Nic nie jest dane na zawsze
Chcielibyśmy zwycięstwem zakończyć rundę jesienną – podkreśla przed wyjazdowym starciem z Widzewem Marek Papszun.
RAKÓW CZĘSTOCHOWA
Mistrz Polski z 2023 roku, który nie przegrał w lidze od końca sierpnia i stracił w sezonie tylko siedem goli (zdecydowanie najmniej z całej ligowej stawki), zagra w sobotę wieczorem w Łodzi z dziewiątym w tabeli Widzewem. To jedno z najciekawiej zapowiadających się spotkań serii kończącej pierwszą rundę ekstraklasy. Dlatego trener Marek Papszun podchodzi do niego z maksymalnym skupieniem i wolą zdobycia kompletu punktów.
To był najsłabszy mecz
– Chcielibyśmy zwycięstwem na gorącym terenie zakończyć rundę jesienną. Do takiego gorącego meczu się przygotowujemy – zapowiada szkoleniowiec „Medalików”, które w poprzedniej kolejce remisując z Koroną, jednak rozczarowały. Kielczanie przerwali serię czterech domowych wygranych Rakowa... To sprawiło, że dystans do liderującego „Kolejorza” powiększył się już do pięciu punktów. – Zdajemy sobie sprawę, że mecz z Koroną był w naszym wykonaniu bardzo słaby – przyznaje Papszun. – Wszyscy jesteśmy tym meczem rozczarowani. Nie przystoi nam tak grać, jak z Koroną. Nie możemy schodzić poniżej pewnego poziomu. Dlatego szukam innych rozwiązań – po to, żeby taki mecz już nam się nie przytrafił. To był nasz najsłabszy mecz w całej rundzie. Nie przypominam sobie takiego spotkania, dlatego zmiany są bardzo możliwe.
Ironia Pawłowskiego
W tym sezonie dla trenera Papszuna najważniejsze są punkty i nie ma większego znaczenia, w jakim stylu są one zdobywane. Wizytówką częstochowian stały się wymęczone wygrane, przeważnie 1:0, które finalnie mają doprowadzić Raków do ligowego podium, czyli europejskich pucharów, a najlepiej do mistrzostwa Polski. Tymczasem kunktatorstwo częstochowian przed ryzykiem utraty punktów nie spodobało się rozgrywającemu Widzewa Bartłomiejowi Pawłowskiemu, którego ironiczne słowa o najbliższych rywalach odbiły się mocnym echem w całym kraju. – Raków jest mistrzem w zabijaniu i psuciu meczów. Byłem zachwycony, gdy oglądałem spotkanie Rakowa w Białymstoku. To, co się działo przed rzutem karnym dla Jagiellonii... No, taki teatrzyk odegrany. Jeden zawodnik podchodzi, niszczy punkt pola karnego, ktoś specjalnie wybiega z ławki, żeby pokrzyczeć na sędziego i dostać kartkę, ktoś wyzywa, ktoś kogoś szczypie – powiedział Pawłowski, co naturalnie spotkało się z równie kąśliwą ripostą szkoleniowca Rakowa. – Bartek nie może grać, więc ma dużo czasu na wymyślanie różnych historii science-fiction. Dobry w tym jest i gratuluję mu tego. Ja go jednak kojarzę, że jest piłkarzem i chyba lepiej mu to wychodzi – szydził Papszun.
Fran do dyspozycji
Atmosfera przed wizytą Rakowa w Łodzi jest więc dość mocno podgrzana, co... zwiastuje dobre widowisko. Tym bardziej że gospodarze ostatnio często rozczarowują, a przykład to ich zaskakująca, poniedziałkowa porażka z Puszczą Niepołomice. Raków w Łodzi pojawi się wzmocniony pomocnikiem Franem Tudorem, który do tej pory był podstawowym zawodnikiem środkowej formacji czerwono-niebieskich. Tydzień temu zabrakło go jednak w kadrze meczowej, co – jak wytłumaczył trener Papszun – spowodowane było problemami natury stomatologicznej. Teraz podobno z uzębieniem Chorwata jest już wszystko w jak najlepszym porządku, więc wspomoże on zespół w dalszej walce o mistrzostwo Polski. Dlatego w Łodzi koniecznie trzeba zapunktować, ponieważ – jak zdradził Marek Papszun – w zimie drużyna ma zostać wzmocniona, przede wszystkim w ofensywie, a wiosną ma przypuścić szturm na sam szczyt tabeli. – Fran jest do dyspozycji, będziemy mogli z niego skorzystać – zapowiedział trener Papszun, jednocześnie odnosząc się na koniec do podszczypujących go często w ostatnim okresie częstochowskich mediów. – Ten moment jest rzeczywiście słabszy. Nikt jednak nie zwraca uwagi, że przegraliśmy tylko dwa mecze z 16 i nie dajemy się ogrywać. Czy można grać słabo i przegrać tylko dwa mecze? Jeśli Raków jest słaby, to jak grają inne drużyny? Mam wrażenie, że szczególnie wy tutaj, lokalni ludzie, nie doceniacie, że macie w Częstochowie drużynę z czołówki walczącą o najwyższe cele. Miejcie szerszą perspektywę i zapamiętajcie – nic nie jest dane na zawsze! – zaznaczył Papszun.
Zbigniew Cieńciała