Dawid Kurminowski (przy piłce) otworzył konto Zagłębia w meczu z ŁKS-em. Fot. Tomasz Folta/PressFocus


Nerwówka w końcówce

Zagłębie Lubin niemal przez cały czas kontrolowało przebieg meczu z ŁKS-em, ale w końcówce drżało o wynik.


W teorii problemem nie było wskazanie zwycięzcy, lecz rozmiary wygranej Zagłębia. Łodzianom nawet trzy punkty pomogłyby jak umarłemu kadzidło, ale czy zespół, który w 32. kolejkach poniósł 21 porażek i stracił 71 goli, miał prawo liczyć na sprawienie niespodzianki?

I gospodarze rzeczywiście od pierwszego gwizdka Sebastiana Krasnego ruszyli do frontalnego ataku. W 3 minucie futbolówkę przed własnym polem karnym stracił obrońca ŁKS-u Rahil Mamedow, Marek Mróz uderzył z 15 metrów, ale bramkarz Aleksander Bobek sparował piłkę na korner. Cztery minuty później na własnej połowie boiska stracił piłkę pomocnik łodzian Adrien Louveau, Kacper Chodyna natychmiast uruchomił prostopadłym podaniem Dawida Kurminowskiego, który „na wślizgu” skierował piłkę do bramki. To był 12. gol napastnika „miedziowych” w bieżących rozgrywkach.

Po zdobyciu gola podopieczni Waldemara Fornalika nie osiedli na laurach i dążyli do podwojenia zaliczki. Ich starania kilka razy zniweczył Bobek, broniąc strzały Chodyny (23 min), Damiana Dąbrowskiego (24 min) i główkę Michała Nalepy (25 min) z najbliższej odległości.

Miedziowi” skorygowali wynik dopiero w 58 minucie. Chodyna trochę przypadkowo podał do zamykającego akcję z lewej strony Mateusza Grzybka, a ten po raz drugi tego wieczoru zmusił do kapitulacji Bobka.

W 69 minucie goście byli bliscy zdobycia kontaktowego gola – Dani Ramirez wrzucił piłkę za plecy obrońców Zagłębia, ale Kay Tejan w dogodnej sytuacji trafił piłką w interweniującego Sokratisa Dioudisa.

W 90 minucie arbiter z Krakowa podyktował rzut karny dla ŁKS-u po faulu Nalepy na Tejanie. Dopiero weryfikacja VAR-u naprawiła błąd rozjemcy. Okazało się, że napastnik gości był faulowany przed polem karnym. 

Honorowy gol padł w 94 minucie. Po strzale Hotiego z rzutu wolnego Dioudis odbił piłkę, jednak ta nie opuściła boiska i ŁKS kontynuował akcję. Po małym „bilardzie” piłkę w siatce umieścił głową z kilku metrów 17-letni Aleksander Iwańczyk, dla którego był to debiut w ekstraklasie.

Bogdan Nather