Sport

Nawet niebo zapłakało

Za remisy w meczach takich jak Puszczy z Koroną powinni odejmować drużynom po punkcie.

Mecz walki. Tyle można napisać o spotkaniu w Krakowie. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus

W Krakowie nikt nie spodziewał się widowiska, ale nawet niewielkie oczekiwania okazały się na wyrost. Senne spotkanie nieco rumieńców nabrało dopiero w końcówce, gdy dwie świetne szanse miał rezerwowy Radecki, ale ich nie wykorzystał i Puszcza zanotowała drugi bezbramkowy remis z rzędu. Świetnie bronił Dziekoński, dzięki czemu zachował pierwsze czyste konto w sezonie. Korona od początku starała się coś zrobić z piłką, ale niewiele z tego wynikało. Aktywny Nuno uderzał obok słupka i wprost w ręce bramkarza. Sam na sam z Komarem wyszedł Szykawka, jednak zawodnik gospodarzy zaliczył skuteczną obronę nogami. Nad poziomem rywalizacji i emocji tuż po przerwie zapłakało nawet niebo. Ulewa trwała tylko trzy minuty i tyle też w sobotę było ciekawych momentów.

Michał Knura



GŁOS TRENERÓW

Jacek ZIELIŃSKI: Punkt trzeba szanować, ale u nas jest niedosyt. Patrząc jak ten mecz przebiegał, trzeba było go wcześniej „zamknąć” i nie pozwolić Puszczy w końcówce nadwie stuprocentowe sytuacje. To był nasz najlepszy mecz w sezonie.

Tomasz TUŁACZ - Dawno nie miałem tak mieszanych uczuć. Zagraliśmy słaby mecz, źle wyglądaliśmy od pierwszej minuty, to nie było nasze DNA. Odbijaliśmy się od rywala w każdym pojedynku. Potrafiliśmy się jednak wybronić, pomimo różnicy między nami a Koroną. Mało tego – w końcówce mogliśmy wygrać.


MÓWIĄ LICZBY
PUSZCZA KORONA
36 posiadanie piłki 64
3 strzały celne 3
8 strzały niecelne 13
2 rzuty rożne 10
1 spalone 1
16 faule 19
1 żółte kartki 2