Sport

Nerwowość i niepewność

Nie tak wyobrażano sobie w Zabrzu inaugurację ligowego sezonu. Wiadomo było, że w starciu z silnym Lechem - na dodatek na jego terenie - łatwo nie będzie, ale liczono, że drużyna prowadzona przez Jana Urbana pokaże się z równie dobrej strony, jak w letnich sparingach, gdzie przecież z równie dobrej klasy zagranicznymi rywalami wygrywała lub remisowała po dobrej grze.

Tymczasem mecz przy Bułgarskiej „górnikom” kompletnie nie wyszedł. Mówił też o tym na konferencji prasowej doświadczony szkoleniowiec, mówili sami zawodnicy.   

-  Trochę nas chyba zgubiły te letnie sparingi, które były bardzo dobre w naszym wykonaniu. W Poznaniu już to wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Pierwsza połowa z naszej strony była słabiutka, było bardzo dużo strat – komentował trener Urban.

Po przerwie było niewiele lepiej, choć kto wie, jak by się mecz skończył, gdyby nie wątpliwy karny podyktowany przez sędziego Damiana Sylwestrzaka w I połowie. To w dużej mierze ustawiło przebieg wydarzeń na murawie.  

Co do porażki, to w większości za jej przyczyny uznano - jak w poprzednich latach - wiele zmian w zespole. Do Górnika w przerwie letniej dołączyło latem aż 10 graczy.

- Sam jestem piłkarzem, który dopiero wchodzi do drużyny. W zespole takich graczy jest sporo, a na dodatek w meczu z Lechem zdarzały się nam proste błędy, choć trzeba też powiedzieć, że były dobre momenty i staraliśmy się odwrócić niekorzystny wynik. No cóż, przegraliśmy, ale idziemy do przodu, pracujemy dalej. W kolejnych grach na pewno nie możemy popełniać takich błędów, jak te które przydarzyły się nam w Poznaniu. Było za dużo nerwowości - komentował wszystko Manu Sanchez, który w niedzielę debiutował na boiskach ekstraklasy. 28-letni prawy obrońca przez prawie całą swoją karierę występował w rodzinnej Hiszpanii, z krótkim okresem w Portugalii.

W Zabrzu na rozmyślanie i analizowanie porażki nie będzie wiele czasu, bo już w piątek w Krakowie, na początek 2. kolejki ekstraklasy, przyjdzie się zmierzyć z Puszczą Niepołomice .

(zich)