Czego może chcieć od życia taki ktoś jak Tyson Fury? Fot. MB Media/PressFocus


Nic do udowodnienia

W sobotę w Rijadzie rękawice w walce o tytuł niekwestionowanego mistrza świata w wadze ciężkiej skrzyżują Brytyjczyk Tyson Fury oraz Ukrainiec Ołeksandr Usyk.


BOKS

Pojedynek miał się odbyć w lutym, jednak został przełożony ze względu na kontuzję oka, której doznał Brytyjczyk. - Nie muszę już nic udowadniać - powiedział Fury w wywiadzie dla stacji Sky. - Być niekwestionowanym mistrzem świata poprzez zjednoczenie pasów mistrzowskich byłoby bonusem i nie mam z tym problemu. Tak samo, jak przyjąłbym milion dolarów, gdyby mi dali - dodał Tyson Fury.

Brytyjczyk posiada pas mistrzowski federacji WBC, natomiast jego rywal wywalczył pasy federacji WBA, IBF oraz WBO. Ostatnim bokserem wagi ciężkiej, który zjednoczył tytuły mistrzów świata rywalizujących federacji rządzących boksem, był w 1999 roku rodak Fury'ego, Lennox Lewis.

- Mógłbym z łatwością dodać do tego coś więcej i powiedzieć: O mój Boże, jestem niesamowicie szczęśliwy, zawsze o tym marzyłem. Ale nie, tak nie jest, to nigdy nie było moim celem. Moim marzeniem jest być z żoną, mieć dzieci i cieszyć się z faktu bycia dobrym ojcem. Cóż więcej mogę zrobić? Mam miliony dolarów w banku, mam cudowną żonę, gromadkę dzieci, psy, piękne samochody, biżuterię, ubrania. Otrzymuję pochwały, jestem sławny, jestem bogaty oraz inspiruję ludzi do działania - powiedział 34-letni Fury.

Jego sobotni przeciwnik jest o dwa lata starszy. Ukrainiec to amatorski mistrz świata z 2011 roku oraz złoty medalista olimpijski z Londynu 2012. W dorobku ma tytuły mistrza świata organizacji WBO, WBA, WBC i IBF w wadze junior ciężkiej (do 200 funtów), których zrzekł się, by przejść do „królewskiej” wagi ciężkiej, w której wywalczył pasy WBA, WBO, IBF i IBO.