chodzi o skład, to można się spodziewać roszad czy nie bardzo, bo przecież podkreślał pan już przed meczem z Jagiellonią, że puchar traktujecie priorytetowo?

- Jest to dla mnie tak samo ważne spotkanie, jak mecz ligowy. Nie patrzę na to, co będzie w niedzielę w ligowym starciu. Koncentrujemy się wszyscy na tym, co przed nami w pucharowych rozgrywkach. To duże wyzwanie, bo Arka jest u siebie bardzo mocna. Druga rzecz - to, że z tym zespołem gramy zaraz potem, w niedzielę. To jest wyzwanie. Na teraz koncentrujemy się przede wszystkim na pierwszym, pucharowym, meczu.

Pytanie o Arkę, która jest bardzo mocna u siebie, za to fatalna na wyjeździe, gdzie wszystko przegrywa. Jak zagrać z nią, żeby zwyciężyć na jej terenie, gdzie w sześciu ligowych grach odniosła cztery wygrane i dwa razy zremisowała?

- Każdy zespół jest mocniejszy w domu, ale też przecież trzeba pamiętać, że grasz na tym samym boisku, co wszędzie. Jest ta sama piłka. Trzeba zagrać na tym samym poziomie, na jakim gramy u siebie. A jak zagrać? Zdecyduje jak zawsze boiskowa jakość. To najważniejsza rzecz i ona decyduje. Przygotowujemy się jak do ligowego meczu i cel jest taki, że chcemy grać dalej w pucharze.

Przed meczem z Jagiellonią powiedział pan, że puchar jest ważniejszy niż liga, ale... teraz jesteście znowu liderem ekstraklasy! Podtrzymuje pan te słowa?

- Nie jest tak, że puchar jest ważniejszy niż liga czy odwrotnie. Odpowiem tak: każdy mecz jest ważny. W pucharze droga do rozgrywek europejskich jest krótsza niż w lidze. Mam doświadczenie ze Słowacji, że przygotowujesz się na jeden konkretny mecz, a w lidze wiadomo, to 30 czy 34 kolejki i długa droga do celu. Dlatego w pucharze idziemy na sto procent.

Dwa kolejne mecze z Arką to dla sztabu łatwiejsza rzecz czy niekoniecznie?

- Jak w rozgrywkach europejskich grałem ze Spartakiem, to było tak, że zawsze ten drugi mecz w naszym wykonaniu był lepszy, bo byliśmy jeszcze lepiej przygotowani. Teraz niekoniecznie tak jest, bo gramy po dwóch dniach. Do tego długa droga, a w niedzielę gramy przecież wcześnie, w południe tuż po 12.00. Jest krótki czas na przygotowanie.

Można powiedzieć, że trener Michal Gasparik to specjalista od zdobywanych pucharów, bo ze Spartakiem Trnawa trzy razy zdobywał pan Puchar Słowacji, w 2022, 2023 i 2025 roku. Ten pierwszy puchar, zdobyty w maju 2022, na dodatek w rywalizacji ze Slovanem Bratysława i jeszcze na Tehelnym polu w stolicy, czyli na terenie rywala, to było coś szczególnego?

- Tak, to było szczególne, bo pierwszy raz w historii na tym stadionie, w tym miejscu. A Slovan był w tamtym sezonie bardzo mocny, bo zdobył mistrza i dla wielu była to niespodzianka, że triumfowaliśmy.

Z kolei w 2023 graliście u siebie w Trnawie na Stadionie Antona Malatinskeho i ponownie wygraliście ze Slovanem po dogrywce!

- To była jeszcze szczególniejsza rzecz dla nas, bo akurat w tamtym roku Spartak obchodził swoje stulecie. Przegrywaliśmy wtedy 0:1, żeby wyrównać pięć minut przed końcem i wygrać po dogrywce. Urodziny klubu to była dla nas ekstramotywacja. Pamiętam, jak przed meczem pisano, że wygraliśmy rok wcześniej w Bratysławie, to teraz Slovan na naszym terenie na pewno się zrewanżuje. Tak jednak nie było. Ponownie triumfowaliśmy i ponownie po dogrywce.

Żeby zdobyć puchar, trzeba też mieć szczęście. Wy go mieliście w poprzedniej edycji, kiedy ze Spartakiem po raz trzeci zdobyliście Puchar Słowacji. W 1/8 finału u siebie pokonaliście Żeleziarne Podbrezova w karnych 3:2. Potem w półfinale w karnych ponownie okazaliście się lepsi od Slovana, zwyciężając w serii jedenastek 4:2! Szczęście?

- To nie jest przypadek.

Co pan ma na myśli?

