Sport

Nic nie jest na zawsze

Legia to klub, wokół którego nigdy nie jest spokojnie.

Czy napastnik Marc Gual (na zdjęciu podczas nieudanego meczu z Koroną) pogra jeszcze w podstawowym składzie Legii? Fot. PAP/Leszek Szymański

LEGIA WARSZAWA

Warszawiacy, chcąc liczyć się w walce o mistrzostwo - a w ostatnich latach chcą liczyć się zawsze - muszą w Gliwicach wygrać. Są jednak w znacznie trudniejszej sytuacji psychicznej niż Piast, którego kibice cudów od niego obecnie wcale nie oczekują, a który nienagannie rozpoczął przecież rundę, wychodząc zwycięsko z trudnej przeprawy we Wrocławiu. Piast wygrał tam, zdobywając m.in. wyjątkowo dziwaczną bramkę, po klopsie defensywy Śląska. W Warszawie mają nadzieję, że tego rodzaju kuriozum nie powtórzy się w starciu z Legią – zespołem, który ostatnio akurat ma… kłopot z bramkarzami!

Wizytówka już nią nie jest

W ostatnim meczu nie wyszło Gabrielowi Kobylakowi. Jego błąd zakończył się utratą gola w spotkaniu z Koroną. Jego zmiennik Kacper Tobiasz też obecnie nie należy do najlepszych na tej pozycji w ekstraklasie. To o tyle dziwne, że ze szkoły Krzysztofa Dowhania wychodzili fachowcy, którzy nie dość, że latami zapewniali Legii spokój między słupkami, to jeszcze stanowili o sile reprezentacji. Bramka była wizytówką Legii! Wystarczy wspomnieć Artura Boruca czy Łukasza Fabiańskiego. Radosław Majecki, a nawet Cezary Miszta, który po transferze do Rio Ave, potrafił nauczyć się portugalskiego w pół roku, też wpisywali się w ten obraz. Cóż, nic nie jest dane raz na zawsze…

Problem zauważył już trener Goncalo Feio, który nie jest zadowolony z postawy swoich dotychczasowych bramkarzy i liczy na wzmocnienie drużyny na tej pozycji. Jeśli ktoś przypuszczał, że będzie to zawodnik zagraniczny – miał sporo racji. Ale idealnie byłoby, gdyby miał doświadczenie z gry w Polsce i... jest szansa na kogoś takiego.

Zdaniem portugalskiego dziennika „Record” na Łazienkowską miałby trafić dobrze znany w Polsce Vladan Kovaczević. Bośniak, były golkiper Rakowa Częstochowa, nie ma miejsca w składzie Sportingu Lizbona. Mówiło się o jego przejściu do Realu Betis, ale prawdopodobnie nic z tego nie wyszło. Portugalczycy i tak chcą zawodnika wypożyczyć na pół roku. Idealnie trafiałoby to w potrzeby Legii. Ten transfer z pewnością byłby wzmocnieniem, bo Kovaczević w Rakowie udowodnił, że jest świetnym bramkarzem. Pod Jasną Górą rozegrał w 113 meczów, z czego w 52 zachował czyste konto.

Uwaga na auty

Jedno jest pewne - Legia najbliższego przeciwnika z pewnością nie zlekceważy. Latem dostała u siebie z Piastem bolesną nauczkę, przegrywając 1:2. Jak wiadomo, diabeł w futbolu tkwi w szczegółach, wtedy nie zadziałała reakcja na dalekie wyrzuty z autu. Piast nie dość, że potrafił wtedy strzelić na Łazienkowskiej pierwszego gola, to potem po wyrównaniu potrafił dobić Legię pięć minut przed końcem. To były pierwsze stracone przez stołeczną drużynę punkty w sezonie.

Teraz stracili je jeszcze szybciej.

(pacz)

Legia zawsze szuka napastnika…

… choć nie zawsze znajduje. Tym razem wątków jest kilka. Zdaniem Piotra Koźmińskiego z Goal.pl stołeczny klub chce Mateja Trusę, który gra w DAC 1904 Dunajská Streda. Wcześniej wydawało się, że do Legii przeniesie się Ole Saeter, ostatecznie jednak 28-letni Norweg miał się rozmyślić. Z kolei tureckie media podają, że Legia interesuje się Yusufem Demirem, utalentowanym 22-letnim skrzydłowym. Były młodzieżowy reprezentant Austrii w przeszłości występował (pewnie nie wszyscy to pamiętają) w barwach… Barcelony! Będąc w Katalonii na wypożyczeniu, rozegrał sześć meczów w sezonie 2021/22 (cztery w La Lidze, dwa w Champions League). Nie sprawdził się, gola nie strzelił, a Barcelona skróciła jego pobyt w Hiszpanii. Wrócił do Rapidu Wiedeń, obecnie jest zawodnikiem Galatasaray.