Sport

Nerwowo, ale do przodu

Iga Świątek pokonała pierwszą przeszkodę na drodze do olimpijskiego finału. Świetny mecz Magdy Linette, porażka Magdaleny Fręch.

Iga Świątek jest o jeden mecz bliżej olimpijskiego medalu, oby przed nią jeszcze pięć. Fot. PAP/EPA


Było trochę więcej napięcia niż zazwyczaj, ale pierwsze rundy nigdy nie są łatwe - mówiła liderka światowego rankingu tenisistek Iga Świątek po zwycięstwie 6:2, 7:5 nad Rumunką Iriną-Camelią Begu w pierwszej rundzie w Paryżu. Mecz rozegrano na głównym korcie im. Philippe'a-Chatriera, przy zamkniętym dachu i niemal pełnych trybunach.

Każdy, kto myślał, że numer 1 światowego rankingu i 4-krotna triumfatorka rozgrywanego na tych samych kortach wielkoszlemowego French Open (2020, 2022-24) będzie w turnieju olimpijskim w godzinkę rozjeżdżała kolejne rywalki, powinien zmienić nastawienie. Premierowy występ Świątek z rywalką, która zajmuje 136. miejsce w rankingu, trwał dwie godziny bez kwadransa i pokazał, że czeka nas nerwowa droga przez mękę.

Poziom falował

Zarówno w pierwszym, jak i w drugim secie Polka notowała długie fragmenty nerwowej, niezbyt dobrej gry. W całym pojedynku popełniła 39 niewymuszonych błędów, o 8 więcej od rywalki. W drugim secie przegrywała już 3:5, ale wyszła z opresji, wygrywając cztery kolejne gemy i cały mecz.

- Mój poziom falował, ale daję sobie jeszcze przestrzeń, żeby wejść tutaj w rytm i w odpowiednią grę. Popełniłam sporo błędów i wynik nie był korzystny, jednak najważniejsze jest dla mnie to, że w trzech ostatnich gemach poprawiłam swój poziom, koncentrację i wygrałam w dwóch setach - oceniła spotkanie liderka światowego rankingu.

Top spin nie działał

Polska tenisistka mogła się poczuć jak podczas French Open nie tylko dlatego, że turniej olimpijski jest rozgrywany na tych samych kortach, co drugi Wielki Szlem w sezonie. Podobnie jak w pierwszym tygodniu wielkoszlemowej imprezy pierwszego dnia igrzysk w Paryżu od rana padało. Mecz z Begu rozgrywany był więc pod zamkniętym dachem, co nieco utrudniło grę Świątek.

- Większość treningów rozegrałam, kiedy było gorąco i piłki „skakały”. W tym spotkaniu zrobiły się trochę ciężkie, czasami mój top spin nie działał tak, jak zazwyczaj. Jeśli następnym razem będę grała w takich warunkach, postaram się trochę lepiej dostosować i popełniać mniej błędów - zadeklarowała faworytka numer 1 do złota.


A teraz na Francję!


Kolejną rywalką Polki będzie w poniedziałek 52. w rankingu o rok młodsza Francuzka Diane Parry, która pokonała Argentynkę Nadię Podoroską. Trzy lata temu w Tokio Iga odpadła właśnie w 2. rundzie (z Hiszpanką Paolą Badosą), ale teraz byłaby to sensacja. Panie ze sobą jeszcze nie grały, na pewno będzie gorąco na trybunach – aplauz francuskich kibiców w meczu z Podoroską niósł się na korcie nr 13, na którym swój mecz rozgrywała Magda Linette.

Kto wie, czy ważniejszą informacją – i dobrą – dla Świątek nie jest porażka już w 1. rundzie rozstawionej z nr 10. Jeleny Ostapienko; Łotyszka z Igą wygrała wszystkie cztery potyczki i była na kursie kolizyjnym w ćwierćfinale, tymczasem nie sprostała Kolumbijce Camili Osorio.

Wielki rewanż

W 2. rundzie mamy też Magdę Linette która świetnie spisała się w potyczce z objawieniem światowego tenisa, półfinalistką tegorocznego French Open 17-letnią Rosjanką Mirrą Andriejewą. 32-letnia poznanianka nic nie straciła z wielkiej formy, którą prezentowała w minionym tygodniu w Pradze, gdzie wygrała cały turniej WTA 250. Andriejewa także jeszcze w piątek z powodzeniem rywalizowała w finale turnieju w rumuńskiej miejscowości Jassy, ale to bardziej doświadczona Polka lepiej zaadaptowała się do nowych warunków i wygrała w dwóch setach 6:3, 6:4, rewanżując się Rosjance za porażkę sprzed roku w Madrycie.

Linette dopiero w trzecim podejściu odniosła pierwsze zwycięstwo w turnieju olimpijskim. W Rio de Janeiro i Tokio odpadła w pierwszej rundzie, nie wygrywając nawet seta z, odpowiednio, Rosjanką Anastazją Pawluczenkową i Białorusinką Aryną Sabalenką. W Paryżu jej kolejną rywalką będzie finalistka tegorocznych French Open i Wimbledonu Włoszka Jasmine Paolini.

Niestety, w ślady wyżej notowanych koleżanek nie poszła Magdalena Fręch – finalistka z Pragi w swoim olimpijskim debiucie w niespełna półtorej godziny przegrała w dwóch setach z Bułgarką Wiktorią Tomową.

Tomasz Mucha

LICZBA

22.

mecz z rzędu na kortach Rolanda Garrosa wygrała Iga Świątek.

CYTAT

Nie oglądałam całej ceremonii otwarcia, chciałam się wyspać. Rano w sobotę trochę nadrobiłam, jestem szczęśliwa, że tenis został doceniony, ponieważ ta dyscyplina na to zasługuje (Rafael Nadal i Serena Williams nieśli ogień olimpijski – przyp. red.). Myślę, że Francuzi zrobili wspaniałe show, to była chyba najlepsza ceremonia, jaką widziałam i na pewno na długi czas pozostanie wszystkim w pamięci.

 

ZDARZYŁO SIĘ

Klasyk będzie!

Novak Djoković i Rafael Nadal wygrali swoje mecze w 1. rundzie i teraz staną naprzeciwko siebie po raz 60. Żadni tenisiści nie grali ze sobą częściej w erze Open (od 1968 roku), Djoković prowadzi 30-29, ale Nadal ma przewagę w meczach Wielkiego Szlema (11-7), w tym 8-2 na Roland Garros. 38-letni Hiszpan - dwukrotny mistrz olimpijski (2008 w singlu i 2016 w deblu z Markiem Lopezem) - jeszcze w sobotę wieczorem nie był pewien, czy zagra w singlu. Djoković i Nadal łącznie 46 razy triumfowali w Wielkich Szlemach (odpowiednio 24 i 22), ale Serb wciąż marzy o olimpijskim tytule, ma tylko brąz z Pekinu w 2008. - Prawdopodobnie ostatni raz staniemy naprzeciw siebie na dużej scenie. Jestem pewien, że ludziom się to spodoba. Nie mogę się doczekać - podkreślił Serb.

Mama Angie lepsza

W swoim ostatnim turnieju w karierze srebrna medalistka olimpijska 2016 Angelique Kerber pokonała Naomi Osakę. W szlagierowym pojedynku 1. rundy mierzyły się zdobywczynie 7 tytułów wielkoszlemowych, byłe numer 1. w rankingu, a od 2023 roku także szczęśliwe mamy córek. W zeszłym tygodniu Angie ogłosiła, że po igrzyskach przejdzie na emeryturę. W kolejnej rundzie zmierzy się z Jaqueline Cristian z Rumunii, która pokonała najwyżej notowaną Francuzkę Caroline Garcię.

Barbora przetrwała

Mistrzyni Wimbledonu Barbora Krejcikova musiała ciężko zapracować na awans do 2. rundy. Rozstawiona z nr 9. Czeszka popełniła aż 60 niewymuszonych błędów i potrzebowała 2 godzin i 53 minut oraz tie-breaka w trzeciej partii, by pokonać Hiszpankę Sarę Sorribes Tormo. Teraz będzie z górki?