- W serii karnych na Słowacji w tych pucharowych rozgrywkach wygraliśmy wszystkie, jak się nie mylę, 6 czy 7 meczów rozstrzyganych w ten sposób. Gdy zdobywaliśmy puchar, to wychodziły po dwa takie mecze na edycję. Potem, grając w Europie, było podobnie. Jedyny przegrany konkurs karnych podczas mojej 4,5-letniej pracy w Spartaku to porażka w Polsce (było to niesamowite spotkanie z Wisłą Kraków latem 2024 roku w III rundzie eliminacji Ligi Konferencji, kiedy Biała Gwiazda triumfowała 12:11! – przyp. red.).

To znaczy, że teraz też w Zabrzu te karne trenujecie?

- Oczywiście że tak. Dla mnie to nie jest kwestia szczęścia, jak mówią trenerzy, to nie jest loteria. Na wszystko da się przygotować, także na to, żeby nie mylić się w sytuacjach, kiedy dochodzi do wykonywania jedenastek.

Wiadomo już kto podejdzie do karnych, jeśli zajdzie taka potrzeba w Gdyni?

- Jeszcze nie (śmiech). Ale ćwiczymy wszyscy.

To dobry przykład pokazujący pana jako szkoleniowca, który stara się przypadek na boisku zminimalizować do zera.

- Dokładnie tak jest.

To też widać po tym, jak rozgrywacie stałe fragmenty, czy jak je bronicie. Widać, że jest tam wszystko ułożone, wcześniej przygotowane.

- Mam takie podejście, że chcę się przygotować na wszystko i chcę, żeby moi zawodnicy też wszystko wiedzieli. Potem jest im łatwiej na boisku.

W Spartaku przez 4,5 roku pięć razy zajął pan trzecie miejsce w lidze i zdobył trzy puchary, grał w europejskich pucharach, w tym w fazie grupowej Ligi Konferencji w 2023 roku, po wcześniejszym wyeliminowaniu Lecha. Tak dobre wyniki to zaskoczenie dla pana?

- Staram się robić swoją robotę na sto procent. Jeszcze nie miałem złego sezonu, ale też trzeba powiedzieć, że to cały czas jest początek mojej szkoleniowej kariery. Kiedy w styczniu 2021 roku dano mi szansę, było to dla mnie pewne zaskoczenie, że zdecydowano się na trenera z zespołu U-19. Postanowiono postawić na swojego chłopaka, czyli na mnie, i cieszę się, że mi wtedy zaufano.

Teraz świetnie idzie też panu w ekstraklasie, ale czy utrzymacie ten kurs? Górnik na podium ekstraklasy nie był od lat, a konkretnie od 1994 roku!

- Na razie jest kilkanaście kolejek za nami. Wiadomo, chcemy utrzymać tę lokatę, naszą dobrą dyspozycję. A jakie miejsce będzie, to się okaże. Zobaczymy przede wszystkim, co będzie do zimy. Dalej? To się okaże.

Jak zarządzać takim teamem, gdzie jest wielu doświadczonych zawodników, którzy, jak przykładowo Luka Zahović czy Lukas Podolski, nie grają, a grać by chcieli? Jak sobie z tym pan radzi?

- To kwestia komunikacji. Na pewno podstawa to mieć wyniki, bo jeśli one są, to łatwiej wytłumaczyć wszystko piłkarzom; i tym, którzy grają i tym, którzy są rezerwowymi. Tak samo jest w sztabie szkoleniowym, gdzie jesteśmy kolegami, przyjaciółmi. Tak samo było w Spartaku. Nigdy nie miałem problemów w sztabie, w szatni – odpukać w niemalowane. Wszyscy pracują na sto procent, wszyscy są zaangażowani, zdeterminowani, a potem gdy są wyniki, to jest łatwiej.

Dużo meczów pan ogląda, analizuje?

- Nie mam wiele czasu na to w ciągu dnia. Tutaj skupiam się na tym przeciwniku, z którym przychodzi się nam zmierzyć w najbliższym czasie. Mamy w sztabie tak to poukładane, że jeżeli ktoś nie ma bieżącej pracy czy jest przerwa na reprezentację, to analizujemy inne drużyny czy nawet inne ligi, żeby wyciągnąć jak najwięcej dla siebie.

Rozmawiał Michał Zichlarz

Dziecinada…

Przed meczami Arki z Górnikiem doszło do „spiny” pomiędzy klubami. W mediach społecznościowych gdynianie opublikowali wpis i zamieścili zdjęcie ochraniaczy na zęby w barwach klubu, zwracając się do Lukasa Podolskiego z pytaniem: „Hej, @Podolski10, myślisz, że wytrzymają?”. Było to nawiązanie do ataku doświadczonego zawodnika na młodego Oskara Pietuszewskiego w niedzielnym spotkaniu z Jagiellonią. Nie wytrzymał członek zarządu Górnika Michał Siara, który odpisał: „Doceniam inteligentne szpilki. Ta nie jest. Staramy się nie odpowiadać na takie poniżej pewnego poziomu, ale… Zgodziliśmy się udostępnić Wam nasze obiekty treningowe w sobotę, 1 listopada – przykro mi, to jest już nieaktualne” - napisał działacz. 

Arka ma trenować na obiektach Piasta...

(zich